Artykuły

Mniej znaczy więcej

"Im Bade wannen" i "Akut" w choreogr. Susanne Linke na XIII Międzynarodowych Spotkanaich Sztuki Akcji "Rozdroże 2006" w Warszawie. Pisze Aleksandra Rembowska w Teatrze.

Susanne Linke ma sześćdziesiąt trzy lata i jest w swoim pokoleniu, obok Piny Bausch, Reinhild Hoffmann czy Johanna Kresnika, najciekawszą osobowością niemieckiego teatru tańca. Także jego współtwórczynią. Uczennica Mary Wigman w jej studiu w Berlinie i Kurta Foossa w Folkwang Hochschule w Essen, zafascynowana inną osobowością Ausdruckstanz, Dorą Hoyer, swoją twórczość budowała na doświadczeniach ekspresjonistycznego tańca niemieckiego, modern dance oraz własnych poszukiwaniach na polu przekraczania gatunków - tańca, teatru, muzyki i plastyki.

Zaczynała w latach siedemdziesiątych w Folkwang Tanzstudio i Rotterdam Dans Center, gdzie byłą tancerką, choreografką i wykładowczynią. W połowie lat osiemdziesiątych, jako niezależna choreografka, pracowała dla Jose Limón Dance Company, dla Baletu Opery Paryskiej czy Nederlands Dans Theater, a następnie wspólnie z Ursem Dietrichem tworzyła oblicze Bremer Tanztheater. W jej dziele, obok choreografii zespołowych dla rozmaitych grup tanecznych, zawsze istotne miejsce zajmowały przedstawienia solowe: "Ach Unsinn" (1977), "Wandlung" (1978), "Im Bade wannen" (1980), "Es schwant" (1982), "Orient-Okzident" (1984), "Dialog mit G. B." (1993) czy "Akut" (2003). To one stanowiły o tożsamości Susanne Linke, stały się jej firmowym znakiem. W nich można odnaleźć ślady dorobku wyrazistego tańca ze szczególnym uwzględnieniem indywidualności wykonawcy, poszukiwaniem niepowtarzalnego wyrazu dla duchowych przemian artysty, wreszcie odejściem od klasycznych reguł.

Wydaje się, że przekonanie Kurta Joossa na temat teatru tańca, wyrażone w twierdzeniu, iż taniec jest aktem filozoficznym, ruch zaś aktem myśli, wyjątkowo odpowiada sztuce Susanne Linkę. Jej przedstawienia, w których występuje jako jedyna bohaterka, rodzą się na granicy uczucia i intelektu. Widać w nich, wraz z rozwojem dzieła, przewagę matematycznej precyzji, intelektualnej doskonałości formy nad emocjonalna relacją z przedmiotem - choć z tej ostatniej Linke nigdy nie rezygnuje. Analityczne, chłodne podejście do świata i rzeczy podkreśla ascetyczna, laboratoryjna, "szpitalna" przestrzeń, w której powstaje oszczędny, chwilami wręcz minimalistyczny ruch.

Susanne Linke wystąpiła w Warszawie w ramach trzynastej edycji Międzynarodowych Spotkań Sztuki Akcji "Rozdroże 2006", organizowanych przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Teatr Wielki - Operę Narodową oraz Fundację Sztuka i Współczesność, we współpracy z Goethe-Institut. To jej druga podróż do Polski. Poprzednim razem gościła w Gdańsku, prowadząc tam warsztaty dla tancerzy. W Teatrze Wielkim pokazała głośne "Im Bade wannen". Przedstawienie, którego premiera odbyła się w 1980 roku, przez wiele lat nie było grane, aż do chwili wznowienia na zamówienie Wiener Festwochen w 2001 roku. Spektakl pokazany po ponad dwudziestu latach zyskał nowe brzmienie, nabrał innej jakości.

Główny rekwizyt, stojąca na scenie biała wanna, pełni funkcję partnera dla ubranej w białą koszulę tancerki. Starsza o dwadzieścia lat Linke tworzy na naszych oczach równie emocjonalną i głęboką jak przed laty, lecz odmienną relację z przedmiotem. Inaczej wygląda ruch wykonany przez doświadczone wiekiem ciało. Jego dawna zmysłowość stygnie, drżenie zostaje jakby zamrożone, pragnienie namiętności jest coraz bardziej nierealne, dotyk lodowacieje. Oto dojrzała, niemłoda już kobieta wykonuje do muzyki Erika Satiego taneczny rytuał - na przekór obowiązującemu w dzisiejszych czasach kultowi młodości. Z wielką atencją obejmuje wannę, pochyla się, zanurza w niej, poleruje brzegi ręcznikiem. Tworzy się czuła wzajemność: człowieka i przedmiotu. Codzienne czynności nabierają znamion obrzędu. W uporządkowanych w czasie i przestrzeni ruchach wyrażają się tęsknoty, pragnienia i marzenia bohaterki. Wanna jest powiernikiem nie wyartykułowanych wyznań, cichym świadkiem przywołanych wspomnień. Mogła być - a może była - łożem. Ale to przeszłość. Najważniejsza, jak się zdaje, w spektaklu oglądanym dziś jest pamięć. Pamięć artystki o bohaterce sprzed lat, pamięć o samej sobie. Szlachetność linii, klarowność rysunku, idealna forma pozostają niezmącone.

Jest coś wzruszającego w przeczuwanej, nieuchronnie zbliżającej się starości bohaterki-tancerki. Zmęczenie i wysiłek istnieją w podtekście. Piękno spektaklu Susanne Linke polega nie tylko na "istoczącej" się w ruchu pamięci, ale także, a może przede wszystkim, na antycypowanej w ruchu bliskiej przyszłości ze wszystkimi konsekwencjami, jakie może przynieść.

I jeszcze "Akut". Przedstawienie pokazane w drugiej części wieczoru jest odmienne w nastroju. Rozgrywa się na skrzyżowaniu świata realnego i wirtualnego, w zgeometryzowanej, także ascetycznej przestrzeni. Za ubraną w czarny trykot artystką, na wielkim ekranie umieszczono komputerowy projekt wnętrza. To miejsce - przypominające szpitalny korytarz, sterylne i lodowate - zmienia się na filmie wideo, przybliża. Perspektywa przesuwa się. Przestrzeń na ekranie przenika precyzyjnie znaczoną liniami przestrzeń rzeczywistą spektaklu, w której porusza się tancerka. Jej kroki po obwodzie, marsz lub bieg, proste ruchy ramion i nóg wpisują się w proces oglądany na ekranie. Tam zaś, z głębi wyłożonego kafelkami korytarza, wyłania się postać mężczyzny, który kieruje się ku stojącej pod ścianą lodówce. Wyjmuje kieliszek czerwonego wina, pije. Trzask pękającego szkła dociera do uszu tancerki i widowni. Na chwilę wytrąca nas z jednostajności i monotonii wykonywanych ruchów. Taniec, jak mantra, na pierwszym planie podkreśla continuum czasu teraźniejszego. To on jest najważniejszy i oby trwał wiecznie. Ale odgłosy dochodzące z ekranu, działania mężczyzny w tamtej nad-rzeczywistości, nie pozwalają być tylko tu i teraz.

Po chwili mężczyzna na ekranie wyciąga odkurzacz i sprząta. "Wciąga" przez rurę odkurzacza tańczącą w realnym planie postać. Oba światy nakładają się na siebie i w dowcipny sposób przenikają. Lekkość, żart, jak również wpisany w spektakl dialog tancerki z poruszającym się na ekranie wieloletnim partnerem Linke - Ursem Dietrichem, tworzą spójną, autoironiczną całość. Multimedialność nie jest tu tylko łatwym rozwiązaniem. Służy podkreśleniu owej złożonej relacji między światem wewnętrznym człowieka a okalającą go sferą działań zewnętrznych, odsłonięciu jego samotności w interakcji z drugą osobą, w niemożliwej synchronizacji działań i uczuć.

Mniej dla Susanne Linke zawsze znaczy więcej.

***

"Im Bade wannen", choreogr., scenogr., kost., taniec Susanne Linke, muz. Erik Satie, prod. Folkwang Tanzstudio in Essen

"Akut", choreogr., taniec Susanne Linke, taniec na ekranie Urs Dietrich, muz., aranż. dźwięku Wolfgang Bley-Borkowski, wideo Torge Moller, Momme Hinrichs, scenogr., kost. Julia Hansen, prod. The Lab Art&Media GmbH in Berlin, PactZollverein/Choreographisches Zentrum NRW in Essen,

Theaterlabor im Tor 6 in Bielefeld.

Występ w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie w ramach trzynastej edycji Międzynarodowych Spotkań Sztuki Akcji "Rozdroże 2006", 29 i 30 listopada 2006

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji