Artykuły

Świr po gdyńsku

To jeden z nielicznych przy­padków, gdy tekst drama­tyczny najpierw realizowa­ny jest w wersji filmowej, a dopiero potem trafia na scenę - mówi Jacek Bunsch, dyrektor Teatru Miejskiego w Gdyni.

- Film odniósł spory sukces, wie­lokrotnie go nagradzano, więc czas przenieść tę historię do tea­tru.

"Dzień świra", opublikowany w 1999 r. w "Dialogu", jest gorz­ką komedią o absurdach życia polskiego inteligenta, ekscentryka i oryginała, uwikłanego w natręc­twa życia codziennego, dla które­go każdy dzień (tytułowy "dzień świra") i każdy kontakt z drugim człowiekiem jest piekłem i ogrom­nym wyzwaniem. Codziennie ra­no szuka pomysłu na nadchodzą­cy dzień: higiena, jedzenie, praca, dzieci, jedzenie, drzemka, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen... Czy dlatego jest świrem...?

- Inteligentny człowiek, wyksz­tałcony polonista żyjący we współczesnym świecie, który go przerasta - charakteryzuje swoją postać Bogdan Smagacki, odtwór­ca głównej roli. Partnerować mu będą Beata Buczek-Żarnecka (za­gra czternaście ról kobiecych!) i Piotr Michalski (wystąpi w dzie­sięciu rolach męskich - od syna Adasia Miauczyńskiego aż po starca). Skąd pomysł na takie roz­planowanie obsady? - Żeby było taniej - żartuje reżyser. - W tek­ście są 52 role, u nas mamy tylko 24 i to w wykonaniu dwojga ak­torów. Ile oszczędności!

Beata Buczek-Żarnecka przyz­naje, że tylu ról naraz nigdy nie grała. - Nawet w sezonie tylu nie miałam - śmieje się. - Na pewno gra się to ciekawie. W pędzie trze­ba się przebierać, ale to akurat świetna gimnastyka.

- Rozrzut wiekowy mam ogrom­ny - przyznaje Piotr Michalski.

- Od kilkunastolatka po stulatka. Buczek-Żarnecka i Michalskiego Tomasz Man obsadził także w po­przedniej gdyńskiej realizacji - "Związku otwartym" według tekstu włoskiego noblisty Dario Fo. - Świetnie nam się pracowało i chciałem to powtórzyć. Aktorzy dobrze rozumieją konwencję skrótu, rytmu, trzymania napię­cia, grania znakami. I mają znakomitą umiejętność przepoczwarzania się.

Man, reżyser i dramaturg z Wrocławia, uważany jest za jednego z najzdolniejszych polskich reżyserów młodego pokolenia. Do Gdyni ściągnął go Jacek Bunsch (przed paroma laty razem pracowali w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej, którego Bunsch był dyrektorem artystycznym, a Man reżyserem i kierownikiem literackim).

Dla kogo przeznaczony jest "Dzień świra"? - Nie dla gimnazjalistów - uważa Buczek-Żarnecka. - Zbyt młoda widownia nie uchwyci absurdów w tekście, może odebrać go zbyt powierzchownie, zwłaszcza wulgaryzmy. Lepiej, by to był widz bardziej dojrzały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji