Artykuły

Bohaterka, która uwierzyła bezpiece

"Słowo honoru" w reż. Krzysztofa Zaleskiego w Teatrze Telewizji. Pisze Jarosław Kurski w Gazecie Wyborczej.

W poniedziałek w TVP 1 spektakl "Słowo honoru". Jego siłą jest już sam dobór bohaterki - Emilii Malessy. Opowiedziana historia wolna jest też od nachalnego patriotycznego dydaktyzmu.

Ta historia opowiedziana po w 60 latach i przy użyciu dość oszczędnych środków wyrazu nie przestaje przejmować.

Emilia Malessa już za życia stała się legendą akowskiego podziemia. Żona majora Piwnika "Ponurego", szefowała słynnej komórce AK "Zagroda", której zadaniem było utrzymywanie stałej łączności kurierskiej Polskiego Państwa Podziemnego z rządem w Londynie.

To właśnie Malessa "Marcysia" i jej żyjąca do dziś w Toruniu heroiczna podwładna Elżbieta Zawacka "Zo" przygotowywały w całości trasy kurierskie takim emisariuszom jak Jan Karski, Jerzy Lerski czy Jan Nowak-Jeziorański. Malessa stworzyła perfekcyjną organizację z rozsianymi po całej Europie placówkami. "Zagroda" miała komórkę legalizacyjną, fałszernię dokumentów, zastępy szyfrantów, łączniczek, sieć zakonspirowanych skrzynek kontaktowych i lokali. Jej struktura była nerwem konspiracji. Fenomenem, bez którego niemożliwa byłaby koordynacja działań rządu na uchodźstwie z AK. Malessa walczyła w Powstaniu Warszawskim w batalionie "Rum". Za męstwo dostała Virtuti Militari. Po upadku Powstania przedostała się do Krakowa, gdzie odbudowywała zdezintegrowaną strukturę "Zagrody" .

Łaskawca Bierut

Dlaczego więc ta ikona podziemia zostaje uznana przez towarzyszy broni za zdrajczynię? Dlaczego doświadcza towarzyskiego bojkotu? Dlaczego podejmuje głodówkę, wystaje pod bramami więzień, pisze do samego Bieruta z żądaniem uwolnienia jej współpracowników, by wreszcie w obliczu zupełnego opuszczenia, samotności i rozpaczy targnąć się na własne życie?

Po rozwiązaniu AK Malessa nie składa broni. Wstępuje do poakowskiej organizacji NIE gdzie zostaje członkiem ścisłego sztabu, oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. 16 października 1945 r., uznając, że dalsza konspiracja nie ma sensu, postanawia odejść z organizacji. Podczas przekazywania obowiązków, 31 października 1945 r., zostaje aresztowana przez UB.

W ramach prowadzonej przez Polskę Lubelską tzw. akcji ujawniania odkrywa karty i przekazuje UB pełną informację o ludziach, strukturze, kontaktach i lokalach podległej jej organizacji.

Czyni tak na wyraźny rozkaz komendanta I Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN wybitnego oficera płk. Jana Rzepeckiego oraz za namową osławionego szefa departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józefa Różańskiego , który daje jej swe "oficerskie słowo honoru", że żadna z ujawnionych osób nie będzie ani aresztowana ani osądzona.

Rzecz jasna,Różański nie dotrzymuje słowa. Dalej trwają aresztowania, brutalne śledztwa, zapadają wyroki.

Dramat Malessy jest tym większy, że ona sama otrzymuje łagodny wyrok - dwóch lat więzienia. Po procesie decyzją prezydenta Bieruta zostaje ułaskawiona. Wychodzi na wolność.

Jednak jeszcze w więzieniu rozpoczyna strajk głodowy. Podejmuje interwencje, domagając się dotrzymania warunków umowy i uwolnienia ujawnionych przez nią żołnierzy podziemia. W liście do Różańskiego z kwietnia 1949 r. pisze: "Mając za sobą wypełnienie wszystkich obowiązków wobec mego kraju w okresie okupacji oraz w pierwszym okresie niepodległości przez dokonanie aktu ujawniania, mam niewątpliwie prawo oczekiwać od władz bezpieczeństwa, a w szczególności od Pana Pułkownika jako głównego inicjatora akcji ujawniania, decyzji, która zapobiegnie mojej śmierci i dalszemu więzieniu lojalnie ujawnionych wobec państwa ludzi".

Odrzucana przez środowisko żołnierzy Armii Krajowej 5 czerwca 1949 popełnia samobójstwo.

Akowcy pluli jej pod nogi

Spektakl nie jest wolny od mankamentów. Czuć, że dialogi wyszły spod pióra historyka-dokumentalisty, który bardziej zwracał uwagę na ich ładunek faktograficzny niż ich naturalność. Potencjał dramaturgiczny postaci Malessy też nie wydaje się w pełni wykorzystany. I nie chodzi tu o świetną przecież rolę Marii Pakulnis, lecz o dosyć statyczną i oszczędną formułę spektaklu.

Ale to wszystko nie jest tak istotne. Siłą przedstawienia jest dobór samej postaci Malessy. Jej historia wolna jest bowiem od nachalnego patriotycznego dydaktyzmu, jaki charakteryzował poprzednie przedstawienie o Teatru TV o bohaterskiej skądinąd, ale jednowymiarowej postaci - Danucie Sadzikównie "Ince" - rozstrzelanej przez UB sanitariuszce oddziału mjr. Łupaszki.

Spektakl "Słowo honoru" udanie pokazuje niejednoznaczność i nieoczywistość powojennych wyborów potarganego wojną i żyjącego w poczuciu klęski pokolenia AK. Emilia Malessa "Marcysia" cierpi gorycz ubeckiej zdrady, ale czy nie bardziej odczuwa bezwzględne odrzucenie przez niektórych towarzyszy walki? Malessa mówi: "Rzepecki unika kontaktu ze mną". Akowcy pluja jej pod nogi.

Jak głębokie było to odrzucenie, za życia i po śmierci? Pokazuje to też następujący fakt. Malessę pochowano na Cmentarzu Bródnowskim. Dopiero 19 września 2005 r. przeniesiono jej szczątki do nowego grobu na Powązkach, a w Katedrze Polowej Ordynariatu Polowego Wojska polskiego odprawiono mszę św. w jej intencji.

TVP 1, poniedziałek godz. 21.25

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji