Artykuły

Świat imponuje, Polska rozczarowuje

XIX Łódzkie Spotkania Baletowe podsumowuje Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Zakończona 19. edycja Łódzkich Spotkań Baletowych zadowoliła najbardziej wybrednych miłośników tańca. Niektóre zespoły publiczność nagradzała długą owacją na stojąco. Impreza w Teatrze Wielkim kosztowała organizatorów ponad 2 mln zł. Większość dały władze wojewódzkie i miejskie. Cieszy, że ofiarowanych pieniędzy nie zmarnowano.

Festiwal niezatapialny

ŁSB to impreza, którą naprawdę szkoda przegapić. Co dwa lata - od 1968r. - można oglądać najciekawsze zespoły światowego tańca. Już w liceum wystawałam ze znajomymi przed kasami, żeby złapać tańszą wejściówkę na schody i obejrzeć zespoły z Izraela, Rosji czy Szwecji. ŁSB to było wydarzenie.

Pod tym względem nic się przez lata nie zmieniło. W tym roku także, obok wciśniętej w garnitury eleganckiej publiczności, tłoczyły się grupy młodzieży okupującej schody, która potem gorączkowo wymieniała uwagi na temat obejrzanych spektakli. A wymieniać było co. Tegoroczny skład mógł zadowolić najbardziej wybrednych miłośników tańca.

Przez 16 wieczorów na scenie Wielkiego tańczyło 9 grup: od Azji po Stany Zjednoczone. Festiwal zaczął się ciekawie i z humorem - inteligentną zabawą ze stereotypami w łódzkiej realizacji "Kopciuszka" - i równie efektownie się skończył. Scenografię do zamykającego przegląd "Poskromienia złośnicy" przywiozły z Węgier cztery tiry. Warto było się przekonać jak działa tradycyjna, barokowa machina inscenizacyjna, zwłaszcza, że coraz rzadziej realizuje się tak duże fabularyzowane widowiska.

Ale nie zawsze było lekko. Ulewa, która 27 maja opanowała Łódź, uszkodziła transformator i z powodu braku prądu odwołano "Próbę" z Poznania. Artyści zagrali we wtorek. Także do ostatniej chwili pod znakiem zapytania stał występ zespołu z Francji.

Świat imponuje, Polska rozczarowuje

Ogromną niespodziankę sprawili festiwalowi debiutanci - Complexions Contemporary Ballet z Nowego Jorku [na zdjęciu], który przywiózł współczesny program składany i Narodowy Balet Korei Południowej z klasycznym "Jeziorem łabędzim". Dla tych dwóch grup warto było nawet spać pod kasami. Rzadko można w teatrze oglądać zaproponowaną przez Amerykanów nowoczesną stylistykę tańca fizjologicznego, realizowaną na pointach! I to zarazem do muzyki Bacha jak i Sinead O'Connor. Nic dziwnego, że publiczność nagrodziła zespół dziesięciominutową owacją na stojąco.

Żałować mogą fani klasyki, którzy nie widzieli Koreańczyków. Takiej dyscypliny i synchronizacji nie powstydziłaby się pewnie chińska armia. A przy zbiorowych tańcach łabędzi można by zagrać w "znajdź różnicę między tancerkami". Wyzwanie byłoby nieprzeciętnie trudne. Perfekcja - niech to słowo posłuży za opis całości.

Nie zawiodła gwiazda festiwalu, słynny Cullberg Ballet ze Szwecji. Swoje święto mieli też miłośnicy neoklasyki. Choć występ baletu z Marsylii nie rzucił na kolana świeżością, to warto było na własne oczy zobaczyć znaną z książek historyczną choreografię George'a Balanchine'a do "Apollon Musagete" Igora Strawińskiego.

Na tym imponującym tle słabo wypadli zaproszeni na przegląd Polacy. Niestety dużo jeszcze narodowej sztuce tanecznej brakuje do stawania w konkury ze światową czołówką baletową. Ale tym lepiej świadczy to o poziomie festiwalu - nie jest przecież łatwo doskoczyć do największych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji