Artykuły

Kopciuszek jaki jest, każdy wie

Kopciuszek jaki jest, każdy wie. Biedna, słodka i śliczna, poniewierana przez macochę i przyrodnie siostry (złe i brzydkie albo tylko złe) sierotka (bądź półsierotka), której matka chrzestna - wróżka (albo duch matki) pomaga dostać się na bal i zdobyć serce księcia.

Bal, północ, pantofelek zgubiony na schodach, poszukiwanie właścicielki mikroskopijnego bucika. Krwawe (u braci Grimm siostry obcinają sobie palec i piętę) lub bezkrwawe. Oszustwo odkryte, Kopciuszek nagrodzony, siostry i macocha pokarane (bądź przygarnięte na dwór).

Wersji "Kopciuszka" jest wiele, choć główne punkty akcji są stałe i znane chyba wszystkim. Tym, którzy czytają jeszcze baśnie, tym, co nie czytają, ale oglądają filmy, książki z obrazkami czy pisemka dla kilkuletnich panienek. Na zaskoczenie zwrotami akcji trudno więc liczyć, pozostaje oczarowanie i uwiedzenie widzów inwencją sceniczną. No i wdziękiem, co sugerują twórcy, zamieszczając w programie morał z "Kopciuszka" Perraulta, głoszący przewagę wdzięku nad pięknością i bogactwem. Czasami istotnie nieco wdzięku płynie ze sceny, czasami jednak trzeba się go doszukiwać z wysiłkiem.

Grzegorz Kwieciński poskładał swego "Kopciuszka" z fragmentów różnych wersji baśni. Jest ich ponoć 700 - był więc wybór. Sporo tu Perraulta, braci Grimm i Brzechwy, pewnie i trochę innych wersji, mniej lub bardziej zręcznie ze sobą wymieszanych. W tych zabawach niektóre wątki się reżyserowi pourywały i ostały - taka na przykład leszczynowa gałązka, o którą Kopciuszek prosi jadącego na zakupy ojca. Co z nią? U Grimmów Kopciuszek zasadza ją na grobie mamy i to ta gałązka daje jej suknię, pantofelki i to, co trzeba na bal. Tutaj ojciec przywozi gałązkę, trzyma ją w garści i nic. Cóż, trudno. Zdziwiła mnie też obrotowa maszyna losująca do badania rozmiaru stóp kandydatek na żonę księcia - stopy powinno się dopasowywać do jednego jedynego maleńkiego pantofelka, a nie do sześciu czy ośmiu różnych rozmiarów. Ale może chodziło o to, żeby było kolorowo i żeby się kręciło. Kręciło się też na balu, gdzie wwożone na wózeczkach kandydatki wirowały wokół własnej osi. Od razu było widać, że te pozbawione indywidualności laleczki nie są żadną konkurencją dla Kopciuszka. Ślicznej, wiotkiej, bladej laleczki, pochodzącej z tej samej formy co łudząco do niej podobny książę. Konkurencją nie mogły stać się też siostry - jedna chuda z ptasim nosem, druga baryłkowata z nosem kartoflanym. Choć siostry, jak to z czarnymi charakterami bywa, były ciekawsze i zabawniejsze od jękliwej sierotki. I nawet miewały więcej wdzięku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji