Artykuły

Rzeszów. Zarząd chce zwolnić Rybkę, ale nie wie dlaczego

Znani twórcy teatralni są oburzeni tym, że zarząd województwa chce odwołać dyrektora rzeszowskiego teatru. Pytają o powody. Tych jednak nie znają nawet członkowie zarządu, zna je tylko marszałek.

Pismo z prośbą o opinię w sprawie Zbigniewa Rybki, dyrektora Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, zarząd rozesłał m.in. do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz ZASP-u. Rozpoczynało się od informacji o tym, że zarząd chce podjąć uchwałę o zwolnieniu dyrektora.

Nikt nie wie, o co chodzi

Zarząd Główny ZASP w Krakowie dostał takie enigmatyczne pismo z urzędu marszałkowskiego tydzień temu. - Jeśli chce się kogoś odwołać, trzeba podać powód. Zarząd ZASP dostaje podobne pisma od innych samorządów i zawsze prośby o wydanie opinii są poparte konkretnymi zarzutami wobec dyrektorów. Jak inaczej mielibyśmy się odnieść do sprawy? - podkreśla Lidia Bogaczówna, przewodnicząca krakowskiego ZASP-u, któremu podlega koło rzeszowskie. - Gdyby w rzeszowskim teatrze było coś nie tak, pierwsi byśmy o tym wiedzieli - mówi.

Najpierw zadzwoniła do aktorów "Siemaszki". Dowiedziała się, że dostali identyczne pismo, ale są zaskoczeni, bo nie wiedzą, dlaczego zarząd chce odwołać Rybkę. Zadzwoniła więc do Krystyny Lech, dyrektora departamentu edukacji i kultury urzędu marszałkowskiego, która pismo sygnowała. - Usłyszałam, że ona tylko pismo podpisała. Po informacje o ewentualnych zarzutach wobec Rybki odesłała mnie do zarządu województwa - denerwuje się Lidia Bogaczówna. Próbowała więc skontaktować się z marszałkiem Zygmuntem Cholewińskim, ale był na konferencji. Zostawiła jego sekretarce numer swojego telefonu komórkowego z prośbą o kontakt, ale przez cały tydzień nie oddzwonił.

Zarząd Główny ZASP w Krakowie wydał Rybce dobrą opinię. - Wyciągnął teatr z zapaści finansowej, teatr gra 50 spektakli w miesiącu, co jest niewiarygodną liczbą - wylicza Bogaczówna.

To tylko formalność

Rzeszowskich aktorów lakoniczne pismo z urzędu też zaskoczyło. - Negatywnie zaopiniowaliśmy zamiar odwołania dyrektora Rybki. W odpowiedzi napisałem także, że mam nadzieję, że urząd marszałkowski publicznie przedstawi powody odwołania, jeśli do niego dojdzie - mówi Paweł Wiśniewski, przewodniczący rzeszowskiego koła Związku Zawodowego Aktorów Polskich. Uważa, że taka forma prośby o opinie świadczy o tym, że zarząd traktuje je tylko formalnie, a nie merytorycznie. - Byłem na rozmowie z marszałkiem, mówiłem, że teatr funkcjonuje świetnie i zmierza ku dobremu - mówi Wiśniewski. Marszałek bardziej był jednak zainteresowany jego opinią o tym, czy aktor może być dyrektorem teatru. Miał zapewne na myśli Przemysława Tejkowskiego, byłego aktora "Siemaszki", który brał udział w kampanii wyborczej PiS-u i - jak niesie plotka - jest nieoficjalnym kandydatem tej partii na dyrektorski fotel.

Najpierw kontrola, potem zarzuty

Działanie Zarządu Województwa Podkarpackiego zbulwersowało również Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów Polskich. - Dotarły do nas plotki, że marszałek ma zamiar odwołać dyrektora Rybkę. Napisałam do marszałka, że rozumiemy, iż najpierw podejmie kroki, by ustalić, czy istnieją ku temu powody. A jeśli takie rzeczywiście są - najpierw urząd dokona kontroli w teatrze. Wiemy, że do tej pory takiej kontroli nie było - mówi Barbara Borys-Damięcka, znana reżyserka i prezes stowarzyszenia. - Nie otrzymaliśmy od rzeszowskiego zespołu aktorskiego ani działających w teatrze organizacji żadnych niepokojących sygnałów, wręcz przeciwnie - słyszymy, że atmosfera pracy jest tam dobra. Dla teatru ważna jest kontynuacja pracy, zgranie zespołu, tradycje pracy, które można przekazywać młodym aktorom. Wszystko, co niszczy te wartości, to działania na niekorzyść teatru - uważa reżyserka. - Urząd marszałkowski powinien się liczyć z tym, że jeśli dojdzie do zwolnienia dyrektora bez konkretnych powodów wynikających z ustawy o kierowaniu instytucjami kulturalnymi, to istnieją jeszcze sądy pracy - dodaje.

Departament edukacji i kultury UM zapowiadał kontrolę w teatrze, po tym jak dostał donos o rzekomej niegospodarności dyrektora. Dlaczego kontrola do teatru nie dotarła? Bo - jak słyszymy od Krystyny Lech - "w teatrze nikogo nie zamordowano, żeby sprawą zajmować się z dnia na dzień".

Jakie dokładnie zarzuty znalazły się w donosie? Krystyna Lech mówi, że osobiście przeczytała go Rybce, ale jego treści... nie pamięta, bo "ma prawo nie pamiętać".

Nie obowiązują żadne standardy

Dlaczego Zarząd Województwa Podkarpackiego otwarcie ignoruje zapytania przedstawicieli świata teatru z Krakowa i Warszawy? - Zarząd nie ma obowiązku podawania przyczyny zamiaru odwołania dyrektora Rybki. Powód zostanie podany w dniu odwołania - informuje Łukasz Andres, rzecznik marszałka.

Krystyna Lech przyznaje, że była autorką pisma do krakowskiego ZASP, by ten udzielił pisemnej opinii o dyrektorze Rybce, ale dodaje: - W piśmie do ZASP nie podawaliśmy żadnych powodów, po co nam jest taka opinia potrzebna, bo nie musimy - twierdzi. - Związek jest zdziwiony, że ma wydawać opinię, nie znając szczegółów sprawy - zauważamy. - Niech się do nas pisemnie zwrócą, to im odpowiemy - mówi Lech. - To jakieś nowe standardy w urzędzie, że zamierza się odwołać osoby bez podawania przyczyn? - pytamy. - Żadne standardy. Podawanie powodów planowanego odwołania dyrektora nie jest wymagane - powtarza Krystyna Lech. Nie chce powiedzieć, na czyje polecenie napisała pismo do ZASP.

Wszystko w rękach marszałka?

W piśmie rozesłanym do ZASP-u, ministerstwa i działających w teatrze związków cały zarząd województwa sygnalizuje zamiar odwołania Rybki. Zapytaliśmy trzech z pięciu członków zarządu o powody tej decyzji. Każdy z nich otwarcie przyznał, że ich nie zna.

- Wiem o tym tylko z plotek - twierdzi wicemarszałek Kazimierz Ziobro. - To na posiedzeniu zarządu będziecie rozmawiać o czymś, nie znając sprawy? - pytamy. - Mam nadzieję, że marszałek Cholewiński poda jakieś argumenty. W ciemno nie będziemy głosować - odpowiada Ziobro. - Ja jestem od tych spraw daleko - dodaje drugi wicemarszałek Bogdan Rzońca. - To nie było nigdy wcześniej omawiane na zarządzie - słyszymy od Jana Burka, członka zarządu odpowiadającego za kulturę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji