Artykuły

Jarzyna ryzykuje wszystko!

"Zaryzykuj wszystko" w reż. Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa. Pisze Michał Kobra w Maxie.

Śmiech, łzy, strach, recepta. Iluż to rzeczy można doświadczyć podczas godziny i dwudziestu minut w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Mowa tu o zawsze aktualnej sztuce Georga F. Walkera w konwencji czarnego humoru w reżyserii Grzegorza Jarzyny.

Sztuka ta potwierdza założenie, że Jarzyna kiedy trzeba, potrafi być magiem sceny.

Nigdy nie wiadomo, co wyciągnie z kapelusza.

Tutaj zaprasza nas do swojej oazy. Skórzane kanapy, fotele, dywany, łoże małżeńskie

Do świata wewnętrznego, bezpiecznego, gdzie jest ciepło i nikt nie zrobi nam krzywdy. Pokazuje coś, czego nie doświadczymy, sami nigdy i nigdzie. Ktoś kiedyś powiedział na widowni, że to tak jak nurek za kratami drażni rekiny. Bo za wielką szybą jest świat zewnętrzny, niebezpieczny, może się w nim zdarzyć wszystko. Kiedy zaczyna się sztuka, do witryny ciągną "pielgrzymki." Nawet przy temperaturze minus dwadzieścia stopni stali rządni wrażeń. Nie mówię, co się dzieje gdy temperatura na zewnątrz sprzyja.

O co chodzi ? Zmęczona amatorka gangsterskiego półświatka ma swoje pięć minut.

Podczas jednej z akcji kamufluje sześćdziesiąt osiem tysięcy dolarów i nie zamierza się już z nim rozstać, nawet pomimo znanych jej konsekwencji. Tylko tyle i aż tyle. Reżyser traktuje sens drugoplanowo, nawet jeżeli widzimy proces zepsucia i walkę o niemożliwą zmianę. Wywraca w ten sposób eksperymentalny teatr na nice. Widzimy jego niebywały dystans do sztuki. Nie wstydzi się siebie, nie wstydzi się przed nami. Nie ucieka przed ludźmi. Co więcej, jest wśród nas.

O Grzegorzu Jarzynie mówi się, że to łowca skarbów. Dlaczego ? Bo ma niebywałe oko do człowieka; reżysera i aktora. To On znalazł i dał płaszczyznę do działania innemu, wielkiemu twórcy - Krzysztofowi Warlikowskiemu. On przetarł ścieżkę prowokacjom reżysera,

Jana Klaty. To Jarzyna dał światu novum: aktora do zadań specjalnych.

Zespół Jarzyny to aktorzy różni z różnym bagażem doświadczeń. Z wrodzoną improwizacją, bo np. w zeszłym tygodniu, podczas tego spektaklu z hukiem odpadła rama łóżka, a każdy z nich wszczepił to do gry na potrzebę swojego bohatera. Sam reżyser co i raz wzbogaca ten materiał, o nowe hasła, dialogi, nawiązania i rekwizyty.

Jarzynie najlepiej udaje się wykorzystywanie żywych teł, nawiązywanie rzeczywistego dialogu ze światem po drugiej stronie szyby. Przy czym wiem, że Przemysław Wojcieszek dopiął swego w wyreżyserowanym przez siebie "Made in Poland", a Krystyna Janda ma weneckie lustro w toalecie swojej "Polonii."

Boję się pomyśleć, co może się wydarzyć w innych miastach, kiedy Grzegorz Jarzyna zdecyduje dalej wprowadzać tą sztukę w "teren region." Szczególnie po pamiętnym spektaklu w Lublinie (07.10.06) Wokół tamtejszego dworca PKP, na obrzeżach miasta, do wielkich witryn tradycyjnie zeszły się tłumy ludzi. Wiele warstw społecznych. Od pięciu do osiemdziesięciu lat. Wyżyny i niziny społeczne. Małżeństwa, dzieci, emeryci, studenci, bezdomni i blokersi. Istne apogeum reakcji. Interweniowały służby specjalne, a jeden z aktorów o mało nie został pobity przez dresiarzy. Ludzie z biletami wstępu, sami nie wiedzieli kto jest kto. Co "sen, a co jawa."

Bardzo istotnym wydarzeniem, była również nowojorska odsłona "Zaryzykuj wszystko".

Pejzaż i przekrój towarzyski był jak z bajki. Wiele osób przychodziło po kilka razy.

Pytali kiedy spektakl przyjedzie po raz kolejny.

Z kolei podczas warszawskiej premiery sztuki, na Dworcu Centralnym niektórzy zagraniczni widzowie mówili, że przez chwilę czuli się jak w Nowym Jorku.

Bo tutaj wszystko żyje spontanicznie: przejeżdżające auta trąbią kiedy ich kierowcy i pasażerowie widzą Mickiego Fuckiego(Piotr Rogucki) w samych stringach, wypinającego się i prowokujacego w witrynie. Blokersi walą w szyby z pogarda dla eksponowanych gestów tej postaci. Do tego czarnoskóry gangster, wyrzucający ze swej gabloty pobitego Romana (Jan Drawnel) pijana matka, znajdująca się na krawędzi szaleństwa i paranoi (tutaj kapitalna Aleksandra Konieczna) oraz niezrównoważona emocjonalnie chłopczyca Viola (Agnieszka Podsiadlik) Efeku dostarczają trzymająca w napięciu muzyka i

światło.

Na przedstawienie "Zaryzykuj wszystko", ciężko się dostać. Dlatego lepiej zainteresować się wcześniej. Miejsc jest niewiele, wszystko dzieje się jakby w "zmelanżowanym" mieszkaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji