Artykuły

Zupa "Daily Soup" - smaczna, choć toksyczna

"Daily Soup" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.

Opryskliwe przywitanie, szczęk łyżek o dno talerza z zupą, potem wojna o pilota do telewizora: męskie strzelanki czy kretyński serial miłosny? Oto rodzina zakiszona jak ogórki w ciasnym słoju mieszkania. Ogłupiała jałowością mijających dni pani domu, zięć parweniusz nienawidzący teściowej, babcia odjeżdżająca ze szczętem w dawny świat, dorosła córka niezdolna do zerwania się z postronka. Dręczeni przez dawne traumy, których nic nie rozładuje. Siostry Muskały, Monika i Gabriela, z imponującą precyzją narysowały portret rodzinny we wnętrzu. Reżyserka zadbała, by pod pospolitymi czynnościami tętniło podskórne napięcie punktowane muzyką. I właśnie sceny rozrywające realność pozostają w pamięci: Anna Grycewicz tłukąca się jak oszalała mysz, Janusz Gajos wciśnięty na dziecinną huśtawkę, Halina Skoczyńska zasypiająca na kuchennych sztućcach, Danuta Szaflarska z uśmiechem, w którym jest zdziecinnienie i mądrość, odgrodzenie od świata i pobłażliwość dla jego szaleństw. Kłopotem spektaklu jest statyczność: afabularna opowieść stoi w miejscu, donikąd nie zmierza. Ale jeśli tylko nakłania do spojrzenia w lustro, to może nie tak mało?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji