Artykuły

Śląska kontrreformacja teatralna

IX Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach podsumowuje Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Zwycięstwo Mariusza Grzegorzka na IX Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" pokazuje, że przegląd przestaje odzwierciedlać rzeczywisty stan polskiego teatru i staje się imprezą lokalną dla VIP-ów.

Festiwal Historii Warszawy, Kresów i Śląska? Przegląd Młodej Prozy Polskiej i Zagranicznej? Pokaz Sztuki Scenograficznej "Ładnie"? Gdyby tymi nazwami zatytułować poszczególne dni zakończonego w sobotę festiwalu "Interpretacje", sytuacja byłaby jasna - nie chodzi o sztukę reżyserii, o znalezienie następcy Konrada Swinarskiego (patrona konkursu). Chodzi o pokazanie na zaniedbanym artystycznie Śląsku paru ciekawostek.

Państwu już z góry dziękujemy

Kazimierz Kutz, który po czteroletniej przerwie powrócił na stanowisko dyrektora "Interpretacji", zrezygnował z prezentacji spektakli Teatru Telewizji (trzy produkcje pojawiły się na prawach imprez towarzyszących). Sprowadził za to do Katowic kilka przedstawień z góry skazanych na porażkę. W ocenie jury (Eustachy Rylski, Janusz Głowacki, Jarzy Kalina, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Jerzy Trela) przepaść musiał "Transfer!" Jana Klaty z Teatru Współczesnego we Wrocławiu. To projekt będący nowoczesną formą teatru dokumentalnego. Klata zaprosił grupę przesiedleńców polskich i niemieckich, aby na żywo opowiedzieli o swoich wojennych doświadczeniach. Nie ma gry, jest przypominanie. W świecie tych prostych historii jedyne ciało obce - teatralne to podest, na którym Roosevelt, Churchill i Stalin debatują nad przyszłością Europy. Widowisko wzruszające, oszczędne, unikające ocen i oskarżeń. Ale czy można je nagrodzić za reżyserię? Klata po raz trzeci wyjeżdża więc z Katowic bez Lauru Konrada.

Bez nagrody wyjedzie też Łukasz Kos, autor czteroipółgodzinnego spektaklu według "Pawia królowej" Doroty Masłowskiej (Teatr Studyjny PWSFTViT, Łódź). Kazimierz Kutz nie ukrywał, że myślał tu przede wszystkim o fantastycznym tekście laureatki Nike. Faktycznie - "Paw..." Masłowskiej pojawia się na scenie prawie bez skreśleń. Balansuje między konwencją przedszkolnej akademii a przerywanego monologami koncertu rockowego. Można podziwiać młodych aktorów za wytrzymałość fizyczną, pamięć i poczucie humoru. Można cieszyć się językiem, przewrotnie imitującym hip-hop, medialny bełkocik, młodzieżową nawijkę. Trudniej jednak uznać zabawny klimat spektaklu za zasługę reżysera.

Z kolei ciekawa praca Agaty Dudy-Gracz "Prze(d)stawienie" według "Merlina albo ziemi jałowej" Tankreda Dorsta (Teatr Studio, Warszawa) to raczej praca kuratorska niż teatralna. Reżyserka pozbierała najmodniejsze trendy i dodała do nich kilka migawek z Kantora, z Lupy, z płócien ojca, trochę popkultury, cytaty z Radia Maryja, parę ludowych przyśpiewek i industrialny sznyt scenografii. Efekt wspomaga świetne aktorstwo Andrzeja Konopki, Wojciecha Zielińskiego i Doroty Pomykały. I znów można się spierać, czy spektakl jest już samodzielną wypowiedzią artystyczną Agaty Dudy-Gracz, czy należy jeszcze do okresu wyzwalania się spod wpływu mistrzów?

Dwa zamiast pięciu

Nic więc dziwnego, że konkurs toczył się tak naprawdę nie między pięcioma, lecz między dwoma spektaklami: "Iwoną, księżniczką Burgunda" Artura Tyszkiewicza (Teatr Dramatyczny z Wałbrzycha) i "Blaskiem życia" Mariusz Grzegorzka (Teatr Jaracza, Łódź). Pierwszy - baśniowy, operujący językiem popkultury, filmowych cytatów, muzycznych zapożyczeń, problematyką gender. Drugi to historia pary podróżujących po Stanach morderców - brutalny, ale nie brutalistyczny, psychologizujący, ale pozbawiony psychologicznej głębi.

Wygrał Grzegorzek (trzy głosy), związany z Łodzią reżyser filmowy, teatralny, wykładowca filmówki. Mariusz Grzegorzek najlepiej odrobił zadanie, bo "wyreżyserował" spektakl zgodnie z tradycyjnym rozumieniem tego słowa. Nie zaproponował oryginalnej, niepowtarzalnej wizji, języka, nie wykazał się osobowością, ale wpasował się w wymogi.

Znacznie ważniejsze jest to, co stało się z samym festiwalem. Przestał on odzwierciedlać rzeczywisty obraz polskiego "rynku teatralnego". Nie pojawili się na nim prawdziwi bohaterowie zbiorowej wyobraźni widzów, jak: Monika Pęcikiewicz, Michał Zadara, Agnieszka Olsten, Grażyna Kania, Redbad Klijnstra, Wiktor Rubin, Michał Siegoczyński. Po latach dyrekcji Jacka Sieradzkiego, po zwycięstwach Mai Kleczewskiej czy Przemysława Wojcieszka "Interpretacje" przeżywają regres. Z odważnej, reprezentatywnej, prestiżowej imprezy zmieniają się w "śląską wiosnę teatralną" mającą pokazać lokalnym sponsorom takie sobie różne różności.

O powrocie festiwalu do bardzo konserwatywnej, tradycyjnej wizji teatru świadczy chociażby wybór spektakli mistrzowskich: "Zapasiewicz gra Becketta" Antoniego Libery (wyżyny aktorstwa, ale i szczyt konwencji) oraz "Pułapki" Babickiego (poprawne, bezbarwne). Czy to świadectwo artystycznej kontrreformacji?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji