Artykuły

Jedno pytanie do Jerzego Stuhra

Nasza reforma teatralna, nasze myślenie, to właśnie jest Wyspiański. Niemal wszystko zawdzięczamy jego wizji inscenizacyjnej, jego pełnej świadomości teatralnej. To powinien świat poznać. Powinien wiedzieć, że obok Craiga w tamtych czasach, obok Stanisławskiego - to był równorzędny, wielki wizjoner. Jako człowiek teatru, jako krakowianin i Polak - zawsze uważałem i uważam, że świat powinien wreszcie zobaczyć, jaki to był wielki człowiek teatru właśnie - mówi Jerzy Stuhr w Gazecie Krakowskiej.

Czy to prawda, że największym Pańskim marzeniem i celem artystycznym jest zawojowanie świata Wyspiańskim? Nasz geniusz teatru i wizjoner rzeczywiście nie jest znany na świecie, co jest na pewno złośliwością losu i paradoksem, ale jak chciałby Pan to zmienić? Na razie wywalczył Pan to, że przyszły rok będzie w Europie Rokiem Wyspiańskiego.

- Chociaż przekonałem Komisję Kultury w Sejmie, żeby przyszły rok ogłosić Rokiem Wyspiańskiego, a pani minister z Kancelarii Prezydenta ogłosiła konkurs na tłumaczenie sztuk, to przecież wiem, że od siebie też muszę coś dać. A, że jestem człowiekiem praktycznym, zacząłem kombinować od najmniejszych zadań. Wymyśliłem projekt "symbiozy szkól", osnuty o temat Wyspiańskiego. To będą trzy szkoły aktorskie: włoska, słoweńska i polska, a więc przy Piccolo Teatro de Milano, Paola Grazzi, w Liublanie i nasza. Pierwszy krok - zawiozę szefa liublańskiej szkoły, pana Jerneja Lorenzii, na festiwal środkowo-europejski do Cividale, bo ten projekt będzie z tym festiwalem związany. I nawijam misternie "na paciorki" pomysł, żeby te trzy szkoły rozpracowały temat "Sędziów". Już przekonałem dyrektora festiwalu w Cividale, pana Moniovadie, żeby to zrobić. On się ogromnie zapalił, choć musiałem mu "Sędziów" opowiedzieć, bo sztuki nie znał, a tłumaczeń jeszcze nie ma. Festiwal jest bardzo moim projektem zainteresowany.

W związku z tym już pracuję ze studentami na naszym III roku nad "Sędziami". Ta praca przerodzi się w dyplom w przyszłym roku, a teraz myślę, jak to zrobić, by ktoś przetłumaczył "Sędziów" i to tak żeby zdążyć. Nikt całej sztuki nie przetłumaczy, bo Wyspiański jest ciężki do przełożenia. Ale już namawiam znanych mi tłumaczy włoskich, aby startowali do tego ministerialnego konkursu na przekłady. Pampiglione będzie startował, już kiedyś przetłumaczył "Studium o Hamlecie". Jest też taki oszalały polonista, Silvano de Fanti, który przetłumaczył "Wesele", a dyrektorem Instytutu Włoskiego jest świetny poeta polski, pan Mikołajewski, więc będzie sprzyjająca atmosfera. Chodzi o przetłumaczenie może nie całych "Sędziów", a jakichś dwóch-trzech scen, które stałyby się podstawą pracy włoskich studentów.

Nieprzypadkowo myślę o szkole przy Piccolo de Milano, Paolo Grazzi, bo tam miałem wykłady, oni mnie dobrze znają, jestem ich przyjacielem. A o Akademii Liublańskiej też myślę ze względu na osobiste kontakty, tylko tamtejszego pana profesora muszę spytać, czy mają jakieś możliwości z tłumaczeniem na słoweński.

To szkolny projekt, więc nie uda się tego ułożyć w całość, ale jest kilka kluczowych scen, które są wielką literaturą: sceny Jewdochy, Samuela, Natana... To jest wielka literatura i wielkie zmaganie aktora.

I to powinna być taka właśnie praca: i festiwalowa, i warsztatowa. Powinniśmy pracować publicznie, przez tydzień choćby, może nawet na tych samych scenach, by pokazać publiczności to samo, ale zrobione przez innych ludzi, w innych językach, przy innym temperamencie, jeszcze daleka droga przede mną.

To byłoby zwycięstwo, i nasze, i Wyspiańskiego. Już kiedyś taką próbę podjąłem, razem z "szaleńcem" teatralnym z Norymbergii, panem Noconiem, gdy Karl Dedecius przetłumaczył "Wesele". Zrobiliśmy wtedy taki spektakl oparty na moich studentach, było to kilka lat temu, jeszcze Marysia Peszek była w Szkole, bo pamiętam, że grała Rachelę. Zrobiliśmy wtedy I akt "Wesela", po niemiecku i po polsku. Dlatego wiem, że taki pomysł jest możliwy! I teraz też taki połączony Wyspiański by mi się marzył. Wyspiański - to jest największe marzenie! Ja sam, jako człowiek teatru, jako krakowianin i Polak - zawsze uważałem i uważam, że świat powinien wreszcie zobaczyć, jaki to był wielki człowiek teatru właśnie. Jaki to był wielki wizjoner sceny. Nasza reforma teatralna, nasze myślenie, nie tylko mojego pokolenia, ale i starszego ode mnie, te wszystkie nasze korzenie artystyczne, to właśnie jest Wyspiański. Niemal wszystko zawdzięczamy jego wizji inscenizacyjnej, jego pełnej świadomości teatralnej. To powinien świat poznać. Powinien wiedzieć, że obok Craiga w tamtych czasach, obok Stanisławskiego - to był równorzędny, wielki wizjoner. Teatru nowoczesnego, współczesnego. Umiał tego dotknąć Swinarski w "Wyzwoleniu".

Wyspiański - to jest też wprowadzenie całej kultury klasycznej do naszej świadomości. To jest zwycięskie pokazanie, że my jesteśmy z tego pnia kultury greckiej. I łacińskiej. I judeochrześcijańskiej. Aż ciarki przechodzą, gdy patrzy się np. na uniwersalny i niezwykły finał "Sędziów", gdzie mamy dwie wielkie religie, z których jedna zsyła karę, i Samuel karę przyjmuje, a obok umiera w ramionach ojca, błogosławiona przez księdza katolickiego, młoda dziewczyna. I ojciec - szaławiła i hochsztapler, wygłasza słowa, że się pogodzimy, że się gdzieś spotkamy, czyli słowa nadziei... W tej ascezie i wielkości wszystkiego jest to genialne połączenie. Żeby to świat poznał, to byłoby piękne.

Ale są w Wyspiańskim rzeczy, które pozostaną tylko nasze, polskie, prowincjonalne. Bo świat nie zrozumie słów Czepca: "Pon jest taki, a ja taki"... "Pon nas obśmiewajom w duchu"... Wielki, niekończący się dramat naszego narodu, jakiegoś strasznego podziału wewnątrz, w człowieku, w mentalności, jakiejś atawistycznej walki tych różnych domniemanych często, a często prawdziwych odmienności... Gdzieżby hodowca bydła w Argentynie mógł mieć kompleks tego z miasta... Gdzie wytwórca wina toskańskiego na wzgórzach pod Sieną miałby jakąś zadrę do tego ze Sieny... To są wielkie tematy, które przenikają przez naszą literaturę, Mrożek jest tego spadkobiercą -"Emigranci", "Tango". Tego wszystkiego świat nie zrozumie, ale tu nie wiem, co zrobić, żeby zrozumiał!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji