Artykuły

Najsłynniejszy "kasiarz" dramaturgiem

- Scenariusze, sztuki zacząłem pisać jeszcze dla teatru Ochoty, który przez wiele lat prowadziliśmy z żoną, Haliną. Pisanie jest dla mnie bardzo ważne - mówi JAN MACHULSKI o swoich "Niebezpiecznych zabawach".

Co spowodowało, że najsłynniejszy "kasiarz" polskiego kina, czyli odtwórca roli Kwinty w filmie Vabank, zabrał się za pisanie i wystawianie sztuk teatralnych?

- Scenariusze, sztuki zacząłem pisać jeszcze dla teatru Ochoty, który przez wiele lat prowadziliśmy z żoną, Haliną. To się wzięło z braku dobrego, współczesnego dramatu. A "Niebezpieczne zabawy" polubiłem szczególnie i dlatego przywożę je do Krakowa. Z tym spektaklem jeździmy nie tylko po Polsce, ale odwiedziliśmy już 27 krajów, m.in. Stany Zjednoczone, Finlandię, Australię, Nową Zelandię i nawet Afrykę. "Niebezpieczne zabawy" to komedia z morałem, przestrzegająca nas przed wypowiadaniem niepotrzebnych słów, które w konsekwencji mogą nam bardzo skomplikować życie. To historia popularnego aktora odwiedzającego podczas swojej podróży przypadkowo napotkaną willę, a w niej piękną kobietę. Kiedy rano wraca mąż biznesmen, zaczynają się komplikacje. Wbrew pozorom nie gram popularnego aktora, lecz owego, pewnego siebie biznesmena. Towarzyszą mi Agnieszka Zduńczyk i Marcel Wiercikowski. Spektakl ma różne zakończenia, a decyduje o nich publiczność.

Jak spektakl przyjmowany jest przez Polonię?

- Rewelacyjnie. Zawsze po nim odbywają się dyskusje dotyczące małżeństwa, relacji międzyludzkich, męsko-damskich zabaw, które po przekroczeniu pewnej granicy mogą skończyć się niebezpiecznie.

Tę sztukę dołączył Pan do swojej ostatniej książki "Benefis", która zrodziła się w dość niekonwencjonalnych okolicznościach?

- To prawda. Przez dwa lata, jeżdżąc na zajęcia do łódzkiej "filmówki", spotykałem się w pociągu z pewnym studentem chemii. Sporo rozmawialiśmy, wyczułem w nim wrażliwość i poczucie humoru. Po półtora roku przyniósł mi 50 stron spisanych rozmów. Ich fragmenty ukazały się w polonijnych gazetach. To zaowocowało zaproszeniami z "Niebezpiecznymi zabawami" do Ameryki. I tak to się zaczęło, a w konsekwencji powstała książka "Benefis". Znajdą w niej państwo niektóre moje scenariusze: "Ostatni dzień lata II", "Vabank III", felietony publikowane na łamach prasy i wiadomości o rozmaitych moich zajęciach. W poprzedniej swojej książce - "Chłopak z Hollyłódź" czytelnicy poznali mnie przede wszystkim jako aktora i reżysera. Tym razem chciałem powiedzieć o sobie nieco więcej. Pisanie jest dla mnie bardzo ważne.

A nauczanie, film, teatr?

- Nadal, od 35 lat, mam zajęcia w Szkole Filmowej w Łodzi, ale przede wszystkim prowadzę z żoną Haliną Ognisko Teatralne u Machulskich. Kiedyś było ono przy teatrze Ochoty, gdy byłem dyrektorem tej sceny, od kilku lat zmieniliśmy siedzibę. Spod naszych skrzydeł wyszli m.in. Edyta Jungowska, Katarzyna Figura, Katarzyna Cichopek, Agnieszka Dygant. Teraz szkoła rozwija się coraz prężniej.

Przychodzą do nas wspaniali młodzi ludzie, a my w tej pracy stawiamy bardziej na rozwój człowieka niż artysty, na jego kreatywność i umiejętność współpracy z innymi. Ci ludzie niekoniecznie muszą być aktorami. Niektórzy już pracują i twierdzą, że ta szkoła pomaga im w kształtowaniu osobowości. Zawsze lubiłem kontakt z młodymi, od których sporo się uczę i, jak mówią niektórzy, dzięki nim sam utrzymuję młodość ducha, a nie narzekam na los emeryta. Uczę tych ludzi powagi zawodu, by nie myśleli, że on tak łatwo przychodzi, jak granie w serialach.

A czy ma Pan w najbliższych planach jakiś film?

- Nie. Film jest wtedy, gdy zaproponuje go reżyser. Ostatnio nie miałem żadnej propozycji. Pochłaniają mnie głównie wyjazdy z "Niebezpiecznymi zabawami". Niedawno byliśmy z nimi w Charkowie, Doniecku i we Lwowie.

A Pański syn, Juliusz, nie szykuje dla taty jakiejś roli filmowej?

- Julek pracuje nad filmem o Janie Nowaku-Jeziorańskim. Znam scenariusz, ale czy znajdę się w obsadzie - nie wiem. W tych sprawach jesteśmy bardzo dyskretni. Jeśli znajdzie się tam dla mnie rola, to być może zagram.

***

"Niebezpieczne zabawy" zostaną zaprezentowane 12 bm. o godz. 18 i 20 w teatrze Bagatela. Bilety 40 i 50 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji