Artykuły

Piękny i bestia

"Oniegin" w choreogr. Johna Cranko z Opery Narodowej i "Edith" w choreogr. Sławomira Gidla na XIX Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

Dwa kolejne wieczory XIX Łódzkich Spotkań Baletowych w Teatrze Wielkim wypełniły produkcje polskich teatrów. Z "Onieginem" [na zdjęciu] - jednym z najsłynniejszych i najważniejszych dzieł nieżyjącego Johna Cranko, przyjechał do Łodzi zespół Opery Narodowej z Warszawy.

Poszukujący w balecie wyłącznie nowości grymasili, że to już nieco de mode, że dziś tak się choreografii nie stawia, że spektakl trąci myszką. Wszystko prawda, tylko co z tego? Piękno pozostaje pięknem niezależnie od szerokości geograficznej i czasu. I do "Oniegina", podchodzić dziś wypada podobnie jak do kanonów klasyki, wyznaczonych przez "Jezioro łabędzie" czy "Giselle".

Gdyby Cranko żył, miałby tyle lat co Bejart. Obaj tworzyli równocześnie, a jakże inaczej: Bejart poszukujący, Cranko pielęgnujący dawną estetykę. "Oniegin" jest wspaniałym baletem, pięknym w rysunku, precyzyjnym i natchnionym. I, co też istotne, trudnym wykonawczo. W Polsce takie wyzwanie mógł podjąć tylko balet Opery Narodowej. Bohaterką przedstawienia była Marta Fiedler, która partię Tatiany zatańczyła zjawiskowo pięknie i pewnie, dając widzom satysfakcję z obcowania z jej wzruszającym liryzmem i nerwem dramatycznym. Artystka sprostała legendzie Marcii Haydee - muzy i ukochanej tancerki Cranko. Fiedler imponuje też kondycją: znając artyzm i siłę Haydee, choreograf tak skonstruował balet, że Tatiana w III akcie niemal bez przerwy tańczy dwie wielkie sceny pas de deux. W pierwszej - z Grieminem - partnerował jej doskonale Siergiej Basałajew. Szkoda, że tego artysty nie mogliśmy oglądać w partii tytułowej, którą tańczy na zmianę z Wojciechem Ślęzakiem. Ślęzak nie miał w Łodzi dobrego dnia: zaczął źle, później przyszła koncentracja, ale zadowalającego efektu nie było. Przeciwnie niż Maksim Wojtiul (Leński), który tańczył jakby w uniesieniu, elegancko, z finezją i blaskiem.

Jedynym zastrzeżeniem do spektaklu jest oprawa scenograficzna pozbawiona gustu, kojarząca się z XIX-wiecznym stylem rosyjskiego teatru. A tym okropniejsza od niego, że współcześnie uhonorowana przez scenę narodową. Warszawiacy jako pierwsi występowali z muzyką graną na żywo przez orkiestrę (pod dyr. Pawła Przytockiego), co podniosło styl i nastrój wieczoru. Tyle o pięknym, teraz będzie o bestii.

Artyści baletu z Opery Bałtyckiej tańczyli do muzyki z taśmy. Pokazali "Edith" - przedstawienie podpierające się życiem i osobowością wielkiej francuskiej piosenkarki Edith Piaf. Podpora na niewiele jednak się zdała, bo choreograf nijak nie umiał z niej skorzystać. Przedstawienie jest więc kalekie, a do tego o niczym. Jakby tego jeszcze było mało, jest najzwyczajniej szpetne.

Tańce do kilkunastu prostacko zaaranżowanych francuskich piosenek (nieprawdą okazało się reklamowe hasło, że "Edith" to balet do piosenek Edith Piaf) ułożył Sławomir Gidel, nie wykazując cienia artystycznej ambicji. Szmira, do jakiej zmusił tancerzy, zwykle pokazywana jest w tanich restauracjach (bo przecież nie w kabaretach czy kasynach, o rewiach i teatrach nie wspominając), w których, w oczekiwaniu na striptiz panny Sandry, golonkę popija się setką wódki. A wokół unosi się aromat kapuśniaku.

Podziwiam szlachetność tancerzy, którzy mieli podstawy do uduszenia choreografa i nie uczynili tego: nie ma takiego sądu, który by ich nie uniewinnił. Żal było mi ich najbardziej, gdy musieli np. chodzić na czworakach i udawać karmione na spacerze pieski, skakać przez obręcz, czy grać marionetki w bezpardonowo zaczerpniętej scenie z musicalu "Chicago". Zupełnie nie potrafię pojąć, jak w XXI wieku młodemu, wykształconemu i sympatycznemu człowiekowi, jakim jest Sławomir Gidel, coś podobnego mogło zaroić się w głowie. I jak on - jako dyrektor baletu Opery Bałtyckiej - może taką propozycję składać widzom, a wcześniej profesjonalnym, dyplomowanym tancerzom? Łódzka publiczność wyrozumiale klaskała, ale ja zatęskniłem do czasów, gdy nie obawiano się w teatrze gwizdać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji