Artykuły

Lublin. Premiera "Pipidówki" u Osterwy

- Jak Europę kocham! - woła burmistrz Grzmotnicki, bohater sztuki Michała Bałuckiego. Woła, jakby był burmistrzem w IV Rzeczpospolitej. Ale sztukę napisano przed stu dziesięciu laty.

Już 24 marca Teatr Osterwy da premierę Michała Bałuckiego (1837-1901) "Niewolnic z Pipidówki" w reżyserii Krzysztofa Babickiego. To adaptacja kilku tekstów Bałuckiego krążących wokół tematyki Pipidówki: komedii, mocno już zapomnianej, z której wzięto tytuł całości, oraz powieści "Pan burmistrz z Pipidówki" i opowiadań "Karykatury", "Natręci". Samo słowo "pipidówka" jest autorstwa właśnie Bałuckiego i w wersji bezpiecznej oznacza małą miejscowość, ale naprawdę - prowincjonalną dziurę.

- Pipidówka jest w naszych głowach, to w naszych głowach rodzi się prowincjonalizm i głupota - mówi Krzysztof Babicki. Tym samym reżyser dołącza do grona zwolenników poglądu, że prowincjonalizm jest kategorią nie tyle geograficzną, co mentalną. A to oznacza, że Pipidówka może być wszędzie, a im bardziej jakieś miejsce krzyczy bez pokrycia o swej wielkości, tym bardziej w pipidówkowatość się pogrąża. Kompleks Pipidówki ma wiele miast, więc teksty Bałuckiego mogły działać niczym nastąpnięcia na odcisk.

W Lublinie komedia "Niewolnice z Pipidówki" została wystawiona 28 września 1897 roku (prapremiera odbyła się w Krakowie 2 stycznia tegoż roku). Sądząc z pewnej zgryźliwości recenzenta "Gazety Lubelskiej", sztuka w naszym gubernialnym mieście została przyjęta dwuznacznie. Recenzent zżymał się, że machlojki i nepotyzm lokalnych kacyków autor połączył z równie odwieczną tematyką kobiecych intryg. W numerze 212 z 30 września 1897 r. niejaki W. Cz. pisał: "A więc niby... my rządzimy światem, a nami kobiety. Temat mocno, jak widzimy, zużyty, który autor starał się odświeżyć poruszeniem kwestyi feminizmu, trudno jednak dociec, jaki to ma związek z małomiasteczkowemi intrygami (...). Jednakże zręczna budowa sztuki i humor, tu i ówdzie obficie rozlany, znamionują talent zasłużonego komedyopisarza, który w ostatnich czasach nie może sobie jakoś wyszukać odpowiednich tematów prac swoich" (za: programem Teatru Osterwy).

Po 110 latach "Niewolnice..." wracają na scenę Teatru Osterwy. - Język Bałuckiego jest bardzo współczesny - przekonuje Krzysztof Babicki. I zapowiada, że inscenizacja będzie daleka od tzw. bałucczyzny, czyli osadzenia w realiach gnuśnego drobnomieszczaństwa, w scenografii bibelotów i salonowych obrazów.

Spektaklem tym jubileusz 50-lecia pracy artystycznej obchodzić będzie Włodzimierz Wiszniewski, który wcieli się w postać burmistrza Pipidówki Grzmotnickiego. - Naprawdę obchodzę jubileusz... stulecia. Bo nie tylko 50 lat w teatrze, ale i 50 lat w małżeństwie, co w aktorstwie zdarza się bardzo rzadko. A przecież ja do Lublina przyjechałem za żoną i zaangażowałem się w teatrze tylko na jeden sezon... - mówi z właściwym sobie humorem popularny aktor Teatru Osterwy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji