Gen Dulskich
"WON!" w reż. Barbary Borys-Damięckiej w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Monika Tuchalska w Gentlemanie.
Kim byliby Dulscy dzisiaj? Takie pytanie zadał sobie autor granej w teatrze Syrena komedii satyrycznej, Ryszard Marek Groński. By uzyskać odpowiedź postanowił, że wnuczka zapiekłej i kołtuńskiej pani domu zamieszka wraz z rodziną w niedawno odzyskanej warszawskiej kamienicy, gdzie rozpocznie swe rządy na wzór i podobieństwo "szacownej babki, niesłusznie szkalowanej przez Zapolską". Współczesne odpowiedniki członków galicyjskiej rodziny są trafne, uwzględniające obyczajowe zmiany. Ojciec, profesor, wzorem Felicjana Dulskiego mówi niewiele, jednak głównie dlatego, że w rodzinie nie znajduje rozmówców. Z ukraińską służącą Nadią (dzisiejszą Hanką), studentką matematyki, ma wiele ciekawych, wspólnych tematów. Prowadzący nocne życie Zbyszek jest gwiazdą sceny draq queen, a kuzynka Julia prowadzi po sąsiedzku "salon masażu", odwiedzany przez znanych i wpływowych przedstawicieli elit. Tyle prezentacji postaci, gdyż pewnego z niezapowiedzianą, ale starannie przygotowaną wizytą, rodzinkę ową odwiedza tajemniczy Szef - łudząco podobny do jednego z ministrów urzędujących po sąsiedzku z teatrem, w którym grana jest sztuka.
I tu właśnie, tak dobrze zapowiadający się plan dramaturgiczny wpada w pułapkę polityki. Oczywiste aluzje i odwołania do wydarzeń sejmowo-koalicyjnych, łącznie z wizją nowej Dulskiej jako parlamentarzystki, sprawiają wrażenie pisanych naprędce, tuż po obejrzeniu ostatniego wydania Faktów. Nie służy to ani oglądalności, ani teatrowi.