Artykuły

Miłość jednak cudów nie czyni

"Pętla" w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Paulina Sygnatowicz w Życiu Warszawy.

Nowy spektakl teatru Druga Strefa jest oryginalnym odczytaniem jednego z opowiadań Marki Hłaski i pokazem mistrzowskiej gry Tomasza Zaroda.

Sylwester Biraga sięgnął po znane opowiadanie Marka Hłaski - "Pętla". Spektakl mówiący głównie o zgubnych skutkach nadmiernego spożywania alkoholu można by wpisać w nurt teatru zaangażowanego społecznie, jaki ostatnio uprawia Druga Strefa, gdyby nie to, że twórcom przy okazji udało się dotknąć kwestii 0 wymiarze bardziej uniwersalnym. A mianowicie zburzyć powszechny stereotyp, jakoby miłość była w stanie zwyciężyć wszystko.

Kuba (Tomasz Zaród) decyduje się w końcu na leczenie odwykowe. Na terapię zaprowadzić ma go ukochana, Krystyna (Beata Bójko). Do wieczora daleko, minuty wloką się niemiłosiernie, bohater wychodzi na ulicę. Do domu wraca nie dość, że pijany, to jeszcze spóźniony. Krystyna nie robi wyrzutów, ze spokojem znosi tłumaczenia i wychodzi, aby wrócić następnego dnia rano. Chce spróbować raz jeszcze. Okaże się jednak, że jest za późno - Kuba się powiesił. Niezwykle opanowane, proste, bez zbędnej egzaltacji bycie na scenie

Beaty Bójko pokazuje prawdziwą siłę miłości. Miłości, która skazana jest na klęskę.

Biraga wprowadził do opowieści alter ego głównego bohatera (Tomasz Chudzicki, który całkiem udanie dwoi się i troi, wcielając także w pozostałe postaci dramatu). To nie tylko wzbogaciło przedstawienie, ale także podkreśliło mistrzowskie aktorstwo Zaroda. Całą skomplikowaną osobowość postaci pokazał on w jednej scenie - przy kawiarnianym stoliku, gdzie z byłą ukochaną rozmawia jego drugie ja.

Reżyser poradził sobie także z niedużą przestrzenią swojego, mieszczącego się w garażu, teatru. Publiczność posadził bowiem naprzeciwko siebie, a na dwóch końcach umieścił pole akcji. W ten sposób doprowadził do sytuacji, w której widzowie patrzą nie tylko na bohaterów, ale także na siebie nawzajem, co pozwala im uświadomić sobie, że choć zawsze otoczeni jesteśmy innymi ludźmi, to jednak ze swoimi problemami pozostajemy i tak sami.

W spektaklu nie brakuje niestety i słabszych momentów. Niektórym scenom brak napięcia, inne niemiłosiernie się dłużą, co w ostatecznym rozrachunku nie przeszkadza jednak się wzruszyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji