Artykuły

Bywałem na dywaniku

- Nigdy nikogo nie kokietuję, jestem od tego jak najdalszy. Wiem, że każdy z nas jest do pewnego stopnia próżny, niezależnie od zawodu, jaki uprawia - mówi WOJCIECH POKORA w rozmowie z Bogdanem Kuncewiczem.

"Spełnienie przynosi mu praca w teatrze. Filmu nie lubi, związaną z nim popularność traktuje jak dopust boży. Miliony widzów pokochaty go dzięki rolom stworzonym pod reżyserską batutą Stanisława Barei - w filmie Poszukiwany-poszukiwana i serialu Alternatywy 4.

- Kiedyś mówił Pan, że w dzieciństwie miał upodobanie do budowania mostów, a aktorem został z przypadku...

- Budowanie mostów - to jednak za dużo powiedziane. Męska część mojej rodziny była po studiach politechnicznych. Sami inżynierowie. Również i ja skończyłem technikum budowy silników samochodowych, przez rok studiowałem na politechnice, z której wyrzucono mnie z hukiem. Dostałem trzyletni nakaz pracy w Fabryce Samochodów Osobowych na Zeraniu. Przepracowałem ponad rok, do chwili stworzenia w zakładzie kółka artystycznego pod patronatem Teatru Powszechnego. W wielu instytucjach panowała wówczas taka moda, żeby młodzież obsługiwała akademie okolicznościowe. Na jednej z akademii prowadzący ją Jerzy Tkaczyk zwrócił się do mnie i do Jerzego Turka z pytaniem, czy nie lepsi byśmy byli jako aktorzy niż inżynierowie. Poszliśmy więc do szkoły teatralnej zupełnie nieprzygotowani. Powiedzieliśmy jakieś banalne wierszyki i, o dziwo, zostaliśmy przyjęci.

- Rodzina nie godziła się, żeby został Pan aktorem?

- Wmawiano mi, że popełniłem wielki błąd życiowy. Gdy znalazłem się w szkole teatralnej, zostałem wręcz wyklęty i od tej pory musiałem już liczyć tylko na własne siły. Dostawałem 100 złotych stypendium i rzeczywiście było mi bardzo ciężko.

- Szybko wyspecjalizował się Pan w komediach.

- To był czysty przypadek. Po ukończeniu szkoły zostałem zaangażowany do warszawskiego Teatru Dramatycznego. To była wówczas jedna z najlepszych scen w całej Polsce, a może i Europie. W zespole były tam prawdziwe aktorskie znakomitości. Przez pierwsze sezony grywałem epizody, jak to zazwyczaj bywa w przypadku aktora młodego i nowego. Obsadzano mnie oczywiście w rolach dramatycznych. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że Wiesiek Gołas, który wcześnie poznał się na mojej skłonności do rozśmieszania, wyprawiał ze mną różne żarty na scenie. Doszło do tego, że kilka razy dyrektor wzywał mnie do gabinetu, proponując zmianę teatru na komediowy... Jednak z biegiem lat i w naszym teatrze zaczęto wystawiać komedie - właśnie ze względu na takich aktorów, jak Gołas czy ja. Staliśmy się potrzebni. Potem już telewizja niejako mnie zaszufladkowała. Grywałem prawie wyłącznie role komediowe, często w spektaklach o bardzo szlachetnym wymiarze.

- Nie lubię siebie oglądać. Wiem, że robię to źle. No, w każdym razie nie tak jak powinienem - To pańskie słowa. Kokieteria?

- Nigdy nikogo nie kokietuję, jestem od tego jak najdalszy. Wiem, że każdy z nas jest do pewnego stopnia próżny, niezależnie od zawodu, jaki uprawia. Poza tym zdaję sobie sprawę, że lepiej mówić dobrze o innych niż o sobie. Bardzo chętnie mówię ludziom, że są dobrzy, piękni, wspaniali. Bardzo lubię dawać prezenty. To tak niewiele kosztuje, a sprawia tyle radoścL

- Pokora czy przekora?

- Na pewno nie chodzi o przekorę. Jeżeli mówię o kimś dobrze, to nie mówię na wyrost Nie ma takiej potrzeby.

- I rzeczywiście nie lubi Pan siebie oglądać?

- Oczywiście, że nie lubię. Wolę oglądać innych aktorów, nawet niekoniecznie naszych.

- Podobno na palcach jednej ręki można policzyć role filmowe, które przyniosły Panu prawdziwą satysfakcję artystyczną?

- Nigdy nie lubiłem filmu, w dodatku zawsze uważałem siebie za bardzo złego aktora filmowego. Z ról filmowych, które sprawiły mi satysfakcję, wpominam jedynie maleńki epizodzik w serialu Kariera Nikodema Dyzmy.

- A pozostałe?

- Reszta jest milczeniem...

- A występ w filmie Poszukiwany--poszukiwana, który przyniósł Panu ogromną popularność?

- To wielkie nieporozumienie. Ja tej roli nie chciałem grać. Przez wiele miesięcy nakłaniano mnie do przyjęcia tej propozycji. Ja natomiast od razu rzecz całą odrzuciłem, twierdząc, że się do tego nie nadaję. Dosłownie tydzień przed rozpoczęciem zdjęć namówiła mnie moja własna żona, uzasadniając: "Weź tę rolę... i niech oni już wreszcie wyjdą z naszego mieszkania". Żebym się zgodził, pożyczyła mi własne peruki, sukienki, torebki. Zrobiłem ten film w ciągu trzech tygodni, podczas urlopu, i zrobiłem źle.

- Zyskał Pan jednak dzięki niemu wielką popularność.

- Musiałem za nią słono płacić. Zmuszony byłem kilkanaście razy zmieniać numer telefonu, a nawet

i mieszkanie.

- Wydaje się Pan być człowiekiem bezpośrednim, a jednocześnie zdystansowanym. I

Zdystansowanym?

Ładnie pan to powiedział. No cóż, niewielu mam prawdziwych przyjaciół. Oczywiście, tych bliższych i najbliższych sobie ludzi dobieram precyzyjnie, bo przecież jestem skazany na towarzystwo. Być może z tego wynika ten dystans. Na pewno nie jest podyktowany niechęcią do ludzi, bo ja bardzo lubię towarzystwo. W kontaktach z nimi nie zawsze poddaję się emocjom. Gdy byłem młodym człowiekiem, było inaczej. Ale dziś, kiedy mam duże doświadczenie życiowe, czuję się bardzo odpowiedzialny za to, co robię i mówię.

- Jeden z aktorów powiedział kiedyś: - Radość z aktorstwa jest pozorna. Przede wszystkim są upokorzenia. Nawet pan nie wie, jak trzeba być bezwstydnym, żeby uprawiać ten zawód...

- Jest w tym dużo raqi. Jedna ze znanych aktorek robiła dyplom ze studentami IV roku szkoły teatralnej. I Wtedy dostrzegłem, ile ekshibicjonizmu trzeba w ten zawód włożyć. To, co ona zrobiła z tymi ludźmi, było przerażające. Gdy widziałem na scenie tych studentów, bałem się, że za chwilę krew uszami będzie im szła. To była banda zwierząt, która gryzła się, szczekała tekst. Gdy zeszli ze sceny, stali na korytarzu i nie mogli złapać oddechu. Taki sposób uprawiania aktorstwa zawsze był mi daleki. Inaczej patrzyłem, myślałem i robiłem sztukę.

A może właśnie takiej szkoły trzeba? Może trzeba tak popchnąć młodych ludzi, by się od razu uzewnętrznili?

Nie wiem, ja zawsze byłem skromny, pokorny".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji