Artykuły

Aż żal się rozstawać z takim kawalerem

"Kawaler srebrnej róży" w reż. Güntera Mayra z Opery Bałtyckiej w Gdańsku na 14. Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Katarzyna Kaczór w Nowościach Gazecie Pomorza i Kujaw.

"Kawaler srebrnej róży" Ryszarda Straussa, opera, a raczej komedia muzyczna z nutką dramatu, trwała ponad trzy godziny. Rację miał jednak dyrektor Sławomir Pietras, który mówił, że przy tak arcygenialnej muzyce nie liczy się czasu. Podobno realizatorzy spektaklu, Opera Bałtycka z Gdańska, skrócili nieco dzieło. - Ale tu szkoda każdego aktu - zachwycał się gospodarz wieczoru, z którym należy się w pełni zgodzić.

Sukces tej opery to zasługa nie tylko kompozytora muzyki, ale także librecisty. Hugo von Hofmannstahl opowiada historię miłostek wiedeńskiej arystokracji w latach 1740-1780.

Nie jest to jednak opowieść płytka, przy której wystarczy tylko zaśmiać się i zapomnieć. Obok wątków frywolnych i gagów rodem z operetki pojawiają się poważne refleksje o starości i końcu miłości. I choć wygłasza je kobieta zaledwie trzydziestoletnia (mowa o pierwszoplanowej roli kobiecej, Marszałkowej, w której wystąpiła znakomita Magdalena Barylak), to w kontekście zarysowanej sytuacji przywołanie słowa "dramat" jest jak najbardziej uzasadnione.

Przedstawiona historia jest prosta. Piękna Marszałkowa we wczesnej młodości została wydana za mąż, oczywiście bez miłości. Teraz cierpi, a jej smutki rozwiewa siedemnastoletni kochanek, hrabia Oktawian. Marszałkowa to kobieta mądra. Przewiduje, że młodzian ucieknie do młodszej. I wykrakała. Ta młodsza to Zofia (w tej roli wystąpiła znana publiczności sopranistka, Katarzyna Oleś-Blacha), która ma wyjść za obleśnego barona Ochsa. Zależy mu tylko na pieniądzach, a kobiety traktuje jak klacze. Oktawian knuje intrygę, doprowadza do zdemaskowania przebrzydłego samca. Młodzi się kochają, Marszałkowa cierpi z godnością.

Artyści wspaniale wcielili się w swoje role. Należy im pozazdrościć opanowania sztuki aktorskiej. Świetny ruch sceniczny, mimika. Gdyby wyłączyć dźwięk, z gestów można byłoby wywnioskować, że baron Ochs to łajdak, a Oktawian (zagrała go Alicja Węgorzewska) to młodzian, który już wie, jak postępować z płcią piękną. Marszałkowa - sama godność, pleban - nieczyste myśli.

"Kawaler srebrnej róży" jest oparty na motywie walca wiedeńskiego. Jednak orkiestra nie gra przez cały czas miłego walczyka. Z partytury można wyłapać przejścia do różnych, nawet odległych tonacji, co daje wrażenie dysonansu i zgrzytu. Zwłaszcza w momentach emocjonalnie trudnych dla bohaterów melodia dostraja się do ich psychiki. Zgranie zespołu, płynne przeplatanie się scen, znakomite przygotowanie wokalne artystów, piękna praca orkiestry pod batutą Janusza Przybylskiego... Szkoda, że "Kawaler srebrnej róży" tak rzadko jest wystawiany. Warto pojechać na ten spektakl do Gdańska, Poznania, po prostu wszędzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji