Artykuły

Szkolne okno

"Sen nocy letniej" w reż. Wojciecha Kościelniaka w PWST w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Są takie miejsca, które widziały wszystko i przez które widać wszystko. Są takie miejsca spowite dymem, w których wypalono tony papierosów. Są takie miejsca, które przesiąkły zapachem hektolitrów kawy. Są takie miejsca, nad którymi fruwają setki plotek. Są takie miejsca, w których narodziło się niejedno uczucie i w których rozpadł się niejeden związek. W krakowskiej szkole teatralnej przy ul. Straszewsldego jest to kącik na parterze, po lewej stronie szatni, tuż obok okna, przez które widać przejeżdżające tramwaje. To właśnie przy owym, wyświetlonym na scenie, oknie rozgrywają się finałowe sceny "Snu nocy letniej", który Wojciech Kościelniak przygotował jako spektakl dyplomowy studentów IV i III roku specjalizacji wokalno-estradowej Wydzisdu Aktorskiego. I dobrze, bo na przekór konwencji przedstawienia, na przekór szalonym kostiumom i scenografii, to opowieść o współczesnych młodych ludziach, którym pewnej nocy zdarzyły się bardzo dziwne rzeczy.

Przedstawienie jest formą śpiewanej trans-opery, z muzyką Leszka Możdżera. Znany jazzman skomponował prawdziwie transowe dźwięki, w rytm których rozgrywają się nocne przygody bohaterów. Nie są one tylko muzycznym podkładem dla głosów wokalistów, ale wyznaczają rytm widowiska, posuwając akcję do przodu i wplatając w nią dowcipne przerywniki, w postaci miłosnych duetów wzorowanych na popowych wokalistkach czy cytatów z różnych muzycznych gatunków. Młodzi wykonawcy świetnie czują się w tych klimatach, tańcząc i śpiewając na takim poziornie, jakiego w szkole teatralnej dawno nie widziałam. Biorą wszystko w nawias, bawią się konwencją, raz wcielając się w kapłanki wyjęte wprost z egipskich piramid, to znowu w przedstawicieli dzikich afrykańskich plemion. Na tle tego nie rażą ugięte niczym u zawodników sumo nogi głównych bohaterów, którzy zostali przeniesieni do leśnego świata czarów wprost ze wschodnich szkół walki.

Wśród nich najlepiej zapamiętałam grającą Hermie Jagodę Stach oraz jej sceniczną przeciwniczkę Helenę (Oksana Pryjmak). Dzielnie wtórował im zakochany w Hermii Demetriusz (Kamil Kulda) oraz świetnie śpiewający Puk, czyli Łukasz Mazurek. Ci sami aktorzy wcielili się też w postacie Ryjka i Dudy, ateńskich rzemieślników przygotowujących przedstawienie na cześć Tezeusza. Ich próby zostały wyświetlone na ekranie jako niemy film z dymkami. Zabawnie komentowany muzycznie przez Możdżera wprowadził kolejny elementy humorystyczny do spektaklu, którego wymowa była już jednak mniej zabawna.

Bowiem młodzi ludzie, którzy obudzili się z dziwacznego snu, stanęli pod oknem na Straszewskiego, nie bardzo wiedząc, co się zdarzyło. Zaskoczeni, nie mieli pojęcia, czy mają się wstydzić tej nocy i gdzie tak naprawdę ulokowali swe uczucia. Ten senny czas zostawi w nich głębokie ślady, o których długo będą jeszcze rozmawiać pod oknem na Straszewskiego. Premierowy wieczór zostawi też bez wątpienia ślady w aktorach, którzy mieli szczęście pokazać się w niebanalnym dyplomie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji