Doktorem bywam raz na jakiś czas
- Niemal każdemu aktorowi się śni, że zapomni tekstu na scenie i zdarzyło mi się to w "Hamlecie", w monologu otwierającym sztukę. Teatr Rozmaitości nie ma suflera i nie było to przyjemne. Powiedziałem coś swojego i jakoś wybrnąłem - mówi MAREK KALITA, aktor TR Warszawa.
Fragmenty spotkania internautów z Markiem Kalita, aktorem i reżyserem.
Nie widać Pana na imprezach, gdzie często pojawiają się aktorzy. Nie jest Pan zapraszany czy nie lubi Pan być fotografowany z kieliszkiem w ręku i przyklejonym uśmiechem?
- Po prostu nie lubię tam chodzić i tyle. Zapraszany jestem co jakiś czas, ale nie lubię. Z drugiej strony nie mam kiedy, zwłaszcza teraz, kiedy jestem w trakcie przygotowań do premiery.
Co by chciał Pan wy reżyserować najbardziej?
- Jak coś robię, to znaczy, że właśnie to chciałbym wyreżyserować. Spektakl, który robię, przygotowuję tak, że piszę adaptację, robię scenografię i reżyseruje. To pełna wizja. Teraz jest to "Widzialna ciemność" Williama Goldinga.
Czy gra w serialu nie wydaje się Panu trochę nudna? Przecież gra Pan jedną osobę przez kilka lat, wątki zmieniają się wolno...
- Na szczęście nie zastanawiam się nad tym, bo prowadzę własny teatr i mam co robić, a doktorem bywam raz na jakiś czas.
Z jakiej roli jest Pan najbardziej dumny?
- Ostatnio - z roli wTeatrze Telewizji - sędziego w "Pułkowniku Pileckim" Ryszarda Bugajskiego.
Umie Pan śpiewać?
- Nie mnie oceniać. Śpiewam w przedstawieniu "Krum" Warlikowskiego, i to po hiszpańsku. Skoro reżyser się zdecydował, to chyba umiem. Ale nie jestem raczej aktorem śpiewającym.
Zdarzyła się Panu wpadka podczas spektaklu?
- Tak. Niemal każdemu aktorowi się śni, że zapomni tekstu na scenie i zdarzyło mi się to w "Hamlecie", w monologu otwierającym sztukę. Teatr Rozmaitości nie ma suflera i nie było to przyjemne. Powiedziałem coś swojego i jakoś wybrnąłem. To się często śni i jednak w końcu się zdarzyło...
A czy miał Pan jakiegoś swojego mentora w czasach, kiedy się Pan uczył sztuki aktorskiej?
- Zawsze myślę o mojej pani profesor ze szkoły teatralnej w Krakowie, znakomitej aktorce Starego Teatru Ewie Lassek. Ona uczyła mnie najpierw wiersza, potem sceny, pasji do tego zawodu, umiejętności i wyczucia, czym może być dobra sztuka.
Czy zgodziłby się Pan na występ w "Tańcu z gwiazdami"?
- Nie oglądam tego programu, niespecjalnie mnie to wkręca.
***
WŁASNE ATELIER
Marek Kalita jest jednym z najciekawszych aktorów średniego pokolenia. Przez wiele lat związany był z Krakowem, gdzie występował najpierw w Teatrze STU, a potem, w latach 1985-1999, w Starym Teatrze. Osiem lat temu przeniósł się do warszawskich Rozmaitości, gdzie oglądać go można było m.in. w "Beztlenowcach", "Uroczystości", "Obróbce", "Burzy" i "Krumie". Aktor Krystiana Lupy, Grzegorza Jarzyny, Krzysztofa Warlikowskiego.
Popularność u szerokiej widowni zdobył jako dr Janusz Kotowicz w serialu "M jak Miłość".
Jest założycielem i prezesem teatru Atelier, w którym przygotowuje teraz premierę scenicznej adaptacji powieści "Widzialna ciemność" Williama Goldinga. W spektaklu powstającym w koprodukcji z Teatrem Dramatycznym wystąpią m.in. Aleksandra i Magdalena Popławskie, Marcin Bosak i Mariusz Drężek.