Czy król uległ pasterzowi
"Król Roger" w reż. Mariusza Trelińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Opera Wrocławska w tym dniu stała się teatrem o najwyższej randze międzynarodowej. Przedstawienie "Króla Rogera" wyreżyserował najgłośniejszy polski reżyser operowy, do głównej roli zaproszono znakomitego barytona, Andrzeja Dobbera, o którego ubiegają się prestiżowe opery na świecie z La Scalą włącznie.
Nawet plakat zaprojektował Rafał Olbiński, artysta znany po tej i tamtej stronie oceanu. Zresztą Mariusz Godlewski, który znalazł się w tzw. drugiej obsadzie, również wykazał znakomity poziom wokalny i aktorski.
Premiera opery Karola Szymanowskiego stała się też kluczowym akcentem polskim w roku 2007, który polski parlament postanowił dedykować największemu kompozytorowi po Chopinie. Mimo że twórcy dzieła umieścili historię o królu, jego żonie i pasterzu w czasach współczesnych, a przez to w samym przebiegu akcji powstało szereg niekonsekwencji, spektakl można nazwać przejmującym i wizjonerskim. Finał rozgrywający się w szpitalu, na granicy życia i śmierci, pozwala na wielorakie interpretacje i pozostaje zagadką, a tajemnica jest jednym z kryteriów wielkiej sztuki.