Artykuły

Studenci się sprawdzili, tekst nie

To był najbardziej offowy spektakl ze wszystkich, które oglądaliśmy dotychczas w "Jaraczu". Niepozbawiony wad.

W sobotę studenci III roku Studium Aktorskiego zainaugurowali działalność Sceny u Sewruka, czwartej sceny działającej przy Teatrze Jaracza. Młodzi aktorzy wystąpili w sztuce "Człowiek śmietnik" Matei Visnieca w reżyserii Bronki Nowickiej. Reżyser przed premierą nie chciała zdradzić, o czym jest spektakl, tłumacząc, że każdy odbierze go inaczej i dla każdego będzie o czymś innym. Moim zdaniem, sztuka jest o wszystkim i o niczym, a do głowy widza, jak do śmietnika wrzuca się zbiór różnych obrazów inspirowanych tandetnymi komercyjnymi produkcjami telewizyjnymi.

Studenci grają kilkanaście luźno powiązanych ze sobą etiud. Pokazują m.in. telewizyjne show, ale nie ma w nim nic szokującego, zwłaszcza że w niektórych telewizjach zachowanie prowadzących jest znacznie mniej powściągliwe niż aktorów grających w sztuce. Jeśli ktoś ogląda telewizję, to show pokazany w "Jaraczu" go nie usatysfakcjonuje. Jeśli nie ogląda, ten go nie zainteresuje.

W jednej ze scen pojawia się drag queen, mężczyzna przebrany za kobietę, który najdłużej zostaje w pamięci widzów. W skórzanych stringach, pończochach, na szpilkach wygląda i porusza się niezwykle wiarygodnie. Jego ruchy próbuje później naśladować dziecko. Ono jako jedyne w spektaklu ubrane jest na biało, co wywołuje proste skojarzenie z niewinnością, która nie jest odporna na działanie otoczenia.

W spektaklu kilka razy pojawia się reklama pralni mózgu - głośna, szybka, do złudzenia przypominająca spoty z Radiostacji. W świecie bohaterów obowiązuje bowiem absurdalny nakaz, by wyprać mózg przynajmniej raz w roku. Dbałość o nieskazitelne mózgi nie ma jednak związku z czystością moralną. Wojny są tu na porządku dziennym. Potwierdza to pomysłowa scena prezentacji doskonałej nowoczesnej maszyny do mycia, ubierania i grzebania zwłok. Maszyna ta jest coraz bardziej potrzebna, bo liczne wojny przynoszą mnóstwo ofiar.

Ze spektaklu wyłania się obraz ludzi samotnych, wrogo do siebie nastawionych, którzy nie pomagają sobie. Absurd, który się w sztuce pojawia, nie jest zabawny - widownia sztywno siedzi na taboretach. Ale też nie przeraża.

Dramat Visnieca ze względu na studentów ma jedną zaletę - składa się z licznych epizodów. Każdy miał szanse się zaprezentować i to nie w jednej roli. Studenci wywiązali się z tych zadań bardzo dobrze, wykorzystywali mimikę, słowo, ruch i sprostali wyzwaniu, nawet jeśli umknął sens całego przedstawienia.

Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. To był pierwszy spektakl na Scenie u Sewruka i był najbardziej offowy ze wszystkich, które Teatr Jaracza dotychczas pokazał. Nowa scena jest okazją do poszukiwań młodych, nie można tego zaprzepaścić i to jest dobry kierunek dla studium, nawet jeśli pierwszy spektakl nie był idealny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji