Artykuły

Warszawa. Plagiat czy przypadek?

Spór dwóch znanych graficzek. Monika Zawadzka oskarża Małgorzatę Gurowską, że projektując plakat do spektaklu "Miarka za miarkę", ukradła jej pomysł.

Znajomi gratulowali jej tego plakatu promującego spektakl w Teatrze Powszechnym, choć wcale go nie zrobiła. Dlatego zdecydowała się dochodzić swoich praw. - Uważam, że to plagiat mojego plakatu do wystawy Karola Radziszewskiego "Ufam Tobie", który zrobiłam w 2004 roku, czyli dwa i pół roku przed "Miarką..." - twierdzi Monika Zawadzka.

Inspiracja - berliński głośnik

Rzeczywiście, centralnym punktem plakatu Małgorzaty Gurowskiej jest niemal identyczny motyw. - Ja zaczerpnęłam go ze zdjęcia głośnika w berlińskim metrze - mówi Zawadzka. - Taka sama była moja inspiracja, ten berliński głośnik, a nie plakat Moniki - twierdzi Gurowska. - Po co miałabym ryzykować swoją pozycję zawodową, kopiując jej pomysł? To byłby absurd, artystyczne samobójstwo - dodaje. Zawadzka odpowiada: - Nie bądźmy śmieszni. To tak, jakbym zrobiła obóz koncentracyjny z klocków lego i tłumaczyła, że mogę, bo klocki są ogólnodostępne, a zainspirowałam się obozami koncentracyjnymi, a nie pracą Zbigniewa Libery.

Zawadzka twierdzi, że Gurowska widziała jej plakat na wystawie Karola Radziszewskiego. - Nawet nie pamiętam, czy byłam na tej wystawie i na pewno nie znam wszystkich druków Moniki - zapewnia Gurowska. Sama pokazuje kilka prac Zawadzkiej niemal identycznych z jej własnymi. - Ale ja przymykałam na to oko, nie zarzucałam jej plagiatu, bo przez jakiś czas pracowałyśmy wspólnie i wzajemnie się inspirowałyśmy - przypomina.

Rzeczywiście kiedyś były bliskimi koleżankami, przez dwa lata wynajmowały nawet wspólnie lokal na galerię przy ul. Chmielnej. Dziś porozumiewają się wyłącznie przez adwokatów. Obie są młodymi, ale uznanymi już graficzkami. Małgorzata Gurowska, członkini grupy artystycznej CMYK, dała się poznać m.in. jako projektantka książek artystycznych. Monika Zawadzka ma na swoim koncie wiele plakatów i katalogów wystaw, m.in. dla Centrum Sztuki Współczesnej.

Zawadzka domagała się jednoznacznej reakcji Teatru Powszechnego, który jest wydawcą plakatu. - Żądałam przyznania, że jest plagiatem, i zamieszczenia przeprosin w gazecie. Usunięcie Małgorzaty Gurowskiej ze stanowiska grafika teatru też byłoby wskazane - mówi Zawadzka. - Dotąd otrzymałam do zaakceptowania warunki ugody, na które jednak nie mogę się zgodzić, bo nie ma w nich przyznania się do winy.

Dyrektor Teatru Powszechnego Krzysztof Rudziński zapewnia, że zamówił ten plakat w dobrej wierze, a gdy dowiedział się o zarzutach Moniki Zawadzkiej, natychmiast wycofał go z rozpowszechniania. - Tylko tyle mogliśmy zrobić. Nie potrafię osądzić, czy to jest plagiat, czy nie, dlatego jeśli obie panie nie są w stanie się dogadać, musi to zrobić sąd. Uważam, że zachowaliśmy się fair - dodaje Rudziński.

Samplowanie czy kopiowanie?

Według ustawy o prawie autorskim plagiatem jest przejęcie zasadniczych elementów utworu stanowiących o oryginalności stylu autora. Nie wylicza się tego procentowo. Każdy przypadek ocenia się indywidualnie. - Nie lubię z góry przypisywać ludziom złych intencji, ale widziałem oba plakaty i uważam, że sprawa jest ewidentna - to jest plagiat - mówi Bogusław Deptuła, krytyk sztuki.

Według Grzegorza Laszuka, jednego z najbardziej uznanych współczesnych grafików, który zna Zawadzką i Gurowską i posługuje się podobnym do nich stylem tzw. grafiki wektorowej, operującej prostymi, mocnymi symbolami, ewidentnym plagiatem w tej branży jest np. kradzież i wykorzystanie zaprojektowanego przez kogoś logo. - Wtedy sytuacja jest jasna, a tu nie jest - mówi Grzegorz Laszuk. - Sam widzę często w cudzych plakatach "moje" pomysły. Ale na tym polega współczesna kultura, na samplowaniu rozmaitych motywów. Podobnie jest w muzyce. Proponowałbym obu dziewczynom zorganizowanie publicznej bitwy, tak jak to robią hiphopowcy. By stanęły naprzeciwko siebie, pokazały swoje prace, ich genezę, wysłuchały ekspertów i w ten sposób rozstrzygnęły ten spór - dodaje Laszuk.

Jednak obie artystki nie chcą o tym słyszeć. Zawadzka zamierza renegocjować warunki ugody z Teatrem Powszechnym. Jeśli dyrektor oficjalnie nie przeprosi jej za plagiat, będzie zmuszona oddać sprawę do sądu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji