TVP. Dzisiaj "Rozmowy z katem" w Scenie Faktu
W Scenie Faktu kolejne fascynujące widowisko - "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego, w których reżyser Maciej Englert obnaża funkcjonowanie totalitaryzmów: hitlerowskiego i stalinowskiego.
Pierwszy sportretowany został w osobie generała SS Jürgena Stroopa (Piotr Fronczewski), bezwzględnego pacyfikatora powstania w warszawskim getcie. W więzieniu na Mokotowie oczekiwał w latach 50. wykonania wyroku śmierci, prowadząc dysputy z Kazimierzem Moczarskim (Andrzej Zieliński), kapitanem AK. Trafił do jednej celi ze zbrodniarzem wojennym w wyniku perfidii funkcjonariuszy drugiego z totalitaryzmów, peerelowskiego aparatu przemocy.
Pobyt za kratami wykorzystał do wnikliwego sportretowania opętanego nazistowską ideologią Stroopa, co zaowocowało słynną książką - poruszającym studium tyranii i zniewolenia osobowości. Polak daje swemu rozmówcy szerokie pole do popisu, z rzadka wchodząc w polemikę. Piotr Fronczewski doskonale zagrał Stroopa.
Jego bohater, ślepo podporządkowany hitlerowskiej propagandzie, wydaje się pozbawiony ludzkich uczuć. Zakołaczą w nim dopiero wtedy, gdy trzeci ze współtowarzyszy niedoli, podoficer okupacyjnej policji kryminalnej (Sławomir Orzechowski), uzmysłowi mu specyfikę położenia - dzielenie celi z tzw. podludźmi. Wychodząca w plener kamera Michała Englerta i dynamizująca akcję muzyka Zygmunta
Koniecznego nadają epicki oddech widowisku, które koncentruje się na psychologicznej prawdzie przeżyć trzech więźniów. Warto śledzić grę ich twarzy. W odkłamywaniu historii dyktowanej pojałtańskimi porządkami rola telewizji publicznej wydaje się nie do przecenienia. Cieszy poziom artystyczny dokonań. Oby tak dalej.