Artykuły

Brave Festiwal. Dzień ósmy

Najważniejsza na Brave wydaje się atmosfera spotkania z ludźmi i to, że na pierwszym miejscu stawia on międzykulturowy dialog. Pisze Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.

Brave Festival 2007 dobiegł końca. Podczas minionego tygodnia mieliśmy okazję być świadkami wielu naprawdę interesujących wydarzeń. Wszystkie wpisywały się w przewodnią ideę ocalania zapomnianych i "zatapianych" elementów kultury. Okazało się, że najbardziej poruszające i najbliższe widzom były koncerty tych zespołów, które ponad atrakcyjnie przemyślane przedstawienie przedłożyły w swoim występie prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem. Najwyraźniej objawiło się to podczas koncertu zespołu "Stari Koni" z Ukrainy, "Vakhtanguri" z Gruzji i "Narodnyj Prazdnik" z Rosji, prezentującym się w ostatnim dniu festiwalu.

"Narodnyj Prazdnik" jest grupą folklorystyczno-etnograficzną, która chcąc uchronić od zapomnienia bogatą muzyczną tradycję Rosji podjęła niejedną wyprawę do zachodnich i południowych wsi kraju, by tam odnajdywać pieśni i tych, od których można się ich jeszcze nauczyć. Perfekcyjne wykonanie wielogłosowych pieśni zespół zawdzięcza swojej ciężkiej pracy polegającej na nauce śpiewu "ze słuchu", wprost od mistrzów ludowej tradycji. Wszystko to sprawiło, że przez koncert "Pesen zemli" (Pieśni ziemi) przebijał wielki autentyzm i wierność rosyjskiej obyczajowości.

Dziewięciu charyzmatycznym i szalenie sugestywnym paniom, akompaniował Efremov Borys Sefafimovich prezentując tym samym tradycyjne ludowe instrumenty (m. in. świrelę, kaluk, lira korbowa, rożek, podwójna piszczałka). Repertuar ponadgodzinnego koncertu objął polifoniczne pieśni obrzędowe, liryczne i żartobliwe połączone z tańcami. Widoczne zaangażowanie artystów przyciąga uwagę widzów, którzy w pełni przeżywają wraz z wykonawcami cały koncert. Publiczności trudno było zaakceptować zakończenie występu, co wyraziła niezwykle intensywnymi owacjami. Po takim pożegnaniu "Narodnyj Prazdnik" wciągnął widzów, już poza sceną, do spontanicznego i żywiołowego tańca.

Oficjalna część festiwalu zakończyła się ostatecznie przedstawieniem "Duchy Ziemi" grupy "Descendance" z Australii. Zespół postawił sobie za cel ochronę dziedzictwa kulturowego rdzennej ludności Australii. Show, które proponuje grupa ma promować tradycję Aborygenów. Wykonawcy pochodzący z różnych plemion byli bardzo otwarci na reakcje publiczności i chętnie nawiązywali z nią kontakt. Występ przybrał jednak bardziej formę prezentacji kolejnych tradycji (każdy utwór krótko zapowiadano) niż próby zrekonstruowania jej pewnej części, czy wybranego obrzędu. Niemniej jednak grana na żywo na tradycyjnych instrumentach muzyka była porywająca, a niektóre układy taneczne zadziwiały ekspresją. Większość z nich jednak była rodzajem niezwykle prostego zilustrowania tego, o czym opowiadał ich główny temat (np. taniec komarów). Ilustracyjny charakter tańca ma prawdopodobnie związek z inspiracją skalnymi rysunkami, malowidłami i rytami typowymi dla początków sztuki Aborygenów.

W czasie trzeciej edycji Brave dwukrotnie zaprezentowali się również gospodarze festiwalu: Teatr Pieśń Kozła, przypominając swoje dwa niezwykle ważne i wielokrotnie nagradzane przedstawienia "Lacrimosa" [na zdjęciu]i "Kroniki - obyczaj lamentacyjny". Oba spektakle doskonale wpisywały się w hasło "zatopionych pieśni" i motto festiwalu "przeciw wypędzeniom z kultury", gdyż poprzedzone były rzetelnymi badaniami nad tradycją, mitami i obrzędami. Najważniejszy był tu sposób rozumienia "mitu ofiarniczego". "Lacrimosa" ocala dodatkowo pamięć o greckim obrzędzie anastenariów (chodzenia po rozżarzonych drewnach), a "Kroniki" przywołują niezwykłą tradycję lamentowania. To tylko przypomnienie podstawowych założeń przedstawień szeroko już omawianych w krytyce. To, co aktorzy Pieśni Kozła potrafią stworzyć w oparciu o głosowe i fizyczne techniki daleko przekracza początkową wyobraźnię widza. Ci, którzy nie mieli do tej pory okazji obejrzeć tych przedstawień, mogli przekonać się o kunszcie artystów i sile oddziaływania tego teatru właśnie podczas festiwalowych dni.

Organizatorom trzeciej edycji Brave Festival z dyrektorem artystycznym Grzegorzem Bralem na czele udało się stworzyć wyjątkowo interesujące wydarzenie z "wielką" ideą na pierwszym planie. Charakterystyczna dla tegorocznego festiwalu była różnorodność i bogactwo programu, która z drugiej strony uniemożliwiała jednak uczestnikom wzięcie udziału we wszystkich propozycjach (niektóre niestety nakładały się na siebie). Bardzo dobrą decyzją było zrezygnowanie z konkursu. Nie ma on tutaj najmniejszego znaczenia. Niemożliwe byłoby stworzenie odpowiednich kryteriów oceniania prezentowanych wydarzeń. Dużo ważniejsza na Brave jest atmosfera spotkania z ludźmi i to, że na pierwszym miejscu stawia on międzykulturowy dialog.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji