Artykuły

"Śmierdź w górach" na inaugurację PPA

Spektakl Teatru Capitol, który rozpocznie tegoroczne PPA, po prostu zadziwia. Konsekwencją autorów: Konrada Imieli i Cezarego Studniaka pompujących w kulturę hektolitry absurdu oraz odwagą, z jaką wywracają oni do góry nogami musicalową konwencję - pisze Grzegorz Cholewa w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

To spektakl, w którego trakcie niejeden miłośnik musicalowych klasyków złapie się za serce. Bo "Śmierdź w górach" jest tak naprawdę nakreśloną z klasą karykaturą musicalu. Każda parodia jest zawsze wyzwaniem, bo publiczność łatwiej jest wzruszyć, niż rozśmieszyć. I to rozśmieszyć nie w rubaszny i prostacki, a w tak inteligentny oraz absurdalny sposób. Absurd jest tu słowem kluczem, wartością najwyższą, podporządkowującą sobie wszystko, a w pierwszej kolejności fabułę.

Rzecz dzieje się w urojonych Bieszczadach, w których obok siebie żyją przejarani trawką hipisi, po żołniersku tresowani harcerze, kontestujący Edward Stachura oraz główny bohater Waldemar Jasiński (w tej roli Henryk Niebudek), zajmujący się pisaniem dowcipów. Fabuła jest, bo być musi, jednak wbrew pozorom nie ma tu ona większego znaczenia. Na żarty Jasińskiego spada popyt w Warszawie, dlatego też ów jest zmuszony dokonać wyboru między sztuką a komercją. Niczym Gombrowicz rozpoczyna przy tym dysputy na temat formy i przekraczania granicy śmiechu.

Intryga pełni tu rolę łącznika między etiudami, a każda z nich jest jak skecz z Latającego Cyrku Monty Pythona - musztra harcerska pod wodzą despotycznego zastępowego, czyli fenomenalnego Jacka Gębury, szczytującej po wielekroć na dźwięk dowcipów Jasińskiego drużynowej Justyny Szafran, solo ućpanej grzybami halucynogennymi barmanki Joli, w którą fantastycznie wcieliła się Bogna Woźniak, czy też duet Agnieszki Bogdan i Konrada Imieli, czyli córki Jasińskiego i Japończyka skrzyżowanego z Piotrem Rubikiem, którzy parodiując duetowe klasyki z annałów najsłynniejszych musicali, odśpiewali piosenkę "Skameruj mnie".

W sztuce nie pada ani jeden kawał. I na tym polega błyskotliwość scenariusza o twórcy dowcipów. Niemniej publiczność przez dwie godziny ma wiele powodów do śmiechu. Bawią absurdalne sceny i dialogi, wpleciony w nie swobodny język, a także debilne miny, zakręcone stroje i głupawe ruchy.

Spektakl powstał w sprawdzonym składzie. Świetnym pomysłem jest nadmuchiwana scenografia autorstwa Grzegorza Policińskiego. Niebanalnie do swego zadania podeszła naczelna choreografka Małgorzata Fijałkowska-Studniak, a także poprzebierany za barany zespół muzyczny pod wodzą basisty Adama Skrzypka. W drugoplanowej obsadzie absolutnie trzeba wyróżnić Michała Juzonia, rzutkiego Kuriera z Warszawy, czyli Bartosza Pichera, a także braci Kamińskich.

Teatr Muzyczny Capitol, piątek, 9 marca, godz. 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji