Piękny i gorzki zawód aktora
- Sporo historii zaczerpnęliśmy z życia i osobistych doświadczeń, wykorzystaliśmy mnóstwo autentycznych anegdot. Igor Śebo, pisząc tekst, zostawił też miejsce na improwizację - mówi ROBERT TALARCZYK o przedstawieniu "Pomału, a jeszcze raz" zaproszonym do warszawskiej Polonii.
Jutro i w piątek w Teatrze Polonia zobaczyć będzie można "Pomału, a jeszcze raz!" z chorzowskiego Teatru Rozrywki. To sztuka stworzona przez polskiego reżysera, słowackiego autora i czeskiego kompozytora. Jak do tego doszło?
Robert Talarczyk [na zdjęciu w środku]: - Chorzowskie aktorki Elżbieta Okupska i Maria Meyer na Festiwalu Piosenki Chansonfest w Zagrzebiu poznały aktora i dramaturga Igora Śebo urodzonego na Słowacji, ale od lat mieszkającego w Pradze. On zdecydował się napisać tekst, ja zająłem się reżyserią. Skomponowanie muzyki powierzyliśmy przyjacielowi Igora - Jifiemu Touparowi. Postanowiliśmy opowiedzieć o zawodzie aktora - pokazać, że jest piękny i gorzki zarazem. Akcja naszej sztuki toczy się w teatrze. Bohaterowie, czyli Ela, Marynia, Robert i Janusz, przygotowują własny spektakl...
Zabawne sytuacje w tym spektaklu wynikają z kulturowych i językowych różnic między Polakami, Czechami i Słowakami.
Mamy wiele wspólnych słów, a w gwarze śląskiej są zwroty pochodzące z czeskiego i słowackiego. Chcieliśmy przyjrzeć się stosunkom między naszymi narodami, przyjaźniom i antagonizmom, pokazać, za co się lubimy, jakie mamy wobec siebie zarzuty, kompleksy i czym różni się nasza mentalność.
W spektaklu aktorzy występują pod własnymi imionami. Czy nawiązań do realnej rzeczywistości jest więcej?
Sporo historii zaczerpnęliśmy z życia i osobistych doświadczeń, wykorzystaliśmy mnóstwo autentycznych anegdot. Igor Śebo, pisząc tekst, zostawił też miejsce na improwizację. Na początku nie wszystkim się to podobało. Maria Meyer i Elżbieta Okupska są aktorkami z wieloletnim stażem. Kiedy miały zagrać "scenę improwizowaną pomiędzy Marią i Elą na temat różnych przypadków miłosnych, jakie zdarzały im się w teatrze", były bardzo niezadowolone. Uważały, że wszystkie dialogi powinny być dokładnie rozpisane. Na szczęście zmieniły zdanie i teraz dodają tyle własnego tekstu, że czasem przedstawienie trwa 10 minut dłużej. Dla osób znających nas prywatnie te odniesienia do rzeczywistości stanowią dodatkowy smaczek.
Co oznacza tytułowe "Pomału, a jeszcze raz!"?
W jednej ze scen Ela próbuje porozumieć się z Igorem i prosi, żeby powiedział jej to "pomału, a jeszcze raz". Można ten tytuł odczytać też bardziej metaforycznie - jako postulat przyjrzenia się z uwagą naszym narodom i ich historii, nieopierania wiedzy na stereotypach.
***
Robert Talarczyk od niedawna jest dyrektorem Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Wcześniej przez wiele lat związany był z chorzowskim Teatrem Rozrywki. Tam z grupą przyjaciół: Elżbietą Okupska i Marią Meyer (pierwsza z prawej) oraz Igorem Śebo przygotował spektakl "Pomału, a jeszcze raz!". Premiera odbyła się we wrześniu.