Artykuły

Zbyt tradycyjna choreografia

"Morning Ground" w choreogr. Davida Dawsona, "Apollon Musagete" w choreogr. George'a Balanchine'a i "In G Major"w choreogr. Jerome'a Robbinsa w wyk. National de Marseille na XIX Spotkaniach Baletowych w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Dzięki wysiłkom ekipy technicznej Teatru Wielkiego, któremu po niedzielnej ulewie odcięto elektryczność, udało się doprowadzić do kolejnego zaplanowanego występu. Dopływ energii zdołano wprawdzie przywrócić scenie, ale za to chwilami brakowało jej bohaterom wieczoru - francuskim tancerzom.

Początki Ballet National de Marseille sięgają 1972 r. i związane są z osobą wybitnego choreografa Rolanda Petit. Wprawdzie przez ostatnie trzy dekady zarówno kierunek artystyczny, jak i skład osobowy zespołu uległy radykalnym zmianom, to podczas prezentacji w Teatrze Wielkim na pierwszy plan wysunęła się właśnie tradycja choreograficzna.

Widzowie zobaczyli trzy krótkie spektakle, z czego tylko jeden - "Morning Ground" do muzyki Fryderyka Chopina z układami Dawida Dawsona - stworzono w tym wieku. Dwa pozostałe posłużyły zetknięciu z bardzo odległą baletową historią. Prezentowany jako drugi "Apollon Musagete" w choreografii George'a Balanchine'a to ikona neoklasycznego stylu. Premierę baletu zrealizowano 80 lat temu. Dzieło do muzyki Igora Strawińskiego inspirowane mitologią i estetyką antyczną było wówczas wcieleniem niezwykle nowatorskiej i oryginalnej koncepcji. Balanchine posłużył się własnymi figurami tanecznymi, tworząc nowoczesne kompozycje i uzyskując niespotykaną dotąd jakość choreograficzną. Dziś neoklasyczny styl - pełen elegancji, słodyczy i smukłych pląsów androgynicznych postaci - ociera się nieuchronnie o groteskowość. Choć, trzeba przyznać, że momentami wysmakowaną plastycznie. Ostatni obraz spektaklu, czyli fresk antyczny z żywych ciał na tle jaskrawo oświetlonego granatowego ekranu, nadal robi wrażenie mimo upływu lat.

Zarówno zamykający wieczór "In G Major" w choreografii Jerome'go Robbinsa - wznowiony przez zespół z Marsylii po nowojorskiej premierze w 1975 r. - jak i grany od trzech lat "Morning Ground" to propozycje subtelne, łagodne i mało ekscytujące. Układy ze śladową ilością efektownych skoków czy podniesień rozwijają przede wszystkim klasyczne, proste pozycje przenikające się w płynnym, zmysłowym tańcu. Brak nakreślonego jasno tematu i konfliktu powoduje, że choreografia rozpływa się w spowolnionych, wydłużonych ruchach. Zwłaszcza w rozpisanej na dwie pary koncepcji choreograficznej Dawida Dawsona prostota układów w połączeniu z leniwym rytmem jest tyleż romantyczna, co nużąca. Bo nawet to, co obiektywnie piękne, najbardziej nie znosi przesytu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji