Artykuły

Mater dolorosa

"Pieta" w reż. Zenona Fajfera na Scenie Moliere w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Najmocniejszą stroną tej współczesnej teatralnej wariacji na temat męki Chrystusa i żałoby Marii na Scenie Moliere jest aktorstwo Beaty i Tomasza Schimscheinerów.

Gdy schodzimy do piwnicy, gdzie ma odbywać się spektakl, mijamy skulonego na schodach, nędznie ubranego mężczyznę z reklamówkami popijającego herbatę z kubka. Ale nie jest to prawdziwy kloszard. Za chwilę, gdy już zajmiemy miejsca przy stolikach w jednej z licznych restauracyjnych sal Moliera, kloszard (Tomasz Schimscheiner) okaże się świadkiem męki Chrystusa. Nie może wyrzucić z pamięci obrazu wleczonego po schodach ciała i dźwięku uderzającej o stopnie głowy. Pije. Rozmawia z niewidoczną (a może nieistniejącą) kobietą, która na kogoś czeka - być może na syna. Kloszard, postać łącząca czasy Chrystusa i współczesne, bywa przekonujący, gdy opowiada o męce widzianej przypadkiem, przez zwykłego gapia. Ale Zenon Fajfer (autor i reżyser) ma większe, historyczno-filozoficzne, ambicje: kloszard przedstawia nam swoje życie (wykształconego niewolnika rozpustnego bogacza) i zajmuje się problemem niemożności objaśnienia świata przez naukę. Te opowieści w żadną całość się nie składają, choć Schimscheiner snuje je z przejęciem i zaangażowaniem szalonego ulicznego filozofa.

Potem przechodzimy do sąsiedniej sali teatralnej, gdzie przy zasłanym białym obrusem stole siedzi Maria (Beata Schimscheiner). Zalana łzami, nieruchoma, bosa. Chrystus już umarł na krzyżu, apostołowie zajmują się wykupieniem ciała, zorganizowaniem pogrzebu. Maria czeka i wspomina, czy też raczej myśli i obrazy przypływają do niej, atakują - bolesne i niechciane. Co czuje człowiek wybrany przez Boga? Człowiek w konfrontacji z siłą, której nie rozumie? Kobieta, za którą zawsze ktoś decydował? Kobieta, która stała się przyczyną - i świadkiem - rzezi niewiniątek? Matka, którą opuścił syn? Skupione, oszczędne aktorstwo Beaty Schimscheiner sprawia, że te pytania brzmią przejmująco.

Aktorstwo obojga Schimscheinerów jest najmocniejszą stroną przedstawienia. Pozwala przymknąć oko na mielizny tekstu, według autora przedstawiającego "obraz Matki Jezusa zdecydowanie odbiegający od dotychczasowych wyobrażeń" (czyli tych z litanii do Matki Boskiej), a tak naprawdę będącego wariacją na znany od setek lat temat, że przypomnę tylko "Stabat mater dolorosa" Jacopone da Todi czy "Żale Matki Boskiej pod krzyżem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji