Artykuły

Jubileusz Stefanii Grodzieńskiej

STEFANIA GRODZIEŃSKA, tancerka, pisarka, felietonistka i humorystka świętuje dziś 90. urodziny.

O tym, że ma 90 lat, mówiła już od roku. Na wyrost. - Ale jak to brzmi! Nie jakieś tam byle 89, tylko solidne 90 - przekonywała. Jednak dopiero dziś (czwartek) - oficjalnie i zgodnie z kalendarzem - Stefania Grodzieńska [na zdjęciu] świętuje 90. urodziny. Pewnie teraz zacznie sugerować, że ma już setkę, bo to dopiero liczba!

Tancerka, pisarka, felietonistka, humorystka. Z dumą możemy się pochwalić, że jest autorką Stołecznej. - Na scenach i estradach zaskakiwała widzów zmysłem satyrycznej obserwacji, dowcipem, barwą postaci. Nogi ma się przez mężczyznę. Same przez się, to tak jakby ich nie było - to zdanie z kabaretowego monologu Stefanii Grodzieńskiej przywołuje Ryszard Marek Groński. Prof. Jerzy Bralczyk, poproszony o analizę językową wypowiedzi Jubilatki, zauważa: - Potrafi mówić rzeczy poważne lekko i dowcipnie.

A Artur Andrus zdradza: - Pani Stefania prowadzi niehigieniczny tryb życia: uwielbia jajka i zjada ich kopy w różnej postaci. Ogląda każde wydanie Wiadomości w telewizji. Taka jest recepta na długie życie w świetnej formie: trzeba późno w nocy oglądać Wiadomości, jedząc jajka na twardo. Trzeba to tylko poprzedzić kilkudziesięcioma latami: tańca, teatru i życzliwości dla ludzi.

Prof. Jerzy Bralczyk o języku Grodzieńskiej: - Tajemnica języka Stefanii Grodzieńskiej, który jest tak swobodny, prosty i lekki, a wyraża zawsze trafnie treści mądre, błyskotliwe i oryginalne, jest prosta. Pani Stefania po prostu nie potrafi inaczej. Nawet gdyby próbowała napisać czy powiedzieć coś ciężkiego, prostackiego, zawiłego czy płytkiego, to Jej się nie uda. Ta rzadka dziś nieumiejętność zapewne może w życiu przeszkadzać. Stefania Grodzieńska potrafi za to mówić rzeczy poważne lekko i dowcipnie, a o tym, co zabawne, mówić tak, że poza zabawą pojawia się coś bardzo serio. Jest to w niemałym stopniu sprawa właśnie języka - specyficznego, własnego i rozpoznawalnego z daleka. Zawsze cieszę się, gdy go mogę rozpoznać. Ten język ma wdzięk.(Not. BET)

Alfabet Stefanii Grodzieńskiej

A - jak Alfabet Stefanii. Takie opisanie świata Jubilatki jest niezbędne, bo ona sama znana jest z roztrzepania, gubienia rozmaitych przedmiotów, słowem - roztargnienia charakterystycznego dla osób genialnych i talentami obdarzonych. A trzeba jeszcze dodać jedno - A jak Alicja, bohaterka wielu felietonów Grodzieńskiej, która pojawiła się w jej prozie w latach 40.

B - jak Babcia. Nieco sroga, obecna w anegdocie. To ona Jubilatkę wychowała, a ta później utrzymywała ją z dzierganych na szydełku sweterków.

B - jak Balet. Wszak Grodzieńska to uczennica szkoły baletowej. Zetknęła się z baletem 87 lat temu. Dobry balet powoduje takie bicie serca i rumieńce na policzkach, że boję się, czy w moim wieku jest to bezpieczne - mawia. Zrezygnowała z baletu, kiedy zorientowała się, że poziom zdolności zaprowadzi ją do tańczenia w zespole. A ona chciała solo. Ta decyzja na dobre jej wyszła. Trafiła do kabaretu, teatru, na estradę.

C - jak Częste Rozmowy, na które zawsze ma Czas i Czytanie, zwłaszcza gazet.

C - jak Chałturzystka. Napisała lat temu 41 Wspomnienia chałturzystki. To jedna z nielicznych osób, która nie obrazi się, gdy nazwiemy ją chałturzystką. Bo jej chałtury są zawsze na najwyższym poziomie.

D - jak Dziadek. Pierwszy mężczyzna jej życia, wielki przyjaciel, autorytet, człowiek honoru, ale też ktoś, kto wpuszczał do domu pierwszych kolegów Stefanii - wśród nich Aleksandra Bardiniego.

D - jak Domu Szukanie. W Genewie, Moskwie, Berlinie, Paryżu, Łodzi, Lublinie, by go znaleźć w Warszawie.

E - jak Elżunia, przyjaciółka najserdeczniejsza z Łodzi.

F - jak Film, który nasza bohaterka uwielbia, czyli Casablanca (ten Bogart!), chociaż czasem wymienia też Światła rampy Chaplina.

F - jak Felietony, które pisze, chociaż sama nazywa je kawałkami. Poprzestańmy jednak na określeniu felieton, o którym Wojciech Młynarski tak napisał:

I tu właśnie, miłe Panie, mam pytanie,

Do jakiego trzeba zajrzeć Panteonu,

Gdzie, na której Muzy dworze

Można by odnaleźć wzorzec

Dowcipnego i mądrego felietonu?

Odpowiadam: wzorzec ten to damskie pióro,

Chociaż zda się, że to strefa raczej męska.

Lecz się chlubi tym ta strefa,

Że prym dzierży pani Stefa.

Dla mnie wzorzec felietonu to Grodzieńska!

G - jak Gary Romain i Obietnica poranka, najukochańsza książka. Dlaczego akurat ta? Nostalgia, dziecko, nostalgia - odpowiada. No i oczywiście G jak jej Głos, po którym ją poznacie. Potrafi nim zniewalać, onieśmielać, przekonywać, prosić jak grzeczna dziewczynka, która wie, że wszystko dostanie.

H - jak Humor i bycie Humorystką. - Po prostu tak jak Kaj z Królowej Śniegu mam kawałek lustra w oku. Widzę inaczej i tak opisuję, jak widzę. Z tego wszystkiego najbardziej niespodziewanie nazwano mnie humorystką.

I - jak Inni. Nikt tak jak ona nie kocha innych. Mądrze, dobrotliwie, widząc zalety, leciutko piętnując głupotę.

J - jak przede wszystkim Jurandot Jerzy, mąż przez lat 42. Dramaturg, autor tekstów. Dla niej najważniejszy mężczyzna jej życia, do którego przez całe życie miała mnóstwo pytań. Ani nasze pytania, ani odpowiedzi nigdy nie były oczywiste. Nigdy nie mogliśmy skończyć żadnej rozmowy. Tak naprawdę prowadzi z nim tę rozmowę do dziś, mimo jego nieobecności.

Jest jeszcze Joanna, córka, opisana piórem Jurandota:

Kto ty jesteś? - córka Jurka.

Z czego żyjesz? - z jego piórka.

Co masz na łbie? - koafiurkę.

Kogo kochasz? Stefcię z Jurkiem.

I są oczywiście Jajka na Twardo - ulubione danie.

K - jak Kopaliński Władysław, przyjaciel. Ks. Kazimierz, kolejny przyjaciel. I oczywiście Krzyżówki, które zawzięcie rozwiązuje.

L - jak Lublin, do którego trafiła tuż po wojnie, gdzie znalazł ją mąż i gdzie zaczęła pracować w radiu.

Ł - jak Łódź. Tam - przejazdem - kobiety z jej rodziny rodzą córki. W przedwojennej w niedzielne popołudnia parzystą stroną Piotrkowskiej - od Nawrot do Narutowicza - pływały tam i z powrotem tłumy dziewcząt w wieku lat 16 i odbywało się rozpoznanie z daleka płci przeciwnej, Łódź powojenna, gdzie odrodził się Teatr Syrena, i Łódź obecna, do której gotowa jest jechać o każdej porze dnia i nocy.

M - jak Michał, wnuk. Aktualny mężczyzna jej życia.

N - jak No! Opowiadaj! zabarwione łakomą ciekawością, które usłyszymy, telefonując do niej. Byle nie rano.

O - jak Ojciec, poznany dość późno. Jemu jednemu pozwalała używać swojego drugiego imienia Nina.

P - jak Przyjaciele. Jakoś tak się składa, że sporo w tym gronie mężczyzn. Zapytana o tę statystykę, nieco wykrętnie odpowiada: Nigdy nie rozróżniałam, kto z moich przyjaciół jest kobietą, a kto mężczyzną, chociaż przyznaję, wśród tych najbliższych więcej było mężczyzn.

P - jak Publiczność. I wszystko jedno, czy to jedna osoba, czy wypełniony po brzegi Park Fučika w czeskiej Pradze weźmie w Posiadanie.

P - jak Pisanie z Puentą. Jest w tym mistrzynią.

R - jak Radio. U niej w pokoju superheterodyna z lat 50. Radio kocha od wewnątrz i zewnątrz. Pierwsze zetknięcie z zewnątrz w latach 20. - był to odbiornik u koleżanki z klasy Lucynki. Nasza jubilatka pisała jej wypracowania z polskiego, byle zostać zaproszoną na wieczór radiowy. Spotkanie od wewnątrz - 2 września 1944 r. w Lublinie. Nic dziwnego, że dzisiejsze urodziny będzie świętować w I Programie Polskiego Radia. Będzie gościem Wieczoru Jedynki (w godz. 20-22), który poprowadzi Artur Andrus.

S - jak Słoneczna Ulica, najpiękniejszy zakątek Starego Mokotowa, skąd blisko do Supersamu i Teatru Syrena.

T - jak Tatry. Odkryte po raz pierwszy w 1935 r. Kilkanaście lat później została prawdziwą taterniczką. I to w jakim gronie! Uczyła się od Wawrzyńca Żuławskiego, prof. Tadeusza Orłowskiego, Zofii i Witolda Paryskich.

T - jak Telewizja, gdzie pracowała, i Tajemnice. Ależ oczywiście, że je ma - przecież jest piękną kobietą!

U - jak Uśmiech. Nikogo nie pozostawi obojętnym.

W - jak Wisior z puklem włosów i fotografią w środku. Damy jak ona posiadają taką biżuterię.

Z - jak Zmarszczki, których nie ma (no może, gdy się uśmiecha), i Zięciowie. Z jednym - ukochanym - zwykła wypijać herbatkę, czyli kieliszek schłodzonej czystej.

Ż - jak Żarty Stefanii: celne i żachwycające.

Alfabet na podstawie kilku lat znajomości z Jubilatką sporządziła Beata Kęczkowska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji