Artykuły

Kartoteka jeszcze bardziej rozrzucona

"Kartoteka" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Dobre, bo ekscentryczne - miał zrecenzować najnowszą inscenizację swojej "Kartoteki" Tadeusz Różewicz. Ale zrealizowane na strychu wrocławskiego Teatru Współczesnego przedstawienie Michała Zadary jest dobre z kilku jeszcze powodów. Trzydziestoletni reżyser wyciągnął wnioski z faktu, że ma do czynienia z dziełem otwartym, a nie kolejną sztuką realistyczną. Przestrzenią dramatu uczynił stację metra. Widzowie stoją, siedzą lub półleżą na peronach, a pomiędzy nimi przebiegają, przeciskają się, krzycząc i gestykulując, padając i powstając, albo dla odmiany polegują z gazetą w ręku aktorzy (wyrazy uznania dla twórcy ruchu scenicznego Tomasza Wygody). Sceny rozgrywane są symultanicznie, kwestie Bohatera aktorzy podają sobie niczym biegacze w sztafecie pałeczkę. Wielokrotnie opisywana przez Różewicza, m.in. w "Kartotece" i "Kartotece rozrzuconej", popękana świadomość polskiego everymana - człowieka, który przeżył wojnę światową i PRL-tutaj ostatecznie się rozpada. Nie ma jądra, które porządkowałoby zmysłowy odbiór świata - człowiek XXI w. to zbiór puzzli, które z rzadka, na chwilę i przez przypadek układają się w jakiś sensowny obrazek. Realizując "Kartotekę" Zadara (nie po raz pierwszy zresztą) udowodnił, że nawet na lektury szkolne można spojrzeć świeżo, nie przez pryzmat Historii, ale teraźniejszości, i poprzez nie powiedzieć coś ważnego o swojej generacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji