Artykuły

Śnij, Ferdynandzie

"Ferdynand Wspaniały" Ludwika Jerzego Kerna był jedną z książek mojego dzieciństwa, nic więc chyba dziwnego, że na ponowne (po 44 latach!) spotkanie z psem, który stal się człowiekiem - szedłem z radością, ciekawością, ale i tremą. Spotkanie okazało się sympatyczne, choć nie ulega kwestii, że wspomniana tu podwójna perspektywa musiała na nim zaważyć. Mówiąc z uśmiechem: o ile ten Ferdynand, którego znałem w dzieciństwie, wydawał mi się dużo doroślejszy ode mnie, o tyle ten spotkany dziś, w teatrze, jawił mi się jako dużo młodszy.

Perspektywa ta ważyła też chyba na scenicznej wersji książki (w zasadzie: dwóch książek), którą zaadaptował Lech Chojnacki. Zresztą w programie do spektaklu przyznaje się on do fascynacji historią Ferdynanda (którą czytał pewnie, jeśli sądzić po datach urodzin: mojej i reżysera, wtedy, co i ja), choć zastanawia się, czy aby dziś nie znają jej Już tylko dorośli". Jakkolwiek by byłą, po spektaklu zapamiętają i polubią Ferdynanda także dzieci.

Inna rzecz, że Chojnacki podkreśla - że znów się na wypowiedź w programie powołam - iż w książce "urzekła go", min. "urocza dziecięca naiwność" bohatera. I to do tego wizerunku Ferdynanda po dziecięcemu zachwycającego się światem, ale też dziwiącego się jego prawom i zwyczajom, nawiązuje w przedstawieniu. Bo jego Ferdynand jest dzieckiem - wesołym, pogodnym i ufnym, ale też szczerym (bez kompromisu, jaki rodzą konwenanse), nieco zagubionym i zakłopotanym, gdy mu przyjdzie się konfrontować z regułami obowiązującymi wśród ludzi. Dodajmy: dorosłych. Jest w tak skonstruowanej zależności między Ferdynandem a światem ukryty ton satyry serio. Bo miły, zabawny psiak, wchodząc w skórę człowieka, bywa też kimś w typie Gogolowskiego Rewizora lub - popularnego kiedyś - "Kapitana z Kópenick". Efektowna scena z tańczącym mundurem generalskim, w który ubierze się pies, i z taką interpretacją pozwala się liczyć.

Natomiast łagodniej łącząc dziecięcą i dorosłą perspektywę tej opowieści o zmianie ról i kostiumów rzec by chyba można, że Ferdynand - pies - dziecko - Prostaczek rzucony w rzeczywistość rządzoną Ważnymi, Bardzo Mądrymi Prawami - to mimo wszystko ktoś, kto owe prawa i zasady trochę oswaja, a trochę ośmiesza. I jako taki może być bliski również dziecięcemu widzowi, który ze światem dorosłych miewa przecież podobne problemy. Kostium dorosłego - garnitur - mundur (choć, mówiąc żartem, chyba nie... szkolny

mundurek) - to przecież właśnie rola, którą dziecko tak często chciałoby zagrać. Podświadomie niejako grając ze światem o swoje prawa - do naiwności i radości spojrzenia, do zabawy.

I Chojnacki proponuje nam udział w takiej zabawie, a spektakl korzysta zręcznie ze stylistyk, które tę umowność zabawy pozwalają scenicznie ograć (teatr przedmiotu - np. w scenie z parasolkami, użycie miniatury sceny lalkowej... wewnątrz walizki, ale również odwoływanie się do wyobraźni widza - np. przy defiladzie kotów, widzianych tu jako ogony jedynie).

Delikatny, zgoła liryczny portret Ferdynanda tworzy też rola Krzysztofa Tarasiuka. W jego interpretacji jest właśnie wiele z tej dziecięcej fascynacji światem, obawy przed nim, ale i oporu przeciw jego ograniczeniom. Współgra z nim Ludwik Jerzy, tj. psi pan i autor opowieści, grany przez Przemysława Żychowskiego na lekkim dystansie, a z ciepłą, serdeczną nutką.

Pomysłowe, żartobliwe i lekkie, dające okazję do stworzenia wyrazistych postaci (że wymienię tylko Bas - Danuty Kamińskiej, Jarząbka - Urszuli Karpińskiej-Sterkowiec, dyrektora Gołębiowskiego i dyrektora cyrku -Janusza Słomińskiego), lecz i podszyte melancholią, dające się odczytywać na różnych piętrach przedstawienie ogląda się z przyjemnością. Trzeba jednak rzec, iż adaptacja nie jest w stanie wydobyć wszystkich, tak typowych dla stylu Kerna, smaków i kontekstów. Trochę dlatego, że świat ukazany w książce jest dziś jednak inny, a trochę dlatego, że nie wszystko daje się przełożyć na język sceny. Stąd uproszczenia narracji, ale i jej słabnące tempo.

Sen Ferdynanda, który prowadzi go ku wspaniałościom sennego marzenia, ma jednak wiele scenicznego uroku. Warto się o tym przekonać - przypominając sobie własne dzieciństwo, a dzieciństwu dzisiejszych małych widzów dodając coś, co je na pewno wzbogaci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji