Artykuły

Mistrzowska reżyseria góruje nad eksperymentami młodych

Wydarzeniami mijającego roku były przedstawienia kameralne. Z wyczuciem zakomponowane, o dużej wewnętrznej dynamice, mistrzowskie pod względem warsztatowym. Wśród rozczarowań tłoczą się wieloobsadowe nieporozumienia - pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Sukces odniósł Antoni Libera, w stulecie urodzin Samuela Becketta wystawiając w warszawskim Teatrze Narodowym "Czekając na Godota". Tandem bohaterów oddaje się tu biernemu wyczekiwaniu na obiecaną poprawę położenia, co poniekąd rymuje się z naszymi nadziejami w UE. Wspaniałe role Zbigniewa Zamachowskiego, plebejusza i malkontenta Gogo oraz Wojciecha Malajkata, który zagrał spauperyzowanego inteligenta Didi. Wirtuozerskie przedstawienie niepokojąco dotyka osobistych strun duszy widza.

Ton egzystencjalnego niepokoju pobrzmiewa też w mistrzowskich "Pokojówkach" Jeana Geneta w inscenizacji Józefa Opalskiego w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Ceremonia przebywania w świecie pozorów pomaga przetrwać upokorzenia dwóm siostrom służącym u zamożnej Pani. Znajdziemy tu aktorski popis Joanny Mastalerz (Claire) - zwłaszcza gdy spod dystynkcji odgrywanej przez nią Pani przeziera mimochodem prostactwo posługaczki - oraz Doroty Godzic (Solange), która zgięty kark służącej prostowała dopiero jako morderczyni. Maestria.

Fale metafizycznych dreszczy niesie też arcydzielne "Wielkie kazanie księdza Bernarda" Leszka Kołakowskiego, monodram, w którym Jerzy Trela ukazał uwodzicielską siłę grzechu. Reżyserował Krzysztof Jasiński na jubileusz 40-lecia Teatru STU w Krakowie. Bohater beztrosko naigrawa się z niedoskonałości ludzkich dusz, ślepo brnących w pułapkę, którą zastawia na nich jako wysłannik piekieł. Choć jednocześnie lojalnie przed nią ostrzega.

Najlepszym aktorem roku okazał się Jan Kociniak [na zdjęciu], rewelacyjny w pierwszoplanowej roli Micka Dowda w "Czaszce z Connemary" w warszawskim Teatrze Ateneum. Czarna komedia Martina McDonagha o ludziach postawionych wobec przerastających ich wyzwań, przypomina, że bez względu na okoliczności warto być przyzwoitym. W naszych przesyconych aferami czasach wydaje się to istotne przesłanie. Jan Kociniak, zazwyczaj obsadzany w komediowych epizodach, wykorzystał szansę, którą dał mu reżyser Kazimierz Kutz. Aktor wykreował tak autentyczną postać, że widzom dosłownie zapiera dech.

Rozczarowali młodzi twórcy, którzy nie mając wiele do powiedzenia, uciekli w udziwnienia formalne i skandalizowanie. Taki był "MK Fest.", czyli warszawski przegląd scenicznej grafomanii Mai Kleczewskiej. Nie popisał się Jan Klata w warszawskim TR. Sygnowane przez niego jako autora i reżysera "Weź, przestań" okazało się zwykłym bełkotem. Michał Zadara w krakowskim Teatrze STU posłużył się "Weselem" Wyspiańskiego, żeby zilustrować rodzimą rzeczywistość. Wyszło mu, niestety, żenująco płaskie widowisko. A to tylko "czubek góry lodowej" porażek młodych reżyserów.

***

Zachwyty

1. "Czekając na Godota" Becketta, reż. Antoni Libera,

Teatr Narodowy, Warszawa.

2. "Pokojówki" Geneta reż. Józef Opalski,

Teatr im. Słowackiego, Kraków.

3. "Wielkie kazanie księdza Bernarda" Kołakowskiego, reż. Krzysztof Jasiński,

Teatr STU, Kraków.

***

Rozczarowania

1. "MK Fest." - przegląd przedstawień Mai Kleczewskiej,

Teatr Studio, Warszawa.

2. "Weź, przestań" Klaty, reż. Jan Klata,

TR, Warszawa.

3. "Wesele" Wyspiańskiego, reż. Michał Zadara,

Teatr STU, Kraków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji