Artykuły

Władza udaje Temidę

"Miarka za miarkę" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Szekspirowska "Miarka za miarkę" Anny Augustynowicz w warszawskim Teatrze Powszechnym to rodzaj przewrotnej prowokacji. I wcale nie dlatego, że komuś to przedstawienie mogło się skojarzyć z seksaferą w szeregach Samoobrony. Spektakl ascetyczny, przypominający próbę czytaną albo wieczór świetlicowy, w którym zamiast dekoracji na fotelach teatralnych znalazły się czarne pokrowce, a zamiast sceny jeszcze jeden rząd widowni z czarną boazerią w półkolistym tle, aktorzy zaś zasiedli wśród publiczności, w cywilnych ubraniach. Pomiędzy wszystkimi krąży książę (Mariusz Benoit) i czasem popijając wodę mineralną, śledzi rozwój wydarzeń w podwójnej roli - jako postać i jako kolega aktor. Zresztą inni aktorzy oceniają swoje występy, gratulują sobie, przybijają piątkę. I grają przy pełnym świetle, bo podział na widownię i scenę został zniesiony. Co to wszystko ma znaczyć? Po pierwsze, demonstracyjną wierność tekstowi Szekspira - w przedstawieniu Augustynowicz historia o księciu, który zniechęcony upadkiem obyczajów usuwa się w cień, aby oddać na czas jakiś władzę nieprzejednanemu moralnie namiestnikowi, a potem obserwuje, jak z arcyprawego wyrasta pospolity grzesznik, i wraca, aby naprawić szkody, została opowiedziana jasno i klarownie. Po drugie, demonstracyjną miłość do słowa poetyckiego i teatralnego skrótu: wszyscy aktorzy (grający czasem po kilka ról) odmalowali postaci wiarygodnie, ograniczając ekspresję i rezygnując ze wsparcia inscenizacji. Obok Benoit wymienić trzeba znakomitych Dominikę Ostałowską jako czystą Claudię i Annę Moskal w trzech różnych wcieleniach, Krzysztofa Stroińskiego jako moralnie pękniętego namiestnika, Adama Woronowicza jako biegłego krętacza i Krzysztofa Szczerbińskiego w barwnym epizodzie Pani Przesadnej. Dla widza udział w tym przedstawieniu (wprawdzie widzowie nie grają, ale przebywają obok aktorów i razem z nimi i dzięki temu uczestniczą w spektaklu nadspodziewanie intensywnie) to prawdziwa rozkosz. W czasach, kiedy Szekspira przebiera się w rozmaite szatki i kroi wedle jednodniowych mód, premiera w Powszechnym to coś więcej niż kolejna premiera. To manifest poświadczający żywotność teatru dramatycznego. Mimo ascezy Augustynowicz osiągnęła efekt niebywały; komedię Szekspira ukazała jako tekst mroczny, studium władzy, która może sprowadzać na ludzi pokusy i niebezpieczeństwa, a sama siebie zawsze chce traktować jako nieomylną i sprawiedliwą. Dlatego jedyną ofiarą odnowy moralnej w księstwie pada oszczerca Lucio. Dziennikarz?

Na zdjęciu: scena z próby "Miarki za miarkę" w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji