Artykuły

Pożegnanie aktora

Robił wiele rzeczy. Śpiewał, pisał fraszki i scenki kabaretowe, grał w teatrze. Wadził się z życiem i z losem. Miał dar od natury, był urodzonym aktorem. Z płocką sceną związany był przez 14 lat, dając publiczności wiele okazji do radości i twórczego zachwytu - wspomnienie o zmarłym w kwietniu JERZYM WIECZORKU.

Jerzy Wieczorek 1950-2007

Robił wiele rzeczy. Śpiewał, pisał fraszki i scenki kabaretowe, grał w teatrze. Wadził się z życiem i z losem. Miał dar od natury, był urodzonym aktorem. 27 kwietnia na Cmentarzu Komunalnym przyjaciele i pracownicy Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku pożegnali Jerzego Wieczorka.

Z płocką sceną związany był przez 14 lat, dając publiczności wiele okazji do radości i twórczego zachwytu. Nie rozstawał się z nią do ostatnich chwil życia. Kochał teatr i widownię teatralną. Za rolę Saszy w spektaklu "Antygona w Nowym Jorku" otrzymał honorowe wyróżnienie Towarzystwa Przyjaciół Teatru - Srebrną Maskę.

- Przyszedł do "Dziadów", które prezentowaliśmy w Bazylice Katedralnej. Rekomendował go Zbigniew Płoszaj," przekonując, że ma kolegę estradowca o świetnym głosie, który by się przydał. Brakowało mi wtedy dobrych głosów do scen filomackich i do sceny zbiorowej u bazylianów. Kiedy przeczytał tekst - wiedziałem, że wszystko jest w porządku. Wszedł więc od razu do spektaklu. Zaangażowałem go w nietypowym czasie, 1 kwietnia, choć tego się zazwyczaj nie robi, bo nowi aktorzy przychodzą z początkiem sezonu - wspomina Marek Mokrowiecki.

Napisał "Eldorado", do których Ryszard Wolbach stworzył piękną muzykę - rodzaj country. Przymierzał się do napisania kabaretu, miał bowiem łatwość pióra. W historii teatru pozostaną jego świetne fraszki, którymi obdarzał kolegów. W archiwum Tygodnika Płockiego zachował się żartobliwy dwu-wiersz Jerzego Wieczorka, który otrzymaliśmy od teatru na jubileusz: "Drogi Tygodniku, to nie żadne śmichy/ kiedyś byłeś młody, teraz masz trzy dychy".

Zapamiętamy go śpiewającego zabawne czeskie piosenki w uśmiechniętym spektaklu Marka Mokrowieckiego "Historia partii umiarkowanego postępu w granicach prawa". Wyróżnił się w komediach angielskich, prezentowanych na płockiej scenie: "Mayday" Roya Coone'a i "Czego nie widać" Michaela Frayna. Był zabawnym dyrektorem cyrku w "Pinokiu" według Collodiego. Widownia dziecięca oklaskiwała go w wielu bajkach. Pozostanie w pamięci jako niezrównany interpretator songów teatralnych do wierszy ks. Jana Twardowskiego, Juliana Tuwima czy Edwarda Stachury.

Miał w swojej biografii aktorskiej około stu premier. Mimo problemów zdrowotnych i przeciwności losu, z którymi walczył, był lubianym i szanowanym aktorem. - Był dobrą duszą teatru. Można było na nim polegać. Pozostanie w naszej pamięci, jako sympatyczny i niezwykle ciepły człowiek - mówił żegnając go na cmentarzu dyrektor Marek Mokrowiecki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji