Artykuły

Do puszek!

"Strategia dla dwóch szynek" w reż. Włodzimierza Kaczkowskiego Sceny Współczesnej w Teatrze Stara Prochoffnia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Jeśli ktoś chce sobie przypomnieć historycznie skompromitowaną definicję: "Wolność jest to uświadomiona konieczność", niech obejrzy monodram "Strategia dla dwóch szynek". Utwór napisany ćwierć wieku temu przez Raymonda Cousse'a jako groteskowe zwierciadło oportunizmu posuniętego na skraj (oto bowiem świnia hodowlana walczy o swoją niezależność, czyli prawo samoobsługowego pakowania się do puszek w postaci szynki konserwowej, bez udziału człowieka) zachował świeżość. Nie ubywa bowiem ludzi, skłonnych uczestniczyć w samozniewoleniu dla osiągnięcia zgoła pozornych korzyści, nie brak i takich, którzy swój upadek ozdabiają cnotami posłuszeństwa, lojalności i innych wzniosłych zawołań. Cousse to bezlitośnie kompromituje, wkładając w usta za przeproszeniem świni, która wprawdzie jest wieprzem hodowlanym, ale niekoniecznie, bo po trosze wykładowcą, po trosze zalęknionym człowieczkiem, po trosze samotną drobiną w świecie, który nie interesuje się takimi obiektami jak ona... Te wszystkie subtelności potrafi pokazać, połączyć i dwuznacznie podważyć Antoni Ostrouch. Konwencja, jaką obrał przy współudziale reżysera (Włodzimierz Kaczkowski), groziła osunięciem się w odzwierzęce przedrzeźnianie, ale aktor zdołał odnaleźć złoty środek między ludzką i "świńską" identyfikacją. W staromiejskich Kazamatach, w klaustrofobicznej przestrzeni, wyznania uwięzionego w klatce zabrzmiały szczególnie wiarygodnie. Niełatwo w takich okolicznościach odnaleźć skrawek wolności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji