Artykuły

Nowa lewica w teatrze

Niewątpliwie jesteśmy świadkami próby zaanektowania młodego teatru przez nową lewicę, uczynienia z niego instrumentu walki politycznej i perswazji ideologicznej - pisze Rafał Węgrzyniak w Teatrze.

Jerzy Jarocki do inscenizacji III aktu "Miłości na Krymie" Sławomira Mrożka niespodziewanie wprowadził Lenina. Bodaj nikt z omawiających ów spektakl nie ujawnił jednak, że dzisiejsze wcielenie Lenina wygłasza myśli Slavoja Žižka z rozważań "Czy Imperium Hardta i Negriego to manifest komunistyczny dwudziestego pierwszego wieku?". Owa polemika Žižka z "Imperium" opublikowana została w "Odrze", w lutym 2006 roku, w przekładzie i z komentarzem Macieja Kropiwnickiego (tytuł komentarza: "Empire nie zaszkodzi imperium"). Jarocki okazał się niebywale przenikliwym obserwatorem współczesności. Nieomal równolegle z premierą jego "Miłości na Krymie" w Teatrze Narodowym - jako pierwszy tom biblioteki "Krytyki Politycznej", organu nowej lewicy, z przedmową jej redaktora, Sławomira Sierakowskiego - ukazała się bowiem książka Žižka "Rewolucja u bram. Pisma Lenina z roku 1917". A publikacja ta, zbiór komentarzy do tekstów Lenina z okresu przygotowywania przewrotu bolszewickiego, wywołała burzliwą dyskusję i zbulwersowała prawicową część opinii publicznej jako próba reaktywowania leninizmu, a zwłaszcza jego taktyki działań politycznych.

O tym, że Žižek jest autorytetem dla nowej lewicy w Polsce, przekonałem się dobitnie w grudniu 2005 roku, gdy Sierakowski na łamach "Notatnika Teatralnego" zadebiutował w roli krytyka. W poświęconym Janowi Klacie szkicu "Uderz w silniejszego!", obok zdawkowych interpretacji jego inscenizacji, pojawiły się bowiem liczne odwołania do tekstów Ziżka, traktowanych podobnie jak pisma Karola Marksa. Sierakowski starał się dowieść, że Klata, choć w spektaklach czy wywiadach ujawniał przekonania katolickie i konserwatywne, w istocie pragnie uprawiać "teatr antykapitalistyczny", więc powinien rozpoznać przeciwnika i go zaatakować. W twórczości Klaty rzeczywiście pojawiła się wkrótce krytyka wirtualnego kapitalizmu ("Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" w Krakowie), demokracji amerykańskiej zbudowanej na zbrodniach ("Ryszard III" w Grazu) i prowadzonej przez USA wojny w Iraku jako odwetu za atak terrorystyczny z 2001 roku ("Oresteja" w Krakowie) oraz polskiego w niej udziału ("Fanta$y" w Gdańsku). Zaczął więc, jak to trafnie ujął autor "Snu pluskwy", palić Panu Bogu świeczkę i towarzyszowi Sierakowskiemu ogarek.

Pewien kłopot sprawił Sierakowskiemu utwór Klaty "Weź, przestań", wystawiony w kwietniu 2006 roku w warszawskich Rozmaitościach w ramach projektu TR/PL, który miał służyć krytycznemu rozpoznaniu polskiej rzeczywistości. Sztuka, w której goniący za pieniędzmi, ogłupieni przez media i dotknięci niemocą warszawiacy konfrontowani są z cieniami poległych w 1944 roku powstańców i z Chrystusem, jest metaforycznym obrazem III RP. Sierakowski dokonał więc jej karkołomnej egzegezy jako odbicia konfliktu między oświeconą elitą a motłochem lękającym się modernizacji i ulegającym "konserwatywnym populistom" obiecującym "rewolucję moralną". Tekst "Halo, motłochu! Tu elity!", nawiązujący bezpośrednio do wyników wyborów z 2005 roku, ogłoszony w programie TR, natychmiast został przedrukowany przez "Gazetę Wyborczą". Sierakowski zaczął bowiem odgrywać w życiu teatralnym coraz ważniejszą rolę. Zadomowił się w TR, gdzie prowadzi "Linie podziału" - cykl publicznych rozmów z politykami lub uczonymi.

W czerwcu 2006 roku na łamach "Gazety Wyborczej", w tekście "Coś pękło, coś się zaczęło", Sierakowski skomentował prapremierę dramatu "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw" Pawła Demirskiego, kończącą dyrekcję Macieja Nowaka w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Przy okazji zapowiedział, że już w październiku 2006 roku - w rezultacie koordynowanych przez polityczny ośrodek protestów studentów, uczniów, inteligentów i robotników - wybuchnie w Polsce rewolucja, która odsunie "konserwatywnych populistów" od władzy. Jego prognoza jakoś się nie sprawdziła. Natomiast utwór Demirskiego, ukazujący wyzysk robotników w należącej do międzynarodowego koncernu łódzkiej fabryce lodówek (będący przyczyną śmierci brygadzisty i próby zastraszenia wdowy po nim) - uznany zapewne za dzisiejszy odpowiednik "Tkaczy" Gerharta Hauptmanna czy "Nadziei" Hermana Heijermansa - opublikowany został w najnowszej "Krytyce".

Teatr Wybrzeże pod dyrekcją Nowaka stał się poligonem doświadczalnym teatru antykapitalistycznego. Nowak był długo przeciwnikiem zmian estetycznych i pokoleniowych w polskim teatrze. Dość, że jako redaktor "Gońca Teatralnego" Nagrodą im. Raszewskiego honorował - z jednym wyjątkiem Romana Pawłowskiego - najbardziej zaciekłych wrogów młodego pokolenia, demonstrujących estetyczny obskurantyzm. Nieoczekiwanie jednak zrewidował swe poglądy i postanowił stanąć na czele rewolucji teatralnej. W "Notatniku Teatralnym", pod koniec 2004 roku, ogłosił płomienny manifest "My, czyli nowy teatr" i zaczął go realizować w Wybrzeżu. Sztandarowym jego przedsięwzięciem był oparty na formule dramatu dokumentalnego Szybki Teatr Miejski, powstający pod okiem Demirskiego między początkiem 2004 a połową 2005 roku. Ukazano w nim żony polskich żołnierzy uczestniczących w agresji na Irak ("Padnij"), szerzenie się w Polsce neonazizmu ("Nasi"), podziemie aborcyjne spowodowane zakazami ("Przebitka"), położenie imigrantek z państw postsowieckich - kobiet zmuszanych często do prostytucji ("Kobiety zza wschodniej") i egzystencję rodzimych wykluczonych ("Pamiętnik z dekady bezdomności"). Twórcy tego programu, sugerując wycofanie armii polskiej z Iraku czy liberalizację ustawy o przerywaniu ciąży z 1993 roku, sytuowali się zdecydowanie na lewo od rządzącego wówczas Polską SLD.

Demirski nie ukrywał, że inspiracją dla niego jest "myślenie postmarksistowskie", jakie reprezentuje "Sławek Sierakowski i środowisko skupione wokół jego "Krytyki Politycznej". Choć zarazem, naśladując Klatę, sugerował, że pozostaje katolikiem, bo Jan Paweł II "tak naprawdę był lewakiem!". Jego dramat "From Poland with love", wystawiony w Gdańsku w styczniu 2005 roku, był poświęcony nie tyle emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii, co rozpadowi tożsamości narodowej. Zrealizowany rok później utwór "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna" stanowił zaś apologię przywódcy "Solidarności", przez prawicę oskarżanego o współpracę z SB i rozliczanego za stworzenie patologicznych podstaw III RP w czasie obrad Okrągłego Stołu i prezydentury. W utworze Demirskiego Wałęsa jest patronem organizowania się robotników w kapitalistycznej Polsce.

W tym sezonie Demirski porzucił walkę o prawa pracownicze, a skupił się na podważaniu programu PiS-u: odbudowy pamięci i godności narodowej oraz dekomunizacji. W wystawionych w Teatrze Polskim we Wrocławiu "Dziadach. Ekshumacji" [na zdjęciu] demistyfikował polskie męczeństwo, przypominając pogrom w Jedwabnem, mordowanie Ukraińców na Wołyniu i udział w interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji; kwestionował autorytet księży katolickich i opozycjonistów sprawujących obecnie władzę. W "Omyłce", zrealizowanej w Teatrze Powszechnym w Warszawie, znowu przypomniał polski antysemityzm i zbrodnię w Jedwabnem oraz ukazał katastrofalne skutki lustracji. A poprzednik Demirskiego na stanowisku kierownika literackiego Wybrzeża, Krzysztof Kopka, też przygotowuje (w Legnicy) spektakl o ofiarach lustracji, ze złowrogimi postaciami Antoniego Macierewicza i Bronisława Wildsteina w tle.

Po odwołaniu Nowaka ze stanowiska dyrektora Teatru Wybrzeże głównym ośrodkiem rewolucji stal się Instytut Teatralny kierowany przez niego jeszcze z ramienia SLD. Przy czym podejmowane są w nim działania przede wszystkim w duchu "tęczowej" rewolucji. Paweł Mościcki, członek redakcji "Krytyki", realizuje cykl pogadanek "Nieodrobione lekcje. Ciało i teatralność". Agata Adamiecka-Sitek organizuje sesje "Inna scena", analizujące przejawy teatru feministycznego i gejowskiego. Pierwszą sesję, z grudnia 2005 roku, poświęconą z pozoru kobietom w polskim teatrze, zamknął przygotowany przez Joannę Krakowską i Krystynę Duniec manifest. Jego autorki postulowały sojusz "teatru postbrutalistycznego" (czyli twórców z pokolenia Rozmaitości), "feminizmu trzeciej fali" i "lewicy kulturowej", a więc skupiającej się na kwestiach obyczajowych. Ich tekst, "Teatr na lewo" (w rozszerzonej wersji), wkrótce ukazał się w "Res Publice Nowej". Dariusz Kosiński dokonuje rewizji historii polskiego teatru, którego jednym ze szczytowych dokonań mają być uliczne demonstracje, od "czarnej procesji" do "parady równości". Niewątpliwie będzie on także wskazywał na elementy parateatralne w ostatniej paradzie warszawskiej z posłanką SLD z pejczem w dłoni, przedrzeźniającą homilię Jana Pawia II z 1979 roku. Paweł Sztarbowski, który w "Newsweeku", po prapremierach sztuk Demirskiego i Klaty, zapewniał, że "serce młodej polskiej sztuki bije po lewej stronie", w ramach akcji "Nowa Siła Krytyczna" formuje zastęp uświadomionych recenzentów, potrafiących dowartościować spektakle nieporadne, lecz poprawne politycznie, a ich teksty umieszcza w teatralnym wortalu.

Nowa lewica zamierza więc kontrolować zarówno historię, dyskurs o współczesnym teatrze, jak i jego oceny pojawiające się w prasie czy w Internecie. Doprawdy Instytutowi Teatralnemu powinni patronować raczej Róża Luksemburg i Oskar Wilde, mający przecież w dorobku "Duszę ludzką w socjalizmie", a nie Zbigniew Raszewski. Choć dla zachowania pozorów równowagi organizowane są w nim też "Rekolekcje teatralne" i oddaje się hołd nestorom.

Niewątpliwie jesteśmy świadkami próby zaanektowania młodego teatru przez nową lewicę, uczynienia z niego instrumentu walki politycznej i perswazji ideologicznej. W 2000 roku na łamach "Didaskaliów", w ramach dyskusji po publikacji manifestu Thomasa Ostermeiera "Teatr w dobie przyspieszenia", zawierającego program krytyki neoliberalnego kapitalizmu, ubolewałem z powodu apolityczności młodych reżyserów w Polsce. Przypomniałem tradycję "Zeittheater" Leona Schillera z okresu jego związków z KPP, sygnalizując niebezpieczeństwo mechanicznego naśladowania wzorów niemieckich. Wyraziłem też nadzieję, że wkrótce wykrystalizują się w młodym teatrze nurty: lewicowo-liberalny i konserwatywno-katolicki, zgodnie z polaryzacją stanowisk dostrzegalną już w literaturze i publicystyce. Zdaję sobie jednak sprawę, że o zachowaniu równowagi w owej konfrontacji ideologicznej trwającej w obrębie kultury nie ma mowy, bo wszędzie, nawet w Hollywood, twórcy mają skłonność do lewicowych przekonań.

A jaki jest układ sił w polskim teatrze, świadczą dzieje "Norymbergi" Wojciecha Tomczyka wystawionej wprawdzie w Teatrze Narodowym, ale z wielomiesięcznym opóźnieniem, na scenie studyjnej i z aktorami Teatru Współczesnego. A potem już żaden teatr nie wprowadził do swego repertuaru precyzyjnie skonstruowanej sztuki poruszającej fundamentalną kwestię braku osądzenia zbrodni komunizmu i odsłaniającej zachowanie w III RP wpływów przez funkcjonariuszy służb specjalnych z PRL. Tylko dzięki zdobyciu przez prawicę dominacji w TVP dramat ten doczekał się godnej realizacji i zyskał należny rezonans.

W obecnej sytuacji niepokoi mnie dążenie nowej lewicy do zmonopolizowania debat o teatrze politycznym czy społecznym. Zwłaszcza, że środowiska te mają tendencję do demagogii. Potwierdzeniem ich tezy o narastaniu w Polsce homofobii są, ukazane w "Darkroomie" Przemysława Wojcieszka, pikiety słuchaczy Radia Maryja pod klubami gejowskimi w Warszawie - nigdy przecież nie zorganizowane. Prawdopodobnie względami taktycznymi - nadzieją na stworzenie, zgodnie z projektem Sierakowskiego, Centrolewu, łączącego nie tylko Lewicę i Demokratów z dawnej UW, ale też PO - spowodowane jest unikanie przez teatr lewicowy rozrachunków z przeszłością ruchu komunistycznego czy obnażania negatywnych aspektów życia społecznego w III RP, będących rezultatem poczynań rodzimych liberałów. Rozumiem, że dla alterglobalistów największym wrogiem są Stany Zjednoczone i przy każdej okazji demonstrują oni antyamerykanizm, a ostatnio oburzenie traktowaniem więźniów w Abu Ghraib. Ale na tym tle niepojęty jest stosunek do współczesnej Rosji, rządzonej autorytarnie, łamiącej prawa człowieka, prowadzącej totalną wojnę w Czeczenii i imperialną politykę, stosującej szantaż ekonomiczny - przecież także wobec Polski. Co dziwniejsze, teatr rosyjski, ostentacyjnie unikający tematów politycznych, stawiany jest za wzór oraz propagowany przez Nowaka i Kopkę ("Saison russe" w Gdańsku w 2003 roku). Motywy rosyjskie znikają nawet z trawestacji "Dziadów" Adama Mickiewicza czy "Fanta$ego" Juliusza Słowackiego. Tylko Klata - w "Transferze!" - dał upust rusofobii i antykomunizmowi, ku niezadowoleniu lewicowych protektorów, którzy zaczęli sugerować, że obok wysiedlonych Polaków i Niemców powinien on dopuścić do głosu weteranów Armii Czerwonej.

Albowiem reżyserzy bynajmniej nie są skłonni podporządkować się nowej lewicy - z wyjątkiem twórców początkujących, usiłujących zyskać rozgłos dzięki jej rozległym wpływom. Grzegorz Jarzyna wprawdzie wprowadził do Rozmaitości Sierakowskiego i Piotra Gruszczyńskiego z programem TR/PL, lecz w jego ramach nie przygotował żadnego przedstawienia. Krzysztof Warlikowski inscenizacją "Aniołów w Ameryce" Tony'ego Kushnera wyraźnie rozczarował liderów "tęczowej" rewolucji, liczących na prowokację polityczną, a przynajmniej obyczajową. Przemysław Wojcieszek, po zrealizowaniu w Warszawie "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" i "Darkroomu" z wątkami homoseksualnymi, w Legnicy wystawił "Osobistego Jezusa". Ale już zakończenie "Made in Poland", utworu ukazującego bezmyślną kontestację Bogusia i jego dojrzewanie z pomocą Księdza Edmunda, nie miało nic wspólnego z retoryką rewolucyjną. Maja Kleczewska w rozmowie z Pawłem Sztarbowskim podkreśliła, że nie toleruje żadnej ideologii, a teatr polityczny ją nuży.

Klata ma wystawić jeszcze w tym sezonie w TR "Szewców" Witkacego. Przynajmniej modernizacja epilogu nie powinna mu sprawić kłopotów. Ponieważ chętnie wprowadza amatorów na scenę, w epizodycznej roli Towarzysza Abramowskiego może po prostu obsadzić Sierakowskiego?

***

Rafał Węgrzyniak - historyk teatru, krytyk, absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze Warszawskiej PWST; autor "Encyklopedii Wesela Stanisława Wyspiańskiego". Mieszka w Kamiennej Górze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji