Artykuły

Nieudany przepis na skandal

"Leonce i Lena" w reż. Michała Borczucha w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Przedstawienie Michała Borczucha w warszawskim Teatrze Dramatycznym jest artystycznie żałosne. Wszystko w nim jest niejasne, pogmatwane, udziwnione

Do informacji, które są wypisywane drobnym druczkiem, należy podchodzić z nieufnością. Do odczytania wydanego w formie pocztówki programiku widowiska "Leonce i Lena" Georga Büchnera trzeba użyć lupy. Gdyby wypisani drobnym maczkiem twórcy wstydzili się swego dzieła - a powinni! - to w finale nie mknęliby tak rączo do ukłonów.

Tekst niemieckiego romantyka Büchnera występuje tu śladowo, słowo zdaje się nie istnieć. Jeśli nawet aktorzy podejmują trud wypowiadania kwestii, nie maskują wysiłku, jaki im to sprawia. W zamian mamy wstawki, które nie wynikają z postępów narracji, tak udziwnionej i doraźnie uwspółcześnionej, że przypisywanie jej Büchnerowi wydaje się grubym nadużyciem. Reżyser zaś bawi się jak dziecko wprowadzaniem na scenę rozmaitych atrakcji muzyczno-tanecznych, bo najlepiej czułby się zapewne jako realizator teledysków.

Grupa aktorów powtarza zautomatyzowane ruchy, które są podejrzanie łopatologiczną ilustracją dodanych dla zmyłki fragmentów "Namiętności duszy" Kartezjusza. Nieco dosłowniej pojęte są pojawiające się później emocje, których przedsmak dają odgłosy typowe dla produkcji hard core porno, wydobywające się z telewizora. Pełna wersja, wraz z wizją, dostępna jest tylko dla wykonawców, akcja wlecze się więc irytująco ospale. Jedyny żywszy moment - choć jak cała reszta zbędny - to kopulacja, której Leonce dokonuje z odbiornikiem telewizyjnym, spryskując następnie wszystko wokół litrami emulsji imitującej spermę.

Widzów, którzy odebrali niedzisiejsze wychowanie, ta scena zmierzi. Podobnie jak i część krytyków, którym nie pozostanie nic innego, jak dać na łamach gazet odpór. Skandal gotowy, a przekazywane sobie z ust do ust nazwisko reżysera przenika do pamięci ogółu. Są to jednak kalkulacje na wyrost. Nawet na skandal trzeba sobie zasłużyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji