Artykuły

Powszechny proponuje monodramy

"Oczekiwanie" w reż. Adama Sroki i "Noc tuż przed lasami" w reż. Mariana Majora w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Renata Metzger w Gazecie Wyborczej - Radom.

Monodram to dla teatru oszczędność, dla aktora wielka próba. A publiczność? Jeśli już musi je oglądać, to od tekstów filozoficznych wyraźnie woli te śmieszne.

W weekend Powszechny zaserwował nam od razu aż dwa monodramy. "Oczekiwanie" Janusza Łagodzińskiego w reżyserii Adama Sroki i w wykonaniu Włodzimierza Mancewicza rozpoczęło VI Festiwal Premier - Radom Odważny. To tragikomiczna opowieść o starszym już aktorze, któremu niezbyt się w życiu zawodowym powiodło, ale wciąż nie traci nadziei, że los się odwróci. Na prowincję, gdzie gra, ma przybyć znany krytyk i reżyser. Aktor wierzy, że zobaczą go i zaoferują rolę w nowym serialu. Jego desperacja jest tak wielka, że kiedy na widowni nie ma oczekiwanych gości, przerywa grę i zaczyna zabawiać publiczność improwizacjami. Z czasem okazuje się, że goście nie przyjdą, a optymizm i życie uchodzi z aktora z każdą minutą. A my zaczynamy myśleć już nie tylko o aktorze, współczuć mu, ale zastanawiamy się nad własnym życiem, przypominamy rozmaite stracone szanse i zadziwiająco rozwijające się kariery osób, które pną się wyżej i wyżej, chociaż np. Bosch kojarzy im się jedynie z marką AGD.

Niejako w pakiecie widzowie dostali drugi monodram - "Noc tuż przed lasami", Bernarda Marie Koltesa, w przekładzie i reżyserii Mariana Mahora z Marcinem Sitkiem na scenie. To jeden długaśny monolog zagubionego życiowo, niezbyt zrównoważonego człowieka. Wkoło toczy się życie, a on niby pragnie przyjaźni, miłości, ale z drugiej strony nie widzi się w normalnych warunkach. Przed premierą reżyser zapowiadał, że w sztuce dokonano znacznych skrótów. Mnie ona i tak wydała się za długa, może przez to, że widzów posadzono na niewygodnych krzesełkach na Scenie na Malarni. Zabieg ten był zupełnie niepotrzebny, bo przecież taką paraśmietnikową dekorację stenografka Joanna Pielat-Rusinkiewicz umiałaby na pewno zbudować wszędzie, nie tylko w panującym chaosie tej sceny. Jeśli więc widzowie wysiedzieli do końca sztuki, to tylko dlatego, że Marcin Sitek - młody aktor - grał wyjątkowo dobrze.

Tak, aktorzy najnowszych monodramów zdecydowanie wyszli z nich obronną ręką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji