Artykuły

Stuhrm na Warszawę

- Teatrowi Rozmaitości udało się znaleźć wspólny język z młodą publicznością, którego nie odkryło polskie kino - mówi MACIEJ STUHR, aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Na "Boską!" w Teatrze Polonia, w której gra akompaniatora najgorszej śpiewaczki świata Florence Foster Jenkins, wszystkie bilety są wyprzedane do końca sezonu. Po roli Joe w "Aniołach w Ameryce" w TR Warszawa przychodzą do niego widzowie i zwierzają się, że w postaci rozdartego między przywiązaniem do żony a miłością do mężczyzny młodego prawnika widzą samych siebie.

Izabela Szymańska: Pozwalasz swojej córce oglądać "Teletubisie"?

Maciej Stuhr: Tak. Matylda ma siedem lat, ale była to jedna z pierwszych bajek, jakie oglądała. Wobec ostatnich doniesień zaczynam się poważnie martwić o jej rozwój psychoseksualny. Nigdy nie dociekała dlaczego Tinky Winky ma torebkę. Ciekawe jest, że to, co do niedawna traktowalibyśmy jako żart, numer kabaretowy, który można powiedzieć na scenie ku uciesze ludzi, staje się naszą rzeczywistością.

W swoich kabaretach uciekałeś od polityki. Teraz zagrałeś w "Aniołach w Ameryce" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego w TR Warszawa - spektaklu bardzo politycznym.

- Od lat jednym z moich marzeń było spotkanie z tym zespołem. Teatrowi Rozmaitości udało się znaleźć wspólny język z młodą publicznością, którego nie odkryło polskie kino. Kiedy czytałem tę sztukę to, mimo że ani nie jestem gejem, ani mormonem, ani prawnikiem, ani republikaninem, poczułem, że to jest rola dla mnie. Joe jest uwikłany w przerażające konflikty, nie ma dla niego żadnego dobrego wyboru, w jakąkolwiek stronę pójdzie, to kogoś skrzywdzi. Dla aktora to jest miód. Wiadomo, im trudniej, tym lepiej.

Spektakl miał świetne recenzje. A był jakiś odzew ze strony publiczności?

- Miałem co najmniej dwie rozmowy po spektaklu, kiedy chłopcy przychodzili i mówili, że to jest właśnie ich historia: ich rozmowy z matką, ich chowanie się w katolickim społeczeństwie, ich stosunki z kobietami. Muszę powiedzieć, że czułem wtedy satysfakcję, bo przecież, ile bym nad tą rolą pracował, to cały czas będzie to dla mnie temat teoretyczny. Jak przekonująco zagrać miłość do mężczyzny, skoro nigdy się czegoś takiego nie czuło?

Pierwszym sygnałem, że nie jest najgorzej była reakcja Danusi Stenki. Oglądała scenę moją i Jacka Poniedziałka, który gra mojego kochanka. Po próbie powiedziała: "O, nie, ja protestuję! Muszę go ochronić, tak nie może być!. Przytuliła mnie do swojej kobiecej piersi i dodała: "Maciek tak patrzy na Jacka, że zaczynam się bać!".

Jaki Ty masz stosunek do gejów?

- Bardzo lubię homoseksualistów, bo to są faceci z mniejszą ilością testosteronu i z nimi nigdy nie ma "napinki". Można się naprawdę cieszyć światem i spędzać fantastycznie czas. Nie jest tajemnicą, że w naszym środowisku homoseksualistów jest sporo. Nie dlatego, że tam się pchają, tylko że kochają sztukę, potrafią ją uprawiać i mają taki rodzaj wrażliwości, który ich do tego predestynuje. Powiedzieć, że jestem tolerancyjny to za mało, jestem homofilem.

Mieszkałeś w Krakowie, dziś mieszkasz w Warszawie. Jak sądzisz, gdzie homoseksualistom jest trudniej?

- Tu i tu mam takich przyjaciół, ale ci krakowscy są bardziej zakonspirowani. W Warszawie mimo protestów posłanki Sowińskiej już coś pękło. Dalekie jest to od powszechnej akceptacji, ale warszawiacy pogodzili się, że jest u nich klub Utopia. Pogodzili się, że grane są "Anioły...", że na mieście wiszą plakaty, na których cherubinki z głowami Reagana, Busha, Kaczyńskiego i Putina zrzucają bomby na Chmielną. Krakowskie protesty przeciwko marszom równości były dość mocne i brutalne. Kraków nie lubi zmian, obawiam się, że tam może być trudniej.

To był pierwszy tak mocny Twój rok w teatrze. Do tej pory byłeś głównie aktorem znanym z filmu i teatru telewizji.

Czy teraz otworzył się dla Ciebie worek z teatralnymi propozycjami?

- Teraz przypomniała sobie o mnie kinematografia, więc kolejny rok spędzę na planie filmowym. Zagram m.in. w filmie Małgosi Szumowskiej, będę partnerował Julii Jentsch znanej w Polsce z "Edukatorów" czy "Obsługiwałem angielskiego króla". A w najbliższym czasie, w lipcu, jedziemy z "Aniołami..." na festiwal do Awinionu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji