Artykuły

Wpuszczamy świeże powietrze

- Amerykanin Tony Kushner, który połowę swojego życia spędził w Nowym Jorku, będąc na marginesie, bo jest i gejem, i jeszcze Żydem, ma na pewno inne niż my horyzonty postrzegania świata. Stąd zderzenie jego wizji z naszą warszawską rzeczywistością może być trudne - mówi reżyser KRZYSZTOF WARLIKOWSKI przed dzisiejszą premierą "Aniołów w Ameryce" w TR Warszawa.

Z Krzysztofem Warlikowskim rozmawia Dorota Wyżyńska:

Czy dzisiejsza Warszawa jest przygotowana na przedstawienie o AIDS, homoseksualizmie, zakłamaniu społecznym? Czy nie obawiasz się, że ten spektakl u nas będzie odbierany zbyt powierzchownie?

- Właśnie dlatego, że nie jest przygotowana, to trzeba o tym wszystkim mówić. Najwyższy czas, aby nasze społeczeństwo dojrzało, zaczęło się rozwijać duchowo.

Amerykanin Tony Kushner, który połowę swojego życia spędził w Nowym Jorku, będąc na marginesie, bo jest i gejem, i jeszcze Żydem, ma na pewno inne niż my horyzonty postrzegania świata. Stąd zderzenie jego wizji z naszą warszawską rzeczywistością może być trudne. Choć jestem pewien, że wielu z nas, choćby w tej grupie aktorów, z którą teraz pracuję, właśnie tak myśli o świecie.

Ale wielu innych tak nie myśli. Nie obawiasz się reakcji?

- Mam ogromną przyjemność mówienia tego wszystkiego na głos Polakom. Powinno się to mówić na dworcu albo w metrze. O problemach wielkich i małych, o problemach wielkich, które w istocie są małymi. Ta sztuka jest wielowarstwowa, uniwersalna, dotyka wielu tematów. Nie chciałbym ograniczać się tylko do tematu AIDS. Dzisiaj AIDS nie jest już takim aniołem śmierci jak wtedy w latach 80. Dzisiaj w ogóle boimy się chorób, jesteśmy sparaliżowani chorobami. Bardziej niż choroba interesuje mnie wnętrze tego człowieka: jakich ucieczek próbuje, jak jest zdesperowany, jaki ból fizyczny i duchowy musi pokonać, żeby utrzymać się przy życiu i nie zwątpić.

Chcę opowiedzieć również o tym, jaki mamy stosunek do choroby. Jak to jest, gdy ktoś z naszych bliskich choruje. Co sądzimy o tym, gdy chory człowiek jest opuszczany przez najbliższą mu osobę. Ale to też sztuka o naszym zagonionym świecie, w którym rodzina odchodzi na dalszy plan. Co się dzieje z ludźmi, kiedy już wszystko osiągną, a nie będą przynależeli do żadnej wspólnoty?

Sztuka była wielokrotnie nagradzana. Kushner dostał m.in. Pulitzera oraz dwie Tony Awards. Z kolei londyński National Theatre w 1998 roku uznał "Anioły w Ameryce" za jedną z dziesięciu najważniejszych sztuk teatralnych XX wieku.

- Pomijając jej niezwykłe walory literackie, było w tym też trochę koniunktury. AIDS, globalne ocieplenie, homoseksualizm, upadek komunizmu, zbliżające się milenium. Te tematy zaangażowane sprawiły, że sztuka została jeszcze bardziej doceniona i nagradzana. Dla mnie wartość tego utworu jest gdzie indziej.

To umiejętność opowiadania o człowieku w różnych kontekstach, w bardzo przewrotny sposób, dialogujący z widownią. Ta sztuka wpuszcza świeże powietrze. To materiał teatralny, który daje szansę na mówienie o Bogu, przeznaczeniu, winie, karze, i o naszej duchowości, aniołach. Ładunek oczyszczającej energii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji