Artykuły

Beztroska wojna płci

"Poskromienie złośnicy" w wyk. Hungarian National Ballet na XIX Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Węgierscy artyści zaproponowali lekką, zabawną opowiastkę. Jak mawiała królowa feminizmu, Gloria Steinem, "kobieta tak potrzebuje mężczyzny, jak ryba roweru". A że mężczyźni nie wierzą, toteż daleko nam do finału wojny płci. Ostatnią bitwę stoczono w Teatrze Wielkim, gdzie węgierscy artyści pokazali "Poskromienie złośnicy".

Zapewne gdyby William Szekspir napisał swojąkomedię dzisiaj jej bohaterka Kasia umieściłaby aforyzm Steinem nad łóżkiem - najlepiej obok półki z "Drugą płcią" Simone de Beauvoir. Ale ponieważ złośnica narodziła się w czasach elżbietańskich, pozostało jej tylko manifestacyjne kopanie, okładanie pięściami i szarpanie wszystkich mężczyzn desperacko zabiegających o jej względy. Bo nawet ryba bardziej by się ucieszyła z roweru niż Kasia z męża. Pech chciał, że sekutnica ma jeszcze siostrę, uroczą Biankę, za którą podąża tłum adoratorów. I upartego ojca, który ręki ślicznotki nie odda, póki się nie znajdzie małżonek dla Kasi...

Libretto "Poskromienia..." artyści z Budapesztu wzięli na warsztat 14 lat temu, ale z powodzeniem grąją je do dziś. To zasługa zarówno choreografii, przygotowanej przez Laszlo Seregiego - jednego z bardziej znanych współczesnych choreografów węgierskich - jak i radosnej energii zespołu, która monumentalny pelnospektaklowy balet zmieniła w lekką i naprawdę zabawną opowiastkę.

Wprawdzie na odkrywczą interpretację Szekspira Węgrzy się nie zdobyli, ale ich inscenizacja obroniła się precyzją wykonawczą, ogromnym urokiem i silą ekspresji aktorskiej. To chyba jedyny na łódzkim festiwalu spektakl o tak wyrazistych kreacjach. Para pierwszych solistów dała się poznać nie tylko w roli sprawnych tancerzy, ale przede wszystkim - świadomych ludzi teatru. Od Aleszji Popowej niejedna aktorka dramatyczna mogłaby się uczyć charakteru - dobrze byłoby zawsze widzieć taką ilość złośnicy w złośnicy.

Narzekać nie mogli też miłośnicy tańca. Pierwsze pas de deux Kasi i Petruchia - przewrotne i ambiwalentne, bo oparte zarazem na konflikcie, jak i wzajemnej fascynacji - to prawdziwa baletowa uczta. Podobnie jak zrealizowane z przepychem sceny zbiorowe. W spektaklu Węgrów wystąpiło prawie stu tancerzy! "Poskromienie..." czerpie bowiem garściami zbarokowej tradycji inscenizacyjnej. Na scenie zabudowanej ogromną przestrzenną scenografią odtworzono realistycznie ulicę włoskiego miasta - z piętrowymi budynkami, katedrą, straganami. I choć podobna kiczowata dekoracyjność z reguły budzi więcej politowania niż podziwu, to w węgierskim spektaklu wpisała się z powodzeniem w estetykę całości, tworząc spójny, uroczo naiwny obrazek.

Występ ostatniego z zaproszonych na ŁSB zagranicznych zespołów będzie się mógł zawsze kojarzyć łódzkim widzom ze świetnie wykonaną i cudownie beztroską sztuką baletowego żartu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji