Artykuły

Dramat o dążeniu

"Król Roger" w reż. Mariusza Trelińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Kto widział warszawską wersję opery Karola Szymanowskiego z 2000 roku, we Wrocławiu zobaczył w piątek zupełnie inne dzieło. Siedem lat temu reżysera zaf rapowała warstwa duchowa dzieła, teraz - wymiar ludzki.

Opera nawiązuje do dziejów autentycznego władcy, który panował na Sycylii w latach 1130-1145. Ale Treliński w ogóle o tym w swojej inscenizacji nie pamięta. Tekst libretta Jarosława Iwaszkiewicza pozwala jednak na bardzo współczesną interpretację.

Reżyser zobaczył w tej wyjątkowej polskiej operze rzecz o kryzysie wieku średniego, o dążeniu do wolności. Tytułowy Roger ma władzę, pieniądze, jest piękny i zdrowy. Przypomina szefa międzynarodowej korporacji lub współczesnego władcę-autokratę, w którego życie wkrada się zwątpienie w sens tego, co robi, wypalenie... Na jego drodze pojawia się Pasterz, tajemnicza postać, która równie dobrze może być głosicielem nowej wiary, specjalistą od komunikacji społecznej w tejże globalnej firmie albo nowym, modnym guru w środowisku bohatera. Swoim zachowaniem i tym, co głosi, powoduje, że Roger zostawia swoje wygodne życie, rzuca wszystko i podążą za nim, chociaż ten, nie obiecuje niczego konkretnego w zamian. Co zyskał Roger, co stracił? Odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy jednak ani w tekście opery, ani tym bardziej w muzyce. Nie stawia kropki na końcu również reżyser tej wysmakowanej intelektualnie i estetycznie inscenizacji. Pozostawia rzecz otwartą, ale tak już jest w dramatach o dążeniu. Treliński opowiedział przypowieść filozoficzną, którą widz sam musi odczytać po swojemu.

We wrocławskiej inscenizacji "Króla Rogera" urzeka interpretacyjna konsekwencja Trelińskiego i jego współpracowników, zwłaszcza scenografa Borisa Kudlićki. Niestety, słabością realizacji są soliści z wyjątkiem Andrzeja Dobbe-ra, który wcielił się w postać tytułowego Króla Rogera. Roksana, niezwykle ważna postać w konstrukcji dzieła (jako żona króla pierwsza poszła za Pasterzem) nie zaistniała na scenie. Aleksandra Buczek śpiewająca partię Roksany, rozczarowała aktorsko i wokalnie. Trudno byłoby też uwierzyć w siłę sprawczą (ograniczając się do strony wokalnej) Pasterzowi, którego śpiewał Pavlo Tolstoy.

Słowa uznania należą się orkiestrze kierowanej przez Ewę Michnik, która znakomicie wydobywała poszczególne stany emocji tkwiące w partyturze i oddające stany ducha kreowanych na scenie postaci.

W tym roku bchodzimy Rok Szymanowskiego. W związku z tym wrocławska premiera "Króla Rogera" została zarejestrowana przez Polskie Wydawnictwo Audiowizualne na DVD, które ukaże się jesienią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji