Przełamałem stereotyp
O wakacyjnym teatrze i planach na przyszły sezon artystyczny rozmawiamy z JANUSZEM KIJOWSKIM, dyrektorem Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie.
"Po raz pierwszy od wielu lat teatr jest czynny w lipcu i sierpniu. Czy nowa tradycja sprawdza się?
- Przed okresem letnim moi współpracownicy ostrzegali mnie przed załamaniem frekwencji około 10 czerwca. Na szczęście ta zasada nie potwierdziła się. Sprawdziły się za to moje przewidywania, że lato jest okresem, w którym ludzie nadrabiają zaległości związane z teatrem. W okresie urlopowym są spokojniejsi, przybywa też widzów spoza miasta. Do 10 lipca na obu scenach mieliśmy komplety, a festiwal teatralny przyciągnął kolejną grupę widzów. Przełamałem stereotyp, który uzasadniał coroczną prawie trzymiesięczną przerwę w działalności teatru. Z tego powodu zdecydowałem się również na przyśpieszenie nowego sezonu, który otwieramy 24 sierpnia. Mamy nadzieję, że wielu widzów poświęci końcówkę wakacji na wizyty w teatrze. W przyszłości na urlopy pracowników będziemy starali się poświęcać faktyczny okres załamania frekwencji, czyli okolice świąt wielkanocnych.
W sjerpniu wznawiacie spektakl Królowa piękności z Leenane. Czy ma to być rodzaj przygotowania do związanej z tą sztuką premiery Samotnego zachodu, która odbędzie się we wrześniu?
- Tak, chcemy przypomnieć spektakl, który od dwóch sezonów pozostaje na afiszu. To wybitna inscenizacja Bartłomieja Wyszo-mirskiego i pierwsza część trylogii anglosaskiego dramaturga Martina McDonagha, z doskonałymi kreacjami Ireny Telesz i Joanny Fertacz. Druga część trylogii to Samotny zachód, którego akcja również rozgrywa się w Leenane, miasteczku na peryferiach Irlandii. Trzecią częścią zamierzamy zamknąć zbliżający się sezon teatralny. Później planujemy podsumowanie w formie festiwalu irlandzkiego. Pokazy trylogii urozmaicimy występami zespołów związanych z Zieloną Wyspą. Irlandia to miejsce nieco zbliżone do naszego regionu, dlatego problemy bohaterów wydają nam się bliskie.
Co się dzieje w tej chwili w teatrze? Na afiszu zapowiadacie już wrześniową premierę Palca bożego.
- Pod koniec sierpnia Jerzy Bończak wznawia próby tego spektaklu, którego premiera odbędzie się 18 września. Przez dwa tygodnie teatr będzie uśpiony. Ubolewam nad tym, bo obserwuję, że mieszkańcy interesują się naszą działalnością. Musimy jednak liczyć się z budżetem. Teatr, który funkcjonuje przez 12 miesięcy jest droższy w utrzymaniu od tego, który ma trzymiesięczną
przerwę. Aktywność teatru to poniekąd decyzja samorządu, który dotuje jego działalność.
We wrześniu mocne rozpoczęcie sezonu, czyli dwie premiery. Czy coś jeszcze będzie się działo w tym miesiącu?
- Zaczynają się próby do sztuki Pieszo Sławomira Mrożka, który będę reżyserował oraz próby do spektaklu na scenie Margines Podróż do wnętrza pokoju w reżyserii Jakuba Abramowicza, młodego reżysera.
Przybędzie aktorów z nowym sezonem?
Wzmocnimy zespół aktorski o pięć osób wybranych z kilkudziesięciu ofert, które wpłynęły do teatru. To Ewa Pałuska, absolwentka Studium Aktorskiego, która przez sześć lat pracowała w kieleckim teatrze. To również Agnieszka Grzybowska, absolwentka aktorstwa we Wrocławiu, związana przez kilka sezonów z Teatrem Polskim, później ze sceną koszalińską. Z Olsztyńskiego Teatru Lalek przychodzi Marcin Tyrlik, absolwent naszego studium. Po czterech latach pobytu w USA wraca na scenę Stanisław Krauze, wybitny aktor Teatru Jaracza. Angażujemy też Radosława Hebala, po łódzkiej filmówce, którą ukończył trzy lata temu. Zadebiutuje u nas w spektaklu Pieszo. Wszyscy artyści mają szerokie emploi. Zagrają w komedii i w dramacie.
Jakiś czas temu ogłosiliście konkurs na sztukę teatralną z tłem historycznym dotyczącym regionu lub miasta. Jakie jest zainteresowanie?
- Nawet spore. Na razie nie dotarł do nas żaden scenariusz, ale ludzie dopytują się o szczegóły. Na oferty czekamy jeszcze do października. Myślę, że trafi do nas kilka ciekawych propozycji".
