Artykuły

Być jak Ulrike M

"Śmierć Człowieka-Wiewiórki" w reż. Marcina Libera Teatru Usta Usta 2xu w Studio Berlin w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Historia RAF staje się jednym z mitów współczesności, a Ulrike Meinhof - Medeą, Jokastą i Lady Makbet dla dramaturgów XXI wieku.

O RAF (Rote Armee Fraktion), ultralewicowej organizacji bojowej z Niemiec Zachodnich, i życiorysie Ulrike Meinhof (1934-76) - jednej z liderek RAF, powstają dziś kolejne dramaty, wystawy i spektakle. Nic dziwnego: Ulrike Meinhof nadaje się na bohaterkę współczesnej tragedii, tak jak Magda M. nadaje się na bohaterkę bajki dla trzydziestolatków. Odpowiada promowanemu dziś modelowi silnej, niezależnej kobiety, a jednocześnie łączy antyczne okrucieństwo z futurystycznymi wątkami o eksperymentach medycznych (w młodości przeszła operację mózgu, czym próbowano później wyjaśniać skłonność do agresji).

Błyskotliwa humanistka, długo pozostawała w cieniu męża Klausa Rainera Rohla (wydawcy lewicowego pisma "Konkret"). Wyemancypowała się dopiero po trzydziestce (do założonego przez Andreasa Baadera i Gudrun Ensslin RAF wstąpiła w 1970 roku), ale za to radykalnie. Porzuciła córki, karierę, życie praworządnej obywatelki. Po zorganizowaniu ucieczki Baadera z więzienia stała się w latach 70. jedną z najbardziej poszukiwanych kobiet w Europie. Przeszła szkolenie militarne w Palestynie, pisała manifesty. Została aresztowana, ale nie doczekała wyroku. Jej powieszone zwłoki znaleziono w celi 26 maja 1976 roku.

Kilka lat temu Komuna Otwock przygotowała multimedialny spektakl "Przyszłość świata". Oprócz postaci autentycznych pojawia się w nim dwupłciowe dziecko Andreasa Baadera, które idąc za rodzinną tradycją, także postanawia zorganizować zamach. Tym razem zamach na prezydenta Busha.

Kilka miesięcy później artyści poznańskiego Teatru Usta Usta/2xu wspólnie z TR Warszawa i Centrum Artystycznym M25 ogłosili konkurs na dramat o Meinhof. Zanim jednak w Studiu Berlin na warszawskiej Pradze odbyła się prapremiera zwycięskiego tekstu (czyli "Śmierci Człowieka-Wiewiórki" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk), Laboratorium Dramatu zorganizowało próbę czytaną "Nocy z Ulrike". Dramat Jana Stępnia w intymny sposób pokazuje spotkanie zaszczutej terrorystki z jej porzuconym mężem, który przez lata poił ją lewicowymi ideami.

"Śmierć Człowieka-Wiewiórki" rozpada się na wiele epizodów pokazujących kolejne etapy ewolucji Ulrike (Aleksandra Bożek) - od lewicowaj dziennikarki z duszą niemieckiej mieszczki po zakrwawiony, sponiewierany strzęp człowieka. Maleńką scenę praskiego studia zalewają projekcje wideo pozlepiane z materiałów dokumentalnych o RAF. Aktorzy brodzą wśród papierowych toreb albo okrywają nimi głowy jak więźniowie Abu Ghraib. Nie ma przeciwników ideologicznych grupy Baader/Meinhof. Jest Człowiek-Wiewiórka (Krzysztof Ogłoza) - śmieszny romantyk w garniturku bez pamięci zakochany w swoich oprawcach. To w jego imieniu walczą terroryści, to jego codziennie, raz dziennie zabijają.

Jest policjant (zaskakujący Mirosław Zbrojewicz), poczciwina, któremu odrasta przestrzelone przez terrorystów serce. Z tym nowym sercem gwałci w finale Ulrike, a Ensslin (Magdalena Popławska) i Baadera (Wojciech Zieliński) karmi zwłokami jednej z ich ofiar. Jest Narrator-Szczęśliwy (Janusz Stolarski), czyli Felix Ensslin, którego mamusia-terrorystka porzuciła, gdy miał pół roku.

Prawdziwy Felix (łac. szczęśliwy) jest kuratorem, autorem m.in. wystawy poświęconej wizerunkom RAF w sztuce i w mediach (berlińskie centrum sztuki współczesnej Kunstwerke, 2005). W spektaklu także zachowuje się jak kurator oprowadzający widzów od obrazu do obrazu, od faktu do faktu, od metafory do metafory. Szybkie, ostre ujęcia pokazują historię RAF w skrócie.

Aktorzy grają na pograniczu wygłupu i groteski. W pierwszej scenie wszyscy z torbami na głowie przedstawiali się: "Ja jestem Ulrike Meinhof", jakby mieli jeszcze wybór. Na końcu role są już rozdane, a zwycięstwo praworządności przesądzone. Zostają obrazki.

Spektakl o konkretnej grupie terrorystycznej staje się opowieścią o klęsce wszelkich idealizmów. Bo mały, praktyczny Człowiek-Wiewiórka codziennie się odradza. Ci, co o niego walczyli, codziennie giną przechwytywani przez popkulturę, przemysł rozrywkowy, teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji