Artykuły

Pokolenie nijako

Jest istotnie trochę porno, ale też so­lennie i nijako. Bartoszowi Szydłow­skiemu nie powiódł się zabieg " upo­ważnienia" sztuki Pawła Jurka

"Pokolenie porno" Jurka to dziesięć krótkich scen z życia ludzi mło­dych, zdolnych, światowych, boga­tych - tych, którzy odnieśli sukces bądź o sukcesie marzą. Sukcesie w mediach, oczywiście. Paweł Jurek, który sam pra­cuje w owych mediach (był copywriterem, a obecnie jest scenarzystą "M jak miłość"), nie poprzestaje na satyrycznym odmalo­waniu znanego mu środowiska. Złośliwe poczucie humoru i telenowelową spraw­ność w pisaniu krótkich scenek z zaska­kującą puentą wykorzystuje do stworze­nia świata mocno podkręconego. Rozma­ite absurdy naszej rzeczywistości czy oby­czajowości doprowadzone są do skrajno­ści, co ma i śmieszyć (z różnym skutkiem), i przerażać (takoż). Kogóż my tu mamy? Agnes (Anna Wielgucka), organizatorkę imprez, piszącą pracę o Kierkegaardzie i artykuły o tym, gdzie najlepiej (i najbar­dziej trendy) zrobić kupę. Dżonny'ego (Tomasz Augustynowicz), ofiarę własne­go sukcesu - na dwustu programach dla podglądaczy zarobił dwa miliony i chce się oddać prawdziwej sztuce; prawdziwa sztuka też, wbrew jego oczekiwaniom, przynosi mu sukces. Bartka (Jakub Pa­lacz), dyrektora teatru, w którym gra się kolejne odcinki "Klanu". Kaśkę (Barbara Kurzaj), która lubi być w ciąży, bo wtedy ładnie wygląda, a poza tym zajmuje się - w imię tolerancji - tępieniem nietoleran­cyjnych. Lee (Bożena Adamek), kasjerkę w supermarkecie, marzącą o wejściu do środowiska "artystów". O męsko-dam­skich, męsko-męskich i damsko-damskich związkach seksualnych wspominam tyl­ko dla porządku, bo to chyba oczywiste... Oczywistości jest u Jurka sporo (ciekawe skądinąd, czy ktoś napisze dramat, w któ­rym pracownik reklamy bądź telewizji ma cechy ludzkie) - sztuka broni się głównie dzięki wspomnianej umiejętności podkrę­cania świata na full.

Bartosz Szydłowski zaproponował coś w rodzaju dekonstrukcji sztuki Jurka. Chciał wraz z aktorami zajrzeć w dusze owych karykaturalnych istot, a także za­opatrzył spektakl w komentarze na temat lęków trapiących współczesność. Komen­tarze wygłaszają (z ekranu): Tadeusz Ma­zowiecki, o. Jan Andrzej Kłoczowski, Krystian Lupa, o. Stanisław Obirek, Je­rzy Prokopiuk. Innym rodzajem komen­tarza są piosenki śpiewane przez bohate­rów: każdy z nich podchodzi do mikro­fonu i daje nam do zrozumienia, co mu też w duszy gra. Oba rodzaje komenta­rzy przerywają akcję - mają dać widzom chwilę oddechu, zastanowienia, czas na ogólniejszą refleksję. Ale - niezamierze­nie - banalizują całe przedsięwzięcie, gdyż nie mają się z czym zderzać.

Akcja i tak jest wątła, a wykonanie po­zbawione energii - głównie z powodu po­wagi, z jaką traktowane są postaci. Zaglą­danie w dusze nie mogło się powieść, gdyż są one papierowe i schematyczne. Panuje ton boleściwy, z rzadka przełamywany dowcipem - głównie słownym, który ja­koś chwilami uchował się przed zabiega­mi reżysera. Aktorzy gubią się w tej po­wadze, przygnieceni koniecznością gra­nia uosobień lęków cywilizacyjnych, na co w sztuce Jurka nie ma wiele materia­łu. Są niepewni, jakby speszeni czy za­wstydzeni - nie tylko śmielszymi scena­mi (seks, narkotyki itp.). Spektakl jest mo­notonny i do bólu przewidywalny. Składa się ze scenek-etiud; czasami sytuacja ilu­struje tekst, czasami budowana jest na kon­traście. Scenki przedzielane są owymi dwojakimi komentarzami. Niczego nie pozostawiono domyślności widzów, pow­tarzanie w kółko tej samej myśli (człowiek współczesny cierpi z powodu braku du­chowości) sprowadza przedstawienie do namaszczonej lekcji na tematy oczywiste. Szydłowski chciał powiedzieć wiele i róż­norodnie, a wyszło niestety nijako.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji