Artykuły

Aktorka, która została Nikiforem

Była lwowianką, aktorką po mieczu i kądzieli. Jej ojciec Ferdynand Feldman należał do luminarzy sceny polskiej przełomu XIX i XX wieku, grał w komediach i dramatach. Mama, Katarzyna z Sawickich śpiewała w operze, którą potem zamieniła na scenę dramatyczną. Krystyna Feldman zawsze podkreślała z dumą, że jest z rocznika papieskiego, bo jak Jan Paweł II urodziła się w 1920 roku - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

- Wdzięczna jestem Stwórcy, że nigdy nie byłam amantką. Gdyby tak się stało, nie bardzo wiem, co w tym wieku mogłabym grać - mówiła "Rz". - To, że nie miałam fałszywych apetytów na role, uchroniło mnie od wielu rozczarowań.

Publiczność uwielbiała ją za poczucie humoru, siłę charakteru. Tę ostatnią wykazywała zarówno podczas wojny, w latach PRL, w czasie wydarzeń poznańskich i stanu wojennego. Dowodów sympatii doświadczała od dawna i zawsze przyjmowała je ze wzruszeniem. Kiedy po nakręceniu "Mojego Nikifora" została napadnięta, do szpitala, w którym leżała po operacji, przyjeżdżały tłumy z całej Polski.

Jako mała dziewczynka marzyła, by zostać huzarem. Kiedy skończyła 11 lat, zwierzyła się mamie, że chciałaby wstąpić do szkoły kadetów. Kiedy mama uświadomiła jej, że to szkoła dla chłopców, nie dawała za wygraną. Uznała, że w mundurze i tak nikt jej nie pozna. W dzieciństwie wraz z bratem, późniejszym scenografem, w domowym teatrzyku wcielali się w postaci historyczne. On grał np. Jana III Sobieskiego, ona - księcia Józefa.

Była lwowianką, aktorką po mieczu i kądzieli. Jej ojciec Ferdynand Feldman należał do luminarzy sceny polskiej przełomu XIX i XX wieku, grał w komediach i dramatach. Mama, Katarzyna z Sawickich śpiewała w operze, którą potem zamieniła na scenę dramatyczną. Krystyna Feldman zawsze podkreślała z dumą, że jest z rocznika papieskiego, bo jak Jan Paweł II urodziła się w 1920 roku.

Jako 17-latka zadebiutowała w Teatrze Miejskim we Lwowie w bajce "Kwiat paproci". Po wojnie występowała m.in. w Katowicach, Łodzi i Szczecinie, by w końcu związać się z Teatrem Nowym w Poznaniu. Na początku była specjalistką od ról chłopięcych. Grała parobków, energicznych młodziaków, nawet Staszka w"Weselu".

Odbierając przed trzema laty Złotą Odznakę "TeleRzeczpospolitej", powiedziała: - Choć uważam się za osobę raczej wybuchową i impulsywną, wobec ludzi staram się być przyjacielska. Wiem, jak bardzo brakuje nam wzajemnej życzliwości. Bardzo pomaga mi wiara w Boga. Daje radość, siłę i utwierdza w przekonaniu o sensie życia. Pozwala też cieszyć się z najmniejszych nawet sukcesów i łatwiej znosić ewentualne porażki.

Zagrała w ponad 60 filmach. Do każdego, nawet najdrobniejszego epizodu przygotowywała się jak do roli tytułowej. A ta, tak naprawdę pojawiła się dopiero pod koniec życia w filmie Krzysztofa Krauzego "Mój Nikifor". O tej postaci, która przyniosła jej międzynarodowe uznanie, opowiadała ze wzruszeniem:

- Historia Nikifora to opowieść o wyizolowaniu ze świata - mówiła w wywiadzie dla "Rz". - Był człowiekiem bardzo skrzywdzonym przez los i ludzi. Rekompensatą za to ciężkie życie był jego świat wyobraźni, który prezentował na swych rysunkach i akwarelkach. Ja nigdy nie narzekałam na innych i od lat cieszę się sympatią. Ale tak jak Nikifor dzięki swemu malarstwu, tak ja dzięki aktorstwu mogę bywać w lepszym świecie niż ten, który nas otacza.

* * *

Powiedzieli "Rz":

Izabella Cywińska, reżyserka

Krysia była niebywale pogodna, serdeczna i życzliwa ludziom. Nie tylko z racji wieku, ale i stosunku do zawodu, była aktorką przedwojenną. Zagrała w wielu filmach, ale tylko wtedy, gdy nie kolidowało to z planami teatralnymi, bo dla niej scena była najważniejsza. Trudno byłoby jej żyć bez teatru, a z własnych doświadczeń wiem, że i teatrowi trudno będzie żyć bez niej. Grając postacie mocno charakterystyczne, potrafiła wywoływać nie tylko śmiech, ale i wzruszenie.

not . j.b.-s.

Andrzej Grabowski, aktor

Pani Krystyna Feldman grała w "Świecie według Kiepskich" babcię. Ale także poza planem była dla mnie kimś bliskim. W takich chwilach o zmarłych zawsze mówi się w samych superlatywach, ale o niej naprawdę trudno mówić inaczej. Była wielką aktorką, choć przez niemal całą karierę występowała na drugim planie. Jestem szczęśliwy, że przed śmiercią udało jej się zagrać Nikifora. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

not. r.św.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji