Za czarnym tiulem
"Deszcze", najnowszy spektakl Teatru Modrzejewskiej, zamyka trylogię o niezwykłej historii Legnicy.
Bohaterami tryptyku są mieszkańcy miasta - Niemcy, Rosjanie, Polacy. Ich prywatne, często dramatyczne dzieje przeplatają się z bogatą historią Legnicy.
Pierwszą częścią trylogii była słynna {#re#15626}"Ballada o Zakaczawiu"{/#}, dzielnicy barwnej niczym wrocławski "trójkąt bermudzki". {#re#29921}"Wschody i Zachody Miasta"{/#} pokazują zmieniającą się rzeczywistość poprzez historię budynku teatru.
Akcja najnowszego spektaklu, według sztuki Krzysztofa Bizio i Tomasza Mana, toczy się w prawie stuletnim mieszkaniu. Każda z pięciu etiud opowiada rodzinną historię z wielkimi wydarzeniami w tle.
W 1942 r. niemiecką rodzinę Mordstenów odwiedza żołnierz, kolega ich syna, który zginął w Warszawie. Przywozi jego osobiste rzeczy, rozmawia ze zrozpaczonymi bliskimi.
Po drugiej wojnie światowej w domu zamieszkali Polacy. Kiedy w latach 80. działacz "Solidarności" wraca z więzienia, wita go żona, której nie cieszy, że ma męża bohatera. Robi mu wyrzuty, że nie chce angażować się w politykę i woli wieść spokojne życie.
- Opowiadamy o zmieniających ludzkie życie burzliwych dziejach i wplecionych w nie małych jednostkowych historiach - opowiada Anna Wieczur-Bluszcz, reżyserka.
Skąd tytuł "Deszcze"? - To metafora niespokojnego czasu i kamieni milowych historii - tłumaczy Tomasz Man, jeden z autorów sztuki.
Widownia zasiądzie na scenie, oddzielona od aktorów czarnym tiulem. Reżyserka nie chce zdradzać, co symbolizuje ażurowa materia: - Sama jestem ciekawa, z czym skojarzy się widzom.