Artykuły

M jak Mielczarek

Nie będzie bezkrólewia w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Od stycznia w kaliskim teatrze urzęduje już nowy wicedyrektor, Włodzimierz Mazurkiewicz. Funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego ma objąć wkrótce Igor Michalski. Nieco starsza część kaliskiej widowni teatralnej zapewne pamięta go z lat 1980-1982, kiedy debiutował na scenie Teatru Bogusławskiego, zaraz po ukończeniu PWSTTviF w Łodzi. Występował wówczas pod nazwiskiem Igor Mielczarek - pisze Bożena Szal-Truszkowska w Ziemii Kaliskiej.

Nie będzie bezkrólewia w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Wprawdzie dyrektor Robert Czechowski - o czym wielokrotnie pisaliśmy -zwolnił swego zastępcę już w połowie ubiegłego roku, a sam złożył rezygnację w listopadzie; ostatecznie jednak odejdzie z tej instytucji dopiero z końcem lutego br. Tak zadecydował Urząd Marszałkowski w Poznaniu, który także odstąpił od zasady ogłaszania konkursu i wybrał na te stanowiska własnych kandydatów.

Od stycznia w kaliskim teatrze urzęduje już nowy wicedyrektor, Włodzimierz Mazurkiewicz. (Rozmowę z nim zamieszczamy poniżej.) A funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego ma objąć wkrótce Igor Michalski, aktor Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Kandydaturę tę zaakceptował już Zarząd Województwa, ale musi ją jeszcze zaopiniować Ministerstwo Kultury oraz inne kompetentne gremia. Opinie te nie są jednak dla Urzędu Marszałkowskiego zobowiązujące. Można więc spodziewać się, że Michalski zastąpi Czechowskiego.

M jak Mielczarek

Szerokiej publiczności Igor Michalski - znany jest przede wszystkim z popularnych telewizyjnych seriali "Radio Romans" i "M jak Miłość". (Dla wtajemniczonych: w tym drugim gra rolę Staszka Nowickiego, męża Janeczki).

Nieco starsza część kaliskiej widowni teatralnej zapewne pamięta go z lat 1980-1982, kiedy debiutował na scenie Teatru Bogusławskiego, zaraz po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, Telewizyjnej i Filmowej w Łodzi. Występował wówczas pod nazwiskiem Igor Mielczarek, a grał m.in. tak ważne role, jak Józef K. w "Procesie" Kafki, Merkutio w "Romeo i Julii Szekspira czy Dziennikarz w "Weselu" Wyspiańskiego. (Ten ostatni spektakl w reżyserii ówczesnej dyrektorki kaliskiej o sceny, Romany Próchnickiej zdobył główną nagrodę na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych.) Wkrótce potem nieźle zapowiadający się aktor wyjechał do Gdańska, a wraz z nim jego żona, także ciekawa aktorka, Dorota Kolak. Dziś oboje wspominają kaliski debiut z sentymentem, ale pani Dorota do kaliskiego teatru nie chce wracać.

Z perspektywy Gdańska

Z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku Igor Michalski związał się w 1982 roku - i przez ćwierć wieku pozostał mu wierny. Grał tutaj w wielu głośnych spektaklach: "Pułapce" Różewicza, "Wiśniowym sadzie" Czechowa, "Irydionie" Krasińskiego itp. Jego ważniejsze role aktorskie to m.in. Walter w "Opowieściach Hollywoodu" Hamptona, Alfred w "Mężu i żonie" Fredry, Książę von Pless w "Historii" Gombrowicza, Stanley w "Śmierci komiwojażera" Millera, Frank Ford w "Wesołych kumoszkach z Windsoru" Szekspira, Solony w "Trzech siostrach" Czechowa... Poza teatrem pracował w firmie producenckiej, przygotowującej spektakle dla teatru telewizji.

Do Kalisza powracał dotąd raczej okazjonalnie. Ostatnio oglądaliśmy go na naszej scenie w maju 2003 roku - podczas 43 Kaliskich Spotkań Teatralnych - w sztuce Davida Harrowera "Noże w kurach", gdzie stworzył niesamowitą postać młynarza, nawiedzanego przez złe moce.

Powrót nad Prosnę?

Co skłoniło wziętego aktora do ubiegania się o dyrekcję teatru w Kaliszu?

- To jest logiczna kontynuacja mojej drogi teatralnej - wyjaśnia Michalski - w innej przestrzeni, z większą odpowiedzialnością za ludzi, ale też z większą swobodą myślenia i kształtowania teatru poprzez dobór repertuaru, reżyserów czy aktorów. Ilekroć myślałem o takiej możliwości, zawsze przychodził mi do głowy Kalisz - i myślałem, że dobrze byłoby tam zacząć. To jest takie przyjemne miasto ze wspaniałym teatrem... No i zamknął się ten krąg po 25 latach! W Kaliszu grałem dziennikarza w "Weselu", a teraz znów zagrałem tę rolę w spektaklu wyreżyserowanym przez Rudolfa Zioło i otrzymałem za nią nagrodę dziennikarzy na festiwalu w Opolu.

Igor Michalski nie boi się konfliktów, jakie narosły w kaliskim teatrze - i w ogóle jest optymistą: - Wydaje mi się, że wiem o teatrze dużo. Wiem, co trzeba robić, aby i widzowie i zespół byli zadowoleni. Mam chyba w sobie też tę siłę, która jest niezbędna, aby coś organizować. Nie chcę spełniać moich marzeń, tylko robić dobry teatr. Ale czy to się uda, zależy nie tylko ode mnie... BS

***

Chodzenie po kruchym lodzie

Rozmowa z Włodzimierzem Mazurkiewiczem, nowym wicedyrektorem Teatru Bogusławskiego w Kaliszu

Proszę określić jednym słowem, jaka jest sytuacja w kaliskim teatrze?

- Trudna.

Ale możliwa do rozwiązania?

- Tak, choć jest to prawie... kwadratura koła. Mamy bardzo mało czasu, a sporo problemów do rozwiązania. Praktycznie trzeba by decyzje podejmować już dziś, ale jak to robić bez analizy? To jest chodzenie po kruchym lodzie!

To dlaczego podjął się pan tej funkcji?

- Prawdę mówiąc, nie sądziłem, że tyle jest tu do zrobienia. Ale ja lubię takie wyzwania! Ta sytuacja przypomina mi rok 1989, kiedy tworzyłem "Tygodnik Kępiński" - i też wchodziłem na ziemię nieznaną. Teraz czuję się pewniej, bo mam sporo doświadczenia w pracy administracyjnej, które zdobyłem w starostwie kępińskim. To była znakomita szkoła! Mam także głębokie przekonanie, że warto się tutaj zaangażować. Kaliski teatr jest dobrze postrzegany również na prowincji jako instytucja, która nas wszystkich nobilituje.

Jaki jest pana zakres obowiazków?

- Najkrócej mówiąc, jest to kierowanie administracją i wszelkimi sprawami technicznymi, związanymi z działalnością teatru, organizacją spektakli itp. A także inwestycje ze szczególnym uwzględnieniem realizowanych ze środków unijnych.

Które z tych zadań uznał pan za najważniejsze?

- One się ze sobą zazębiają, nakładają się też na sferę działalności artystycznej. Dlatego na początek postanowiłem skorygować cały plan pracy tej instytucji, bo on rzutuje na wszystko, co tu się dzieje. Trzeba przede wszystkim dobrze ustawić relacje: dyrektor artystyczny - dyrektor techniczny. Chodzi m.in. o to, aby realnie planować koszty spektakli, aby uniknąć takich sytuacji, że niespodziewanie pojawiają się sztuki, których nie było w planie itp. Trzeba zaktualizować rozmaite regulaminy (oczywiście w konsultacji ze związkami zawodowymi), bo przecież nikt nie lubi pracować, kiedy nie ma jasno określonych obowiązków czy nie zna struktury, w jakiej działa. Zmiany są nieuniknione, ale - podkreślam - nie chodzi tu o żadną rewolucję. Musimy też przeprowadzić pełną inwentaryzację. Dyrektor Czechowski przekazuje określone mienie... Jednak na dziś najpilniejszą, najważniejszą i chyba najtrudniejszą sprawą do załatwienia jest ów projekt unijny, dzięki któremu teatr kaliski otrzymał środki na remont małej sceny.

Czy ta inwestycja jest rzeczywiście zagrożona?

- Dla mnie jest to sytuacja niewiarygodna, że projekt został zaakceptowany w 2004 roku, a do tej pory nie wyłoniono jego wykonawcy. Przecież przez ten czas zmieniły się koszty i wykonawstwa, i materiałów budowlanych. Jeszcze w 2005 roku firmy walczyły o takie zadania, a przetargi zbijały ceny średnio 20 procent. Dziś zainteresowanie jest znacznie mniejsze, a niektóre materiały zdrożały nawet o 200-300 procent. Musimy więc zabiegać o przyznanie teatrowi dodatkowych środków. Zastrzeżenia budzi także sama dokumentacja, która zawiera poważne braki projektowe. Mamy dokumentację budowlaną, ale nie ma branżowych. A przecież nie budujemy tu stodoły, ale nowoczesny teatr. Rzeczą podstawową jest więc określenie funkcji, a tych specjalistycznych projektów nie zrobiono. I trzecia sprawa: w tej chwili szukamy wykonawcy w trybie negocjacji, który jest niezwykle rzadko stosowany i trudny. Prowadzimy rozmowy z trzema firmami, które powinniśmy wkrótce zakończyć.

Ale teatr ma też swój kalendarz artystyczny. I właściwie powinnam już pytać o przygotowania do festiwalu czy rozmowy sezonowe z aktorami. A tu nie ma z kim rozmawiać?

- Pan Igor Michalski, który - jak wiadomo - ma objąć funkcję dyrektora artystycznego, musi jeszcze przejść przez określone procedury. Nie zostanie więc zaangażowany wcześniej niż w lutym. A czas płynie! Nie wykluczam więc, że włączę się wcześniej w sprawy organizacyjne festiwalu, jak pozyskiwanie sponsorów itp.

"Mazurkiewicz, bój się Boga!" - zna pan ten cytat?

- To słowa Juliana Tuwima z farsy "Żołnierz królowej Madagaskaru".

Czy dostarczy nam pan pretekstów, aby cytować te kwestię?

- A może by wystawić tę sztukę na kaliskiej scenie...

***

Włodzimierz Mazurkiewicz

Z wykształcenia polonista, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Nauczyciel języka polskiego, poeta, autor dwóch tomików wierszy. Działacz społeczny. Twórca i wydawca "Tygodnika Kępińskiego" w latach 1989-1999. Przez dwie kadencje wicestarosta kępiński. Mieszka w Kępnie; ma żonę, pięcioro dzieci, psa i kota. Dojeżdża codziennie do pracy w Kaliszu, jest w teatrze już o godz. 8 rano.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji