Artykuły

Szczecin. Negocjacje w sprawie Opery

Konflikt w Operze wychodzi poza Szczecin. Krzysztof Penderecki, na znak protestu przeciwko odwołaniu dyrektora Marka Sztarka, postanowił, że nie będzie dyrygował swoim "Credo", które 12 czerwca miało zabrzmieć na Cmentarzu Centralnym.

Tak przynajmniej twierdzi sam Marek Sztark, były już dyrektor Opery na Zamku, który był w Warszawie na rozmowach z ministrem kultury. Towarzyszyła mu Elżbieta Penderecka.

- Pani Penderecka przekazała mi informację, że maestro Krzysztof Penderecki podjął taką decyzję - mówi Marek Sztark.

Zarząd Województwa nie podjął wczoraj decyzji, kto będzie pełnił obowiązki dyrektora Opery na Zamku. Podjął za to rozmowy z protestującymi pracownikami Opery.

- Zarząd czeka na wyczerpanie formuły prawnej - informuje Bogna Bartkiewicz, p.o. rzecznika Urzędu Marszałkowskiego. - Zanim odwoła dyrektora, musi zasięgnąć co do tego opinii związków twórczych działających w teatrze oraz ministra kultury.

Opinie nie są wiążące.

Rozmowa dotyczyła przekazanych w środę na ręce marszałka sześciu postulatów. Znalazły się wśród nich żądania wycofania się marszałka z zamiaru rozwiązania stosunku pracy z dyrektorem Markiem Sztarkiem, sprzeciw wobec powrotu na stanowisko dyrektora Warcisława Kunca, zapewnienia operze warunków finansowych umożliwiających zakończenie zaplanowanego sezonu oraz społecznej dyskusji nad programem długofalowej strategii rozwoju Opery na Zamku.

- Spotkanie miało charakter przedstawienia swoich stanowisk - informuje Bartkiewicz. - Wszyscy mają spotkać się jeszcze w następną środę na kontynuację rozmowy.

- Cieszymy się, że zarząd wykazuje wolę rozmowy z nami - mówi Andrzej Smoliński z "Solidarności" przy Operze na Zamku. - Ustaliliśmy, że będziemy wypracowywać wspólne stanowiska co do poszczególnych naszych postulatów i przedstawiać je mediom.

W rozmowach brał też udział Mieczysław Jurek, przewodniczący Zarządu Regionu Pomorza Zachodniego NSZZ "Solidarność". On również nie chciał komentować samego spotkania.

Wczoraj w Operze nie pojawił się, mimo wcześniejszych zapowiedzi, Warcisław Kunc. Przekazał za to do naszej redakcji oświadczenie (drukujemy je na stronie 2). Nie chciał więcej komentować. Na pytanie, czy mimo niechęci załogi wobec swojej kandydatury na stanowisko p.o. dyrektora podjąłby się takiej roli, stwierdził: - Poczekajmy na decyzję zarządu.

Fundamentalną różnicą w wizji funkcjonowania Opery między Markiem Sztarkiem a odpowiedzialnym za sprawy kultury w Zarządzie Województwa Witoldem Jabłoński jest wizja teatru impresaryjnego, którego ten ostatni jest zwolennikiem. Teatru, w którym artyści najmowani byliby do realizacji poszczególnych projektów artystycznych. - W planach dyrektora Sztarka było 239 etatów - mówi Jabłoński. Będąc w Warszawie, rozmawiając z ministrem Jarosławem Sellinem i osobami z otoczenia ministra, słyszałem, że lepszym rozwiązaniem jest teatr muzyczny impresaryjny.

- Istnienie Opery w Szczecinie jako instytucji jest gwarancją metropolitalnego charakteru Szczecina i znaczenia Pomorza - odpiera Marek Sztark. - W tym teatrze byłby dyrektor, portier, akustycy. A gdzie miejsce dla artystów, którzy kreują nowe wartości kulturalne w mieście?

Teatr impresaryjny jest pokazem innych teatrów, innych artystów. Z kogo mamy być dumni, jeżeli nie będzie naszego zespołu? Ci ludzie mają wpływ na społeczność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji