Artykuły

Jacek Łuczak - on jeden, ich czterech

- Czekam na rolę z gatunku ciężkich, mrocznych, dramatycznych, która byłaby przeciwwagą dla tych, jakie grywam w większości - mówi JACEK ŁUCZAK, aktor Teatru Powszechnego w Łodzi.

Jacek Łuczak, najpopularniejszy aktor Teatru Powszechnego w Łodzi i jeden z najbardziej lubianych w naszym mieście. Jest znany z około 50 ról na tej scenie. Obecnie brawurowo gra aż 4 postaci (braci bliźniaków) w nowym, bardzo udanym przedstawieniu "Jeszcze jeden do puli". I jak zwykle wybornie bawi publiczność.

Jest łodzianinem, absolwentem PWSFTviT (dyplom w 1983 roku). Od początku swojej drogi zawodowej jest związany z jedną sceną - Teatrem Powszechnym w Łodzi. Debiutował rolą Milosza Hrmy w sztuce "Pociągi pod specjalnym nadzorem". Wcielał się w różne postaci, ale najbardziej jest utożsamiany z rolami komediowymi i farsowymi (Albin w "Ślubach panieńskich", Skierka w "Balladynie", Chuck Baxter w "Obiecanki, cacanki", Trup i detektyw w "Oknie na parlament", Norman w "Z rączki do rączki"). Już 8 lat(!) gra z wielkim powodzeniem fryzjera Tonia Wziętego w "Szalonych nożyczkach", które nieustannie cieszą się zainteresowaniem widzów.

W latach 1994 - 1996 zagrał gościnnie Księcia Orłowskiego w operetce "Zemsta nietoperza" na scenie Teatru Muzycznego w Łodzi. Z tym spektaklem pojechał na tournee po Niemczech, Danii, Szwajcarii i Belgii(grał i śpiewał w języku niemieckim). Od 1999 roku współpracuje z warszawskim Teatrem Kwadrat, gdzie gra Tonia w "Szalonych nożyczkach". Wystąpił w filmach i serialach: "Trójkąt bermudzki", "13. posterunek", "Lokatorzy", "Zoologiczny sklep magiczny" i w filmie belgijsko-holendersko-francuskim "Daens".

Nagrody, wyróżnienia

Jest aktorem docenianym i nagradzanym. W 1984 roku otrzymał nagrodę za najlepszy debiut. W 1996 został uhonorowany odznaką Zasłużony Działacz Kultury. Za rolę Tonia w "Szalonych nożyczkach" otrzymał Srebrny Pierścień za najlepszą kreację sezonu. W 2000 roku uznano go za najprzyjemniejszego aktora Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi.

W 2002 roku otrzymał nagrodę aktorską za rolę Miętusa w "Ferdydurke" na XXVII Konfrontacjach Teatralnych w Opolu. W 2003 roku dostał Nagrodę Wielkiej Kapituły Teatru Powszechnego.

Łatwość bawienia innych

Dopiero w VI LO zaczął interesować się aktorstwem. Grał w szkolnym kabarecie i teatrzyku. Po maturze zdecydował się na zdawanie do szkoły teatralnej, bo zauważył, że ogromną przyjemność sprawia mu rozbawianie ludzi i konstruowanie innego świata niż ten, którym jest rzeczywistość. Studiował w trudnym czasie dla Polski (świat był wtedy bardzo czarno-biały i smutny). Może dlatego tamten okres nie pozostawił w nim dobrego wspomnienia. Gdy kończył już studia, w Polsce nastąpił bojkot aktorski. W PWSFTviT zauważono, że ma niesłychaną łatwość wcielania się w postaci charakterystyczne i musiał ją u siebie temperować. W teatrze grał przede wszystkim w komediach i farsach, ale marzy o roli złego człowieka. Mimo to nie czuje się zaszufladkowany. Dopiero gdy zagrał w sitcomie "13 posterunek" rolę podobną do Tonia z "Szalonych nożyczek", zrozumiał, że przyjmując podobne może znaleźć się w jednej z przegródek. Film go jeszcze nie odkrył, chociaż zagrał w kilku.

Ojciec trojga dzieci

Ma udaną rodzinę, ale wszystkiego, co z nią związane, strzeże jak najcenniejszej tajemnicy. Ma trójkę dzieci: Piotr jest na II roku historii, Ola gra na wiolonczeli w szkole muzycznej, Juliusz ma dopiero 6 lat, ale już zdradza zdolności aktorskie. Ma rozlegle zainteresowania, których wymienienie zajęłoby dużo miejsca. Lubi róże, internet i gry komputerowe. Interesują go samochody.

* * * * *

Czekam na dramatyczną rolę - rozmowa z Jackiem Łuczakiem

Podobno farsa "Jeszcze jeden do puli" została wystawiona specjalnie z myślą o panu?

- Tak mówią? Gdybym nie usłyszał tego od dyrektor Ewy Pilawskiej, mógłbym powiedzieć, że to nieprawda, ale było akurat odwrotnie, więc mogę to potwierdzić.

I na taką rolę pan rzeczywiście czekał?

- Podobnie jak czeka się na prezent gwiazdkowy. Człowiek ma ogromną ciekawość - co jest w środku? Odpakowuje i... okazuje się, że wewnątrz jest wszystko, co powinno być w dobrej farsie, tyle że podniesione do czwartej potęgi. A ta charakteryzuje się niesłychanym tempem akcji, wymaga dużego refleksu, orientacji w terenie i bacznego kontrolowania wszystkiego dookoła. Jest to więc niezły sprawdzian sprawności fizycznej.

Niełatwo jest zagrać 4 różne postaci, chociaż bliźniaczo do siebie podobne. Co było najtrudniejsze w tym nietypowym zadaniu?

- Trzecia postać, która ma do czynienia z kartami. Dużo czasu poświęciłem, aby się tego nauczyć. Pomagał mi łódzki iluzjonista Jerzy Stanek. Ale nie wszyscy widzowie to zauważają, a tymczasem ja jestem w stresie, żeby ten numer wyszedł. Traktujmy to jednak w kategorii żartu, bo tak naprawdę to najtrudniejsze było przechodzenie z jednej postaci w drugą.

Czy kiedykolwiek grał pan podobną rolę?

- O ten rodzaj aktorskiej sztuki zahacza Jack z "Pół żartem, pół sercem", który przebiera się za Stephanie. Ale to była ta sama postać, natomiast tutaj pojawia się czterech różnych ludzi, chociaż są braćmi bliźniakami.

Publiczność bawi się świetnie, a pan?

- Aktor potrzebuje czasu, żeby jego postać ułożyła się w nim, dla komedii to podstawowa zasada. Musimy też wyczuć widza, jego reakcje. Jestem na tym etapie, ale oczywiście, że się bawię jak wszyscy koledzy.

Zapewne będzie pan grał tę rolę przez kilka lat. Czy nie nudzi pana granie wciąż tej samej sztuki tak długo?

- Nie nudzi mnie, bo każde spotkanie z widzem jest inne, tym bardziej że w "Szalonych nożyczkach" widz bierze czynny udział.

Na jaką rolę pan czeka?

- Na rolę z gatunku ciężkich, mrocznych, dramatycznych, która byłaby przeciwwagą dla tych, jakie grywam w większości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji